Don't be afraid of dead
I'm here, beside you
To hold your hand
To sorry of everything That i
I've done
To kiss your neck
And tell you how much I love you 'Cause dead can not deal with us
We're stronger
And I'm gonna be with you no matter what
How long?
Always.Yoongi wyjrzał za szybę podziwiając nowe widoki. Był znużony kilkugodzinną jazdą samochodem do celu, ale nie mógł sobie odpuścić takiego krajobrazu. Przed jego oczami migały rzędy najrozmaitszych drzew; przez szybkość samochodu zlewaly się w jedną, brązowo zieloną masę. Nie przeszkadzało mu to. Potrafił skupić wzrok na tyle, aby wychwycić to co bylo dla niego interesujące.
Po krótszej chwili drzewa zniknęły a on mógł ujrzeć bezkresne niebieskie morze, które nagle wyłoniło się znikąd. Przytlaczalo swoim błękitem, tak jasnym i czystym, ciemniejąc stopniowo, schodząc na sam dół.
Z wrażenia, aż rozszerzył swoje oczy. Wiele razy widział morze, kiedy byl dzieckiem, a rodzice jeszcze chcieli zabierać go na krótkie wypady do jakiegoś pięciogwiazdkowego hotelu. Ale to morze, było zupełnie inne od tych które widział, chociaż sam nie wiedział czy nie jest tym samym z dzieciństwa.
Mimo to przesunął opuszkami palców po zimnej szybie, wyobrażając sobie że muska nimi błękit morza, a woda przelewa się między jego palcami, jako nieuchwytna ciecz.
Tuż przed niebieskim pasmem dojrzał plaże, beżowy piasek, wydający sie nieco szary i nijaki przy tak wielkiej potędze morza. Mimo to, już czuł na stopach miliony malutkich kawałeczków, które zaczepiały się o jego skórę, tworząc na niej swego rodzaju maskę. Ile to razy czytał o tych cudownie romantycznych spacerach na plaży, gdzie ponad prawie czarnym morzem, unosi się wielki biały Księżyc, wydający się prawie stykać z taflą wody. Gdzie piasek jest jedyną rzeczą jaka odziela człowieka od tej bezkresnej toni, a migoczące biliony gwiazd, mrugają w ich stronę, otulając ludzi swoją płachtą i swoją głębią.
Czy z Jiminem też tak będzie ?
Nieważne. Ważne, żeby tam z nim był i trzymał go za rękę.
Taki o to krajobraz, dane było blondynowi podziwiać przez dobre kilkanaście minut. Nie byl zły, kiedy zasłoniły go pojedyncze, małe domki i kolejne warstwy drzew oraz krzaków. Wiedział, że coś takiego będzie dane mu podziwiać dzień i noc, przez najbliższe dni. W spokoju i ciszy,przerywanej tylko nieśmiałym szumem wody i nawoływaniami mew.
Ciepła dłoń Jimina wylądowała na jego odsłoniętym kolanie, gładząc lekko jego skórę w czułym geście.
- Widzę, że Ci sie podoba - usłyszał jego głos i wcale nie musial sie odwracać, aby wiedzieć, że się uśmiecha. Pokiwał szybko głową i odwrócił sie niechętnie od szyby, spoglądając na równie cudowny krajobraz jakim był Park Jimin.
Wyglądał naprawdę ładnie w Białej koszuli i niebieskich spodenkach, a apaszka w paski jaką mial na szyi, była idelanie dopasowana, bowiem posiadała te same kolory. Wyglądał jak młody właściciel wielkiego jachtu, na którym będzie przemierzał dalekie morze, a jego ciemnobrązowe włosy, opadające teraz w artystycznym nieładzie na czole, będą powiewać na wietrze.
Yoongi poczul się nagle brzydki, kiedy uświadomił sobie, że ma na sobie tylko zwykły czarnym T-shirt i jakieś dresowe spodenki. Uznał, że podczas podróży tak będzie mu wygodnie i teraz żałował, że nie przecierpiał tych paru godzin w jakimś niewygodnym, ale ładnym stroju. Po za tym, jego chude i krzywe nogi zdobiły niezliczone blizny i zadrapania, które dodatkowo go szpecily. Oczywiscie, niektóre zlewaly sie już z jego bladą skóra, ale i tak nie dodawały mu uroku. Jednak Jimin zdawał sie nie zwracać na to uwagi, jakby były to tylko rany pozostawione przez jakąś wspinaczkę czy wcześniejszą wycieczkę, i miały zaraz zniknąć. Oboje wiedzieli, że tak nie było.Yoongi nie zdążył znowu pomyśleć, bowiem dotarli do celu.
Brunet otworzył mu drzwi i przed blondynem wyrósł średniej wielkości dom. Wyglądał jakby byl przed chwila malowany i chlopak nie mógł uwierzyć, że był w rodzinie Park przez tyle lat.
