181

1K 65 6
                                    


Ja: Nie wiem, gdzie pani jest, Stielef.

Ja: Nie mogę też zrozumieć, dlaczego pozwoliła pani na przetrzymywanie mnie SIŁĄ w szpitalu....

Ja: i nie przyjmuję tłumaczeń "to dla twojego dobra Gaju"

Ja: Ale powinna pani, o czymś wiedzieć...

Ja: I zanim zapyta pani co...jestem z panem Borysem i Niną. I Adamem i Benem.

Ja: A Norbert nam się znalazł-ale to długa historia, teraz jej pani nie opowiem. Bo mam ważniejsze rzeczy na głowie!

Ja: Przykro mi, że się na pani zawiedliśmy, Pani Stiefel. Nie wiem, co może być ważniejsze od szukania moich zaginionych przyjaciół! Ale jeżeli woli pani biegać sobie po biurach to sami damy sobie radę!

Stiefel: Gaju, niczego nie rozumiesz.

Ja: To proszę, niech mi pani wyjaśni...

Stiefel: Nie opuściłabym cię w szpitalu, gdybym nie musiała.

Ja: Jasne -.- ale byłam tylko uciążliwa, po prostu mnie zostawiłaś.

Stiefel: Nie. Znalazłam coś.

Ja: Co??! -,-

Stiefel: To chyba należało do ciebie.

Stiefel wysłała zdjęcie.

    Zamieram.

Mój puls szaleńczo przyspiesza.

Obraz przed oczami lekko się zamazuje. Już niczego nie rozumiem.

     Na drżących nogach podchodzę w stronę towarzyszy. Zrobili sobie przerwę i motory stoją niedbale zaparkowane na poboczu.
     Borys z frustracją wymalowaną na twarzy analizuje z Beniaminem mapę. Adam rozmawia z Niną i Norbertem z lekka przyciszonym głosem.

-Ehem..-chrząkam, zwracając na siebie uwagę. Pięć par oczu odwraca się w moim kierunku.
-Gaju, wszystko okej?-pyta zatroskany Borys, podpierając mnie ręką.

-Stiefel znalazła szkatułkę. Tą, której nie miałam kluczyka.

Bitter dreams -messageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz