*sprzątanie*

421 23 4
                                    

Przeczytaj do końca 😁

Mój wzrok błądzi po lodówce... O, widzę coś! Sos karmelowy. Biorę to i szybko się odwracam. Otwieram opakowanie.

-No i co? Ze mną nie wygrasz- pstrykam mu przed twarzą palcami.

-Czy aby na pewno?- bita śmietana ląduje na mojej głowie.

-O, nie!- wylewam na niego sos karmelowy.

Teraz biegamy po całym domu i marnujemy jedzenie. Na pewno śmiesznie to wygląda jak patrzy się na to z boku. Najgorsze jest to, że później będziemy musieli sprzątać całe mieszkanie.

-Dobra, koniec!- podnoszę ręce e geście obrony. Stoję na balkonie i już nie mam gdzie uciec.

-Okej, ale rzuć na ziemię sos.

Powoli wypuszczam ze swoich rąk opakowanie karmelu. Niestety, on zaczął się turlać i wyleciał przez balkon.

-No to pięknie- łapie się za głowę Dawid.

-No to klops- robię to samo.

Wiadomo, że nie ubolewamyza małym opakowaniem sosu karmelowego, ale najgorsze było to, że on kogoś uderza, bo słychać czyichś krzyk. Patrzymy w dół, a tam jakaś dziewczyna. Można powiedzieć, że już kobieta. Spogląda do góry, a my szybko się chowamy. Siadamy na kocu.

-Nie no Elka, prawie byś zabiła jakąś kobietę- zaczął mi klaskać.

-Już widzę ten nagłówek w gazecie- "Zabita przez latający sos karmelowy".

-A wiesz, że to wszystko trzeba będzie posprzątać?- pokazuje palcem salon.

-Teraz to ja bym się położyła spać- kładę głowę na jego kolanach.

-O nie, nie. Nie ma spania. Do roboty!

-Nie! To ty zacząłeś! Wylałeś mi na głowę bitą śmietanę- mówię oburzona.

-A wspólnie to zakończymy.

-Nie! Nie zgadzam się! To jest wbrew prawom człowieka...- Nie chcę tego sprzątać, jestem zmęczona.

-Nie kłóć się ze mną- przerwał mi Dawid i zaczął mnie całować. On wie jak powstrzymać mnie od gadania- A teraz pójdziesz ze mną to posprzątać?

-Nie- potrząsam głową.

Brunet nie dopuszcza do siebie tej wiadomości, więc bierze mnie na ręce i przenosi do salonu. Gdy już stoję na swoich nogach, on podchodzi do szafy i wyciąga z niej mop i wiadro oraz ścierki.

Już po niecałej godzinie dom jest czyściutki. Zrobilibyśmy to szybciej, gdyby nie Dawid. Albo nagrywał snapy, albo robił przerwę na łaskotanie mnie.

-_-

-Nie tęsknisz za rodziną?- zadaje pytanie, gdy już leżymy na balkonie, oglądając gwiazdy.

-Tak naprawdę trochę o nich zapomniałam. Jestem troszkę zabiegana.

To prawda. Zapomniałam o nich. Tutaj dobrze mi się żyje i nie chcę wracać. Choć z chęcią bym zobaczyła się z rodziną i przyjaciółmi, ale to nie ja mam na to wpływ. Teraz, gdy Dawid mi o nich wspomniał, zaczęło mi ich brakować. Chyba to po mnie widać, bo Dawid zaczyna:

-Przepraszam, mogłem nie pytać- obejmuje mnie.

-Nie, nic się nie stało- wtulam się w jego tors.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Teraz Dawid mnie przenosi na łóżko. Udaję, że śpię. Gdy już leżę od razu zasypiam twardym snem.

-------------------
No i nowy rozdział! Jak wam się podoba? Ocenę zostawcie w komentarzach i nie zapomnijcie o gwiazdce.

Nie Odchodź! ~Dawid Kwiatkowski~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz