Obudziłam się, gotowa wcielić swój plan w życie. Przeciągnęłam się siadając i wygrzebałam się z pościeli. Wykonałam poranną toaletę i przyszykowałam się do szkoły (zdjęcie wyżej). Poczochrałam jeszcze swoje włosy i zeszłam na śniadanie. W kuchni zastałam tylko Panią Willson.
- Dzień dobry - Przywitałam się.
- Dzień dobry kochanie - Cmoknęła mnie w czoło.
- Gdzie są wszyscy? - Spytałam marszcząc brwi.
- Twoja babcia już wyszła, a Hunter jeszcze jest u siebie. A, i auto będziesz miała prawdopodobnie już dziś.
Popatrzyłam na nią nic nie rozumiejąc.
- Jak dziś będę miała auto? O co chodzi?
- Jest u mechanika na przeglądzie.
- Ale przecież jest szkoła...
- Przecież Hunter miał Cię podwieźć. Tak powiedział.
Hunter tak powiedział? Żeby się nie zdziwił. Wzięłam tosta, jabłko i butelkę wody po czym skierowałam się do wyjścia.
- Delia! Gdzie idziesz? Śniadania nie zjadłaś.
Zatrzymałam się przy drzwiach.
- Przepraszam ale nie jestem głodna. I bardzo się spieszę. - Pomachałam jej i czmychnęłam za drzwi. Poszłam na przystanek podgryzając tosta. Pięć minut później przyjechał autobus. Kolejnych dziesięć minut później już szłam szkolnym korytarzem. Przy szafkach zauważyłam Monikę.
- Hej.
- No cześć. Co tak późno?
- Moje auto jest u mechanika na przeglądzie.
- I?
- I przyjechałam autobusem. - Powiedziałam przewracając oczami.
- To by wyjaśniało czemu Hunter był taki zły kiedy przyjechał. Wszyscy się spodziewali, że dziś też przyjedziecie razem.
- Pff, to już jego problem.
- Yhym...
- Serio. A tak poza tym postanowiłam przyjąć zaproszenie Jasa.
- Naprawdę!? Tak się cieszę. Czas najwyższy.
- No dzięki. - Powiedziałam z przekąsem.
- Zaproszę go do naszego stolika na lunch, wtedy mu powiesz!
- Hahaha okej. Ekscytujesz się bardziej niż ja!
W czasie przerwy na lunch tak jak powiedziała Monika miałam możliwość porozmawiać z Jasem. Od razu przeszłam do rzeczy. Bardzo się ucieszył, tak więc resztę przerwy spędziliśmy w trójkę rozmawiając i śmiejąc się. On na serio jest bardzo fajny. Kiedy mieliśmy się rozejść na lekcje spytał:
- Mógłbym Cię dziś odwieźć do domu?
- Pewnie. - Odparłam z uśmiechem.
- W takim razie będę czekał pod szkołą. - Puścił oczko.
- To na razie.
Wychodząc ze szkoły natknęłam się na Huntera.
- O! Jesteś, już myślałem, że będę musiał Cię szukać.
- W celu...?
- W celu odwiezienia Cie do domu. - Powiedział jakby to było oczywiste.
- Ma już mnie kto podwieźć.
- Oh... Sądziłem, że to plotki... - Powiedział niepewnie. - Że...
- Delia! - Jase podbiegł do nas, stając obok. - Cześć. Hunter tak? - Podał mu rękę.
- Tak. Jase prawda? - Spytał ściskając podaną mu dłoń.
- Tak. Idziemy już Delio?
- Tak, prowadź.
- Miło było poznać Hunter. - Powiedział, na co ten tylko skinął głową.
Podróż do domu minęła nam w miłej atmosferze. Bardzo fajnie się rozmawiało i prawie cały czas się śmiałam. Postanowiliśmy wyjść jutro na randkę. Bez specjalnych planów. Zupełnie spontanicznie. Kiedy weszłam do domu przywitałam się z babcią i Panią Wilson. Wspięłam się na górę do swojego pokoju. Ledwo drzwi się zamknęły usłyszałam gwałtowne hamowanie. Chwile później znów się otworzyły, a stał w nich Hunter.
- Do cholery jasnej, chyba nie zamierzasz się z nim umówić!? - Krzyknął. Jest zły. Aż zrobił się czerwony na twarzy.
- Po pierwsze puka się do cholery! A po drugie to nie jest twój pieprzony interes!
- Mam Cię pilnować!
- Co nie znaczy, że mam się z nikim nie spotykać! To, czy się z nim umówię, czy nie, to moja decyzja!! - Cały czas krzyczeliśmy patrząc na siebie.
- Nawet go kurwa nie znasz!
- O to kurwa chodzi w randkach! Żeby się poznać!
- Więc to jednak randka!?
- Tak! A tobie nic do tego!
- Ja jednak sądzę inaczej!
- O co Ci chodzi!? Czego ode mnie chcesz!?
- Czego? Chcesz do cholery wiedzieć? - Warknął.
- Tak! Bo komplet... - Nie skończyłam zdania, gdy trzasnęły drzwi mojego pokoju.
--------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za mną :) Mam nadzieję, że się podoba :) Vote i komentarze mile widziane ❤ Piszcie co sądzicie o opowiadaniu :)
Zapraszam na " Niespełnione uczucie " Anastasii5418 ❤
CZYTASZ
Wygrane uczucie
RomanceOna nienawidzi jego, on nienawidzi jej, lecz ich drogi wiecznie się krzyżują. - Dobrze - Odparłam i czekałam. Powoli zaczął pochylać się w moją stronę, a ja myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Kiedy jego wargi dotknęły moich, moje serce stanę...