Rozdział 5.

2.4K 332 35
                                    

My happy little pill,

take me away,

dry my eyes,

bring colour to my skies,

my sweet little pill,

tame my hunger

lie within 

numb my skin 

Min Yoongi płakał jeszcze długo. Długie minuty. Każda z nich trwała jakby w nieskończoność. Ból przeszywał całe jego ciało, od koniuszków stóp, aż po czubek głowy. Nie mógł panować dreszczy jak i samych łez. Wszystko go znowu kuło, piekło, paliło, bolało. Najgorsze było to, że w tej chwili przytulał go Park Jimin. Brunet nie wiedział, że tylko pogorszył sprawę. 

Bowiem jeden jedyny dotyk sprawił, że zepsuł wszystko, a Yoongi cierpiał bardziej.


Odzwyczajanie się od ludzkiego dotyku to proces żmudny i wyczerpujący. Min'owi zajął on ponad 4 lata. Na początku jest źle. Bardzo. Bowiem chcesz ciepła drugiego człowieka, tak bardzo, że mógłbyś po prostu podejść do losowego przechodnia i go przytulic. 

Powstrzymywanie się od tej chęci, jest jeszcze gorsze. Blondyn, przyzwyczajony do zimna i jakiejkolwiek miłości na początku nie rozumiał, czemu takie uczucia się "w nim" pojawiły. 

Wiedział jednak, że jeśli się temu podda, straci siebie i upadnie już na dobre. 


Ludzki dotyk i ciepło są jak uzależnienie. I on dobrze o tym wiedział. Mógł być uzależniony od żyletki i tabletek, ale nie od tego. 
Tak więc wszystko kumulował w sobie. A każdy przecież wie, że w końcu na  to coś zabraknie miejsca i kończy się na wybuchu. 

Ten wybuch nastąpił w tej chwili. 


Dotyk Jimin'a różnił się od jakiegokolwiek dotyku jakie Min'woi dane było poznać. Był ciepły i czuły, przyjazny i wcale nie wymuszony. Prawdziwy sam w sobie, tak bardzo, że w pierwszej chwili naprawdę nie wiedział co się dzieje. Uczucie to było tak obce i jednocześnie miłe, że Yoongi nie mógł uwierzyć w to, że chce by ten dalej to robił. 

Chciał dotyku Park Jimin'a. 

I był na siebie zły. Jak mógł w jednej króciutkiej chwili odrzucić wszystkie swoje poglądy, zasady, wszystkie swoje walki związane z odzwyczajaniem się od ludzi, wszystko co uważał za słuszne i potrzebne? Czy to właśnie była miłość? 


W ramionach Chim'a był słabą osobą. Chyba jeszcze bardziej niż dotychczas. Ale ramiona te mogły dać mu siłę, czuł to. Siłę, której potrzebował. 

Potrzebował? 

Gubił się coraz bardziej i bardziej. Ludzki dotyk, powtarzający się ból i smutek, obce uczucie i coś czego nie potrafił zidentyfikować. Działo się za dużo, zdecydowanie za dużo. Chaos. 

Musiał odpocząć i uporządkować swoje myśli. 

Musiał.. 


- Cichutko.. No już, śpij śpij, nie jesteś sam, jestem tutaj.. - słowa te, wypowiedziane z malinowych ust, wryły się w umysł Yoongi'ego mocno i wyraźnie. I sprawił, że naprawdę jego powieki nagle stały się cięższe. Nie miał siły walczyć więc poddał się i usnął. 

Sadness | YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz