Gamer

Rozdział 6

- Jason... poznaj Lucy - powiedział do mnie Fidiasz wskazując na wysoką, szczupłą dziewczynę, miała długie, gęste, czarne włosy, oczy kolory zielonego.
Była wyjątkowo ładna.
- Witaj, jestem Jason - Zagadałem. Spojrzała na mnie wymownie, po czym się odwróciła i odszedła.
- No... jak widzisz, ona nie jest zbyt... przyjaźnie nastawiona. - wytłumaczył mi mężczyzna - Ale to nic, przyzwyczaisz się! -.
Poszedliśmy trochę dalej w głąb korytarza, po chwili natkneliśmy się na czarnoskórego, niskiego chłopaka. Jego włosy były ścięte na jeżyka.
- A to jest Leo. Leo poznaj Jasona, Jason poznaj Leo. - poznał nas Fidiasz.
- Siemanko, nowy w tym piekle? - przywitał się z uśmiechem Leo.
- Jak widać - odpowiedziałem z entuzjazmem. Od razu polubiłem tego chłopaka.
- Pójdźmy może dalej - powiedział z irytacją mężczyzna.
- Jak chcesz - odpowiedziałem mu zgryźliwie. Po tych słowach Leo puścił do mnie oczko i się pożegnał.
- Przed nami jeszcze jeden koleżka. Przywódca waszej grupki bachorów. - westchnął Fidiasz, po czym ruszył przed siebie nie czekając na mnie.
Poszedłem do niego szybkim krokiem i zagadałem
- Tylko tylu? Trochę mała ta "grupka" -.
- Jak narazie jakoś sobie radzimy... - odpowiedział.
Szliśmy dalej. Po chwili spotkaliśmy na swojej drodze muskularnego blondyna, miał niebieskie oczy, kości policzkowe lekko wysunięte, a szczęka kwadratowa. Można powiedzieć że był całkiem przystojny.
- Witaj Fidiasz! Widzę że przeprowadziłeś nam wreszcie kogoś nowego! - powiedział do nas z entuzjazmem. Zdziwiło mnie to trochę, gdyż to Fidiasz zawsze odzywał się pierwszy.
- Mhm... - wymruczał mężczyzna.
- Cześć, jestem Jason - zagadałem blondyna.
- Mów mi Peter, jestem przywódcą tej małej, ale jakiej grupki Wybrańców. Mam rozumieć że jesteś nowy w naszych szeregach? - powiedział do mnie blondyn.
- Pewnie tak... - odpowiedziałem.
Odniosłem wrażenie, że dobry z niego przywódca.

================
Mam nadzieję że ten rozdział się podobał ^^ był trochę nudnawy, ale obiecuję że w następnym będzie się działo :)