- Jakie komplikacje? - zapytałem wchodząc za lekarzem do gabinetu. - Powie mi pan w końcu?
- Pański brat ma złamane żebra. Spowodowały one krwotok z tętnicy międzyżebrowej. Jest potrzebna jak najszybsza operacja. Niestety możemy ją wykonać dopiero za zgodą rodziców, ponieważ Twój brat jeszcze jest niepełnoletni.
- Ale oni nie przyjadą - zacząłem płakać - Nie mogę się z nimi w żaden sposób skontaktować.
- Czas gra na naszą niekorzyść - poklepał mnie po ramieniu i wyprowadził mnie na korytarz.
Byłem załamany.
Nie wiem, który raz z rzędu już to powtarzam.
Dzwoniłem do rodziców już chyba z dwieście razy!
Ciągle automatyczna sekretarka.
Nagle drzwi jego sali otworzyły się z hukiem.
- Zabieramy go na blok! - krzyknął jeden z lekarzy.
- Co się dzieje? Co z nim? - poderwałem się i chciałem podbiec do nich, lecz nogi kolejny raz mi się zaplątały i poleciałem jak długi na podłogę. Pielęgniarka oraz mama Connora pomogły mi wstać. Byłem wdzięczny za to, że mama mojego chłopaka, a jednocześnie najlepszego przyjaciela jest tutaj. W sumie jasne jest to, że jest tutaj bo Connor tu jest, ale ona pomaga mnie. Opiekuje się mną. Jest dla mnie jak matka. W sumie tak na dobrą sprawę to ona mnie wychowała.
Razem z Alison, bo tak nazywała się pielęgniarka zaprowadziły mnie na izbę przyjęć. Czasami plakietki z imionami są bardzo przydatne.
Byłem bardzo osłabiony i powoli traciłem świadomość tego gdzie i dlaczego tutaj jestem. Do tego upadek zakończył się rozciętym łukiem brwiowym.
Czułem, że już nie daję rady. Potrzebowałem odpoczynku, jednak nie mogłem odpoczywać. Nie kiedy najbliższe dla mnie osoby są w tak ciężkim stanie.
- Czy może mi pani powiedzieć co z moim bratem? - zapytałem kiedy młoda kobieta zakładała mi wenflon.
- Nie jest z nim najlepiej. Z tego co wiem muszą go jak najszybciej zoperować. Krwotok jest zbyt rozległy by mógł czekać. Wystąpiło bezpośrednie zagrożenie życia.
- A mnie po co wenflon? Ja muszę do niego iść! - chciałem wstać, jednak druga kobieta mnie przytrzymała.
- Dostaniesz kroplówkę nawadniającą oraz taką, która chociaż w pewnym stopniu zniweluje Twoje zmęczenie.
- Alison na zewnątrz czeka kobieta, która pomogła Ci przyprowadzić chłopaka. Wpuścić ją - odezwał się niski, a wręcz grobowy głos ochroniarza.
- Niech wejdzie - poprosiłem. Pielęgniarka nie miała nic przeciwko, a w drzwiach sali pojawiła się mama Connora.
Powoli podeszła do mojego łóżka i usiadła na jego końcu. Nic nie mówiąc złapała mnie za rękę. Byłem jej wdzięczny. Tak na prawdę wsparcie miałem tylko w Mike'u i Connorze.
- Wie pani - zacząłem - Bardzo się boję. To są dwie najważniejsze dla mnie osoby - miałem łzy w oczach. Kobiecie było mnie cholernie żal. Widziałem to. Nienawidziłem tego uczucia, ale w tym momencie nie mogłem już zgrywać twardziela. Nie potrafiłem.
Przytuliła mnie, a ja rozpłakałem się jak dziecko.
Tak też się czułem.
Mały i bezbronny na tak wielkim świecie.
- Troye - powiedziała delikatnym głosem - Muszę Cię o coś zapytać.
- Tak? - podniosłem się i powycierałem oczy rękawem.
- Czy Ciebie i mojego syna łączy coś więcej niż przyjaźń?
Zamarłem. Jak miałem jej powiedzieć o tym wszystkim?
Nie ode mnie powinna dowiadywać się takich rzeczy.
Musiałem jednak stanąć na wysokości zadania.
Bałem się reakcji, jednak musiałem jej powiedzieć.
- Tak. Pani syn jest moim chłopakiem. Kocham go i oddałbym za niego życie.
- Całe szczęście, że nie jest to jakaś pusta, puszczalska dziewucha - odetchnęła z ulgą, a ja prawie spadłem z łóżka.
- Nie jest pani zła?
- Nie dlaczego?
Tego się nie spodziewałem.
- I nie ma pani nic przeciwko? - pytałem z niedowierzaniem
- Nie - zaśmiała się - Trzeba iść z duchem czasu.
Nie myślałem, że doczekam dnia, w którym przyznam się do swojej orientacji i nie będę żałował tej decyzji.
Wtedy na salę gdzie czekałem, aż moja kroplówka się skończy wbiegł lekarz, który operował mojego brata.
- Doktorze i co z nim?
- Nie teraz -odepchnął mnie.
Wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak.
Nawet bardzo nie tak...
*************************
Cześć i czołem moi drodzy!
lukemonx rozdział dla Ciebie + proszę nie zabijaj.
Do tego chciałabym zaprosić was do przeczytania mojego nowego opowiadania "Pierdolona niezależność" Mam nadzieję, że się komuś spodoba i ogólnie przyjmie.
Trzymajcie się ciepło i do następnego <3
CZYTASZ
But please don't bite|| Troye Sivan & Connor Franta (Zakończone)
RomancePoznaliśmy się jeszcze za czasów dzieciństwa. Od samego początku łączyła nas szczególna więź. Byliśmy jak bracia i nawet nie wiem, kiedy zaczęło robić się niebezpiecznie... Numer #4 #troyesivan - 7.08.18