Maraton #2 część
W poprzednim rozdziale :
- No jak to co ? Zime !!! - wleciałam w powietrze i zaczełam latać w różne strony . Zaczął padać lekki śnieżek . Zlondowałam na ocean i woda pod moimi stopami zaczeła zamarzać . Zaczełam biegać i robić różne wzorki .
Mina ludzi normalnie bezcenna ...
Śmialiśmy się z Sawą i Zębuszką do wieczora bo jak Księżyc się dowie to nas pozabija .
Perspektywa Wiktori
Miałam racje .
- Wiktoria ! Wiesz jakie mam przez tą zimę problemy ? - pytał zdenerwowany Księżyc .
- Spokojnie , wdech i wydech i wdech i wydech .- zaśmiałam się .
- Ogarnij sie Hold . - obranił mnie Sawa . - To tylko dla zabawy .
- Tak ale tam śnieg był jakieś 162 lata temu ...-
- Ok zmieńmy temat . Księżyc ty masz na imię Hold ?- chciałam rozluźnić trochę atmosferę .
- Tak to jest z języka węgierskiego ... (sprawdzałam ;p)
- A spoko . - i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym .
Perspektywa Jack'a
Nort zorganizował jakieś głupie spotkanie .
Weszłam do bazy na biegónie północnym . Gdy wchodziłem potknołem się o elfa .
- Jak łazisz ?- ten tylko się uśmiechnoł złośliwie i gdzieś pobiegl .
- Witaj Jack ! - usłyszałem i zostałem uwięziony w szczelnym uścisku Mikołaja .
- No cześć .- powiedziałem i poszliśmu do takiej jakby centrali . - Hej Tooth , Piasek no i kochany Kangurek !
- Nie mów tak do mnie Frost . - powiedział zdenerwowany zając .
- Nie kłućcie się ! - powiedziała Zębuszka . - A po co się tu zebraliśmy ?
- Powrócił Mrok ? - spytał Zająć Wielkanocny .
- No właśnie w tym jest problem , że nie wiem . Ale ostatnio jakaś dziwna pogoda . W Meksyku spadł śnieg... - wszyscy popatrzyli na Jack 'a .
- Co ? Ja nic nie robiłem . - broniłem się .
- Taaa , na pewno . - rzekł z kpiną Kangur .
- No naprawdę nie ja ! - powiedziałem trochę głośniej .
- A skąd mam nie wiedzieć że nie kłamiesz Frost ? A co było rok temu ? W Wielkanoc padał śnieg .- odkrzyknoł zając, na to wspomnienie uśmiechnołem się .
- Zając on nie kłamie ... - przerwał kłutnie Mikołaj .- Ale odczaruj to .
- Ok . Ja lecę . - nie chciało mi się gadać .
- Miejcie oczy szeroko otwarte , bo nie wiadomo czy Mrok nie powrócił . - ostrzegł nas Nord .
Poleciałem do Meksyku . Próbowałem jakoś sprawić by śnieg się rozpuścił ale to wszystko na nic . Zrezygnowany wróciłem na biegun . Wszędzie szukałem Nora okazało się że jest w swojej pracowni . Z hukiem otworzyłem drzwi coś rozwlajac .
- Aaaaaaaaaaa! Jack rozwaliłeś samolocik . - złapał się za głowę .Podniosłem resztki samolotu i mu go dałem .
- Prawie jest cały - zaśmiałem się , jednak wyglądało to inaczej .
- Trudno . A po co przyszłeś ? - spytał .
- Nie mogę tego śniegu roztopić . - powiedziałem .
-Powiadom innych strażników o tym . Trzeba być bardzo ostrożnym i przygotować się na najgorsze. Spytałbym księżyca ale pełnia jest dopiero za tydzień ! - rzekł . Trudno przeczeka się ten tydzień bo z księżycem możemy rozmawiać tylko o pełni .
***
Chcecie jeszcze jeden rozdział???
CZYTASZ
I don't like you! ✏[WOLNO PISANE]
FantasíaKiedy zyskuje się drugie życie ludzie się zmieniają... Co się stanie gdy się zakochamy w czarnym charaktetrze??? Czy przejdziemy na jasną stronę mocy??? Dowiecie się czytając ,, I don't like you! " [WOLNO PISANE]