04:00 pobudