Po bardzo udanej randce wróciliśmy do domu. Odprowadził mnie pod same drzwi i słodko pocałował na dobranoc...
Następnego dnia wstałam dość późno. Nie szłam dziś do szkoły ponieważ musiałam się przygotować na to przyjęcie, do którego miałam przymiarkę. To jest bardzo ważny klient. I ojciec Adriana... Ale z tego co słyszałam ma go nie być. Podobno pojechał ze znajomymi na wycieczkę... Mniejsza w tym. Wstałam i wykonałam poranną toaletę. Specjalnie się nie starałam bo i tak za 3 godziny, czyli o 14:00 muszę się szykować na nowo. Zeszłam do kuchni, gdzie zastałam babcie.
- Dzień dobry babciu.
- Dzień dobry kochana.
Nalałam do mojego ulubionego kubka kawy i zabrałam się za przygotowanie śniadania. Przynajmniej Pani Wilson będzie miała mniej do roboty. Na przyjęciu miał być poczęstunek, więc żeby się nie zapychać a najeść zrobiłam sobie zdrową owsiankę.
Kiedy była gotowa usiadłam do stołu.
- Pan Jackson zapewne będzie chciał Cię poprosić, żebyś zaśpiewała dla gości. Więc przygotuj się, żebyś nie była zaskoczona.
- Coś z repertuaru klasycznego czy...
- Możesz zaśpiewać coś młodzieżowego. - Przerwała mi. - Może ożywisz choć trochę to zestarzałe towarzystwo.
Popatrzyłam na nią zaskoczona. Czy moja babcia to powiedziała? Czy ja się przesłyszałam?
- Co? - Spytała. - To, że jestem stara nie znaczy, że brak mi młodzieńczego drygu.
- Nic, nic. - Rzuciłam pośpiesznie. - Eee... Yyy... Czy suknia już jest?
- Tak, jest w moim gabinecie. Masz jeszcze dużo czasu, ale wyjedziemy wcześniej. Muszę porozmawiać z panem Jacksonem. - Powiedziała i zanim wyszła pogłaskała mnie po głowie.
Dobra. To było dziwne. Kocham babcie, ale nigdy nie miałyśmy bliskich stosunków. Nawet jak byłam mała...
Kiedy zjadłam śniadanie, poszłam do siebie i zabrałam się za malowanie paznokci. Wybrałam kolor czarny. Będzie pasował do sukienki. Nałożyłam dwie warstwy dla lepszego efektu.
Żeby makijaż też pasował zrobiłam smokey eye również w kolorze czarnym z dodatkowym różowym cieniem. Róż na policzki, bronzer na kości policzkowe. Delikatnie różowa szminka i gotowe.
Włosy zakręciłam na lokówce, żeby uzyskać lepszy skręt. Nie chciałam z nimi robić czegoś specjalnego, więc upięłam je ozdobnym grzebykiem z jednej strony, żeby mogły swobodnie spływać na plecy
Nim się spostrzegłam była już ta godzina. Poszłam do gabinetu babci po suknie i wróciłam do siebie. Leżała idealnie. Dobrałam do tego lekkie sandałki na dość wysokim obcasie i bardzo delikatną biżuterię. Uwielbiam taką.
Już gotowa zgarnęłam kopertówkę i zeszłam do salony. Widząc Huntera w garniturze uśmiechnęłam się i wykonałam obrót z dygnięciem.- I jak?
- Ło, ło, ło. Cóż to? Gwiazda spadła z nieba? - Uśmiechnął się.
-O jej. Bo się jeszcze zarumienię. - Powiedziałam kokieteryjnym głosem, wachlując się. Roześmiał się i podszedł do mnie. Złożył słodki pocałunek na moich ustach.
- Wyglądasz ślicznie. - Wyszeptał.
- E- khem. - Odsunęliśmy się od siebie. - Możemy już jechać?
- Oczywiście. Pani przodem. - Odpowiedział, otwierając drzwi przed babcią. Kiedy przechodziłam przez drzwi puścił do mnie oczko.