Wydawał z siebie ciche "wow" i spojrzał w dół, na swoje białe trampki, i znajdujący sie pod nimi żwir. Oblecial wzrokiem równie bielusienki , niski plotek, który odgradzal śliczny, zadbany ogródek. Rosły w nim różnego rodzaju kwiaty, od zwykłych róż, az po jakieś dziwnie wyglądające rośliny, których nazw nawet nie znał. W gąszczu zieleni i tęczy pąków kwiatów, znajdowała sie mała, bujana ławeczka. Była skrzętnie ukryta przed ciekawskimi spojrzeniami przechodniów, przez co bez problemu można było na niej usiąść i popatrzeć w błękitne niebo. Chociaż nie bylo to wcale potrzebne, bowiem domek do którego zawitali, był oddalony od reszty innych budynków przeszło parę kilometrów. Przez taki zabieg, nie musieli martwić sie o nieproszonych gości czy hałaśliwe trąbienia samochód, jak i cały zgiełk jaki dotyczył miasta. Otaczał ich spokój i Yoongi byl z tego powodu bardzo zadowolony.
Jimin wziął ich walizki i zachęcił go uśmiechem, aby chłopak podążył za nim. Przeprowadził go przez ścieżkę usypaną żwirem, tęczowy ogród, aż do schodków i werandy od której biło jasnością. Blondyn poczuł się jakby trafil do jakiegoś amerykańskiego filmu, tymczasem był to tylko domek nad koreańska plażą, kupiony za grube koreańskie pieniądze, bogatej rodziny Jimina. Yoon zastanawiał sie czemu chłopak tak rzadko korzystał z takich do godności. W koncu z taką liczbą zer na koncie nie musiał martwić się o przyjęcie do jakiejś uczelni, czy zdanie testów jakie prawdopodobnie miał jeśli chodzi o taniec. Byc może Jimin chciał zapracować na to wszystko sam, czegoś dowieść, coś sobie albo komuś udowodnić.
Weszli do środka przez drzwi z moskitierą i Yoongi już od progu poczuł delikatny zapach wanilii. Widocznie młody Park musiał go jakoś odziedziczyć.
Blondyn rozejrzal się i dostrzegł, że każde pomieszczenie było urządzone w, chyba, skandynawskim stylu. I mimo, że kuchnia i salon byly bardzo nowoczesne, z ogromnym telewizorem, z kuchenka, wysepka i wielka lodówka, i innymi najrozmaitszymi sprzętami oraz rzeczami, zawierały w sobie coś przytulnego. Ciepłego i domowego, coś czego on szukał w swoim domu wiele lat.
Uśmiechnął sie kiedy na brązowych panelach dostrzegł puchaty,biały dywan. Chciał już go dotknąć kiedy usłyszał nawolywania Jimina. Podreptal do schodów na końcu korytarza i wszedł po nich, po chwili znajdując się na pierwszym piętrze.
Hol nie różnił sie tutaj od tego na dole, tyle że, po każdej stronie znajdowały sie po dwie pary drzwi, a na samym koncu wisiało okno, zasłonięte firankami. Jeden z wielkich kawałków drewna stal otworem, a więc chlopak pomyślą że musi to być ich sypialnia. Wszedł do pomieszczenia i dostrzegł Jimina, który juz zaczął wypakowywac ich ubrania. Znowu uśmiechnął się w jego stronę, pozwalając blondynowi kolejny raz podziwiać wystrój wnętrza. Wielkie, dwuosobowe łóżko, z różno kolorowymi poduszkami, jakby właściciel nie mógł zdecydować się na jeden, białą szafę zajmującą połowę bocznej ściany, mahoniowe biurko znajdujące sie tuż obok niej, różnego rodzaju szafki, polki i regały, kolejny telewizor, fotele i stoliki z kwiatkami. Mimo, że Yoongi sam urodził sie w wielkim przepychu, który kochała jego mama, był pod wrażeniem jak dom rodziny Jimina byl wystrojony. Byl przyzwyczajony do bogactwa, ale nigdy nie widział takiego połączenia, drogich przedmiotem, które razem potrafią stworzyć ciepły i przytulny pokój. To powodowało u niego zdziwienie.
Usiadł na skraju łóżka, toż obok swojej walizki i spojrzał na Jimina.
- Tutaj jest ślicznie. Ciesze się, że się z Tobą zabrałem.
Park nachylil się i cmoknął w odpowiedzi jego czoło.
Tak, to bylo idealne miejsce. Ciche i spokojne.
W takim miejscu mógł odejść.
CZYTASZ
Sadness | Yoonmin
FanfikceMin Yoongi przeszedł w swoim życiu wiele,bardzo wiele. Marzenia? Brak Przyjaciele? Brak Uczucia? Zanikły Miłość? Co to? Aż w końcu na jego drodze pojawia się nader optymistyczny Park Jimin. ღღ Rodzaj : angst, yaoi; depresja, samook...