PERSPEKTYWA NINY
Kiedy tylko opuszczam salę puszczam się biegiem do jakiegoś lekarza.
W końcu odnajduję tego, który zajmował się Gają.
-Przepraszam-mówię spokojnie, odświeżając w głowie zasób niemieckich słów-co się stało Gaji? Jestem bliską znajomą.
Przez chwilę wymieniamy z doktorem uprzejmości i chwilę rozmawiamy, o tym kim jestem dla Gaji i nareszcie mężczyzna przechodzi do konkretów.
-Podobno poślizgnęła się na moście. Kilku przechodniów twierdzi, że na początku chciała skoczyć. Ale tego nie zrobiła. Po krótkim wahaniu musiała zmienić zdanie i jednak się wycofać. Nieszczęśliwie upadła, goniąc jakiegoś człowieka i uderzyła nieszczęśliwie o asfalt.
-Ojć-wzdycham-wiadomo, kogo goniła?
-Tak. Starszy mężczyzna, który krzyknął na nią, kiedy chciała skoczyć. Jest jako świadek. Nie wiadomo, czy chciała mu podziękować, czy może nawrzeszczeć w każdym razie pan Gutsberg bardzo się wystraszył i ukrył przed nią w najbliższym zaułku.
-Hmm, mi wspominała o niejakim Adrianie!-prawie krzyczę z przejęcia.
-Tak, po silnym uderzeniu musiała mieć omamy-wzdycha lekarz-nawet w szpitalu wykrzykiwała jego imię.
-Omamy-kiwam głową. To prawdopodobne.
Z powrotem wracam na salę, w której znajduje się mała.
-Adriana nie było-walę prosto z mostu. Chcę to mieć już za sobą.
-Wiem co widziałam-jęczy mała, a mi robi się jej żal.
-Gaja, goniłaś jakiegoś staruszka.
-Lekarze chcą zrobić ze mnie wariatkę, wiem, że byłam z Adim. Rozpoznam go wszędzie. Po ubraniach, wyglądzie i zapachu.
-Ale Gaja...
-Tam był Adrian, przysięgam...-Gaja zaczyna się miotać i jedna z pielęgniarek coś jej wstrzykuje.
-To na uspokojenie-tłumaczy mi kobieta, kiedy Gaja usypia. Potraktowali ją trochę nie fair. Fakt, za bardzo się rzucała. Ale mimo wszytko...
-To omamy-wzdycha znowu lekarz-uroiła sobie tego Adriana. Badaliśmy ją. Mamy Gutberga. Adriana tam nie było.
-Racja-załamana wzruszam ramionami i bezsilna opadam na wolne łóżko tuż obok, tego, na którym leży Gaja.
Oni znają się na rzeczy, Gaja uderzyła się w głowę, a Adriana nie było...
CZYTASZ
Bitter dreams -message
Romance#2 (16.03.2016) 243 555 768: I hate you... Ja: ???? 243 555 768: Powiedziałem- I hate you... Ja: Mogę wiedzieć kto pisze ? -.- 243 555 768: Nie Życie Gaji niespodziewanie się zmieni. Ale nie tego się spodziewacie. Gwarantuję niesamowite przeżycia i...