30 minut później byliśmy już na miejscu. Przez pierwsze dwie godziny były straaaaszne nudy. Potem zaczęły się tańce. I to była już lepsza część. Hunter był świetnym tancerzem. Podczas przyjęcia nie ukrywaliśmy, że jesteśmy razem. I tak jak przewidziała babcia, pan Jackson poprosił mnie o wykonanie jakiegoś utworu. Dlatego, właśnie kroczyłam na podest. Kiedy stanęłam przed publicznością przedstawiłam się i zaczęłam śpiewać.
Kiedy skończyłam i zeszłam z podestu, drogę zaszedł mi Adrian.
- Cześć kotku... - Wymruczał.
- Co Ty tu robisz? - Warknęłam. - Miałeś być na wycieczce!
- Kiedy usłyszałem, że masz tu dziś przyjść, nie mogłem przepuścić takiej okazji.
- Jesteś...
- ...idiotą, który wpieprza się w życie innych. - Dokończył za mnie Hunter.
- Ohhh, jest i Hunter. Kto by pomyślał?
- Lepiej skończ, zanim powiesz za dużo.
- Grozisz mi?
- Mogę zacząć.
- Uważaj co mówisz!
- Hunter, nie. Serio. Nie warto. - Powiedziałam zanim zdążył coś powiedzieć i złapałam go za ramię.
- Coś przegapiłem? Od kiedy ze sobą rozmawiacie?
- Nie Twój zasrany interes. - Warknął Hunter.
- Szybko znalazłaś kogoś nowego Delio. Ale rozczarowałaś mnie, że wybrałaś akurat jego.
Zrobiłam krok w jego stronę, jednak Hunter mnie zatrzymał.
- Delio sama mówiłaś, że nie warto. Poza tym ślicznie wyglądasz. Ale ja mogę sobie na to pozwolić. - Powiedział i zamachnął się, uderzając Adriana pięścią w twarz. Ten chcąc mu oddać wziął rozmach. I w tym momencie wydarzyły się 3 rzeczy. Ktoś na mnie wpadł. Ja poleciałam na Huntera, który się potknął, przez co ja co dostałam w twarz. Cholera! Czując piekący ból, zgiełam się w pół i przyłożyłam dłoń do policzka.
- Delia! Wszystko w porządku? - Spytał Hunter, kucając przede mną. - Odsuń się od niej!. - Warknął do kogoś za mną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
2 minuty później.
Siedzę na blacie w kuchni, a Hunter stoi między moimi nogami, przykładając woreczek z lodem do mojego policzka.
- Czy możemy przeżyć choć jeden dzień bez jakiegoś dramatu? - Spytałam.
- Chyba nie. - Powiedział z uśmiechem. -Bardzo boli?
- Trochę.
Odłożył worek z lodem na blat, a drugą rękę przyłożył do mojego policzka i pocałował mnie delikatnie w bolące miejsce.
- A teraz?
- Trochę mniej.
Cmoknął mnie znowu.
- I jak?
- Prawie całkowicie przestało.
Jeszcze jeden całus.
- Przeszło?
- Całkowicie.
- Jestem całkiem usatysfakcjonowany przebiegiem leczenia. - Wymruczał z uśmiechem nim nasze usta się spotkały...
--------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział! Łapki w górę, kto czyta <3 I dziękuję. Dzięki Wam " Wygrane uczucie " ma już 6,3K wyświetleń, 561 głosów. Całusy dla wspaniałych czytelników :****
Polecam również One Shoty, które piszę razem z Lilianna54 <3
Muzyka: Little Mix - Love Me Like You.
CZYTASZ
Wygrane uczucie
RomanceOna nienawidzi jego, on nienawidzi jej, lecz ich drogi wiecznie się krzyżują. - Dobrze - Odparłam i czekałam. Powoli zaczął pochylać się w moją stronę, a ja myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Kiedy jego wargi dotknęły moich, moje serce stanę...