21 lipca 2016r.
JUNE
Pierwszego dnia wakacji niewiele się działo. Prawie cały dzień jechaliśmy do Millarion, a kiedy wreszcie tam dotarliśmy, zjedliśmy obiadokolację i poszliśmy spać. Nawet nie przywitaliśmy się z naszymi tegorocznymi towarzyszami.
Dostaliśmy dokładnie te pokoje, co w zeszłym roku, tyle że teraz w pokoju Maluchów było o jedną osobę więcej. May i Auggie stoczyły coroczną batalię o górne łóżko i jak co roku wygrała starsza. Fangirl musiała zadowolić się posłaniem poniżej, a ja spałam na tym pod oknem.
Obudziłam się o szóstej - zapomniałam zasłonić rolety, więc słońce raziło mnie w oczy. Nie wstawałam, nie chciałam ich jeszcze obudzić. Wyjęłam telefon i sprawdziłam, czy Kayleigh jest dostępna.
Była.
Szybko wystukałam wiadomość.
June Young: Czy ty kiedykolwiek śpisz?
Kayleigh Jackson: nie. jestem wampirem.
Uśmiechnęłam się szeroko, kiedy tylko zobaczyłam, jak szybko mi odpisała.
Kayleigh Jackson: jesteś już na miejscu? poznałaś już kogoś?
June Young: Tak i nie. Wczoraj wszyscy padliśmy, więc zapoznanie zostało na dzisiaj.
Kayleigh Jackson: kto ma być?
June Young: Podobno jakaś rodzina Marco, ale niespokrewniona z nami.
Kayleigh Jackson: to źle. bardzo źle.
June Young: Czemu? Nie lubisz Marco?
Kayleigh Jackson: nie, lubię go. złe jest to, że raczej są niespokrewnieni z tobą.
June Young: Dlaczego?
Kayleigh Jackson: a co, jak się zakochasz?
Roześmiałam się - niestety, nieco za głośno. Auggie przekręciła się na łóżku, uniosła głowę i spojrzała na mnie pytająco.
- Śpij, śpij. Nic się nie stało - powiedziałam szeptem, patrząc na moją siostrę i jej fryzurę. W tej chwili wyglądały jak dwa osobne organizmy.
Auggie westchnęła głośno i opadła na poduszkę.
June Young: Nie zakocham się, głuptasie.
Kayleigh Jackson: ledwo wyjechała, a już mnie wyzywa. skandal.
June Young: Wybacz.
Kayleigh Jackson: tylko pod warunkiem, że mi coś przywieziesz z tego całego millarion.
June Young: I tak bym ci przywiozła. Muszę kończyć, Auggie chyba się obudziła.
Kayleigh Jackson: okay. miłego dnia, ju xx
June Young: miłego dnia, Leigh xx
Z lekkim żalem zablokowałam telefon i podeszłam do piętrowego łóżka.
- Już nie zaśniesz, co?
- Wiesz, że nie.
Auggie ziewnęła donośnie. Jej zwykle falujące włosy w tej chwili układały się w coś na kształt legowiska jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Zauważyłam, że nie muszę już stawać na palcach, by zobaczyć jej twarz na piętrowym łóżku - w zeszłym roku jeszcze musiałam.
CZYTASZ
Perypetie rodziny Maynardów
Ficção Adolescente[było pisane dawno, zostało niestety porzucone. można czytać, ale proszę nie oceniać i nie pytać o ciąg dalszy - na 99,99% go nie będzie. nie usuwam, bo może dostarczy jakiejś uciechy.] August Artemis Young ma czternaście lat, jedenaścioro rodzeństw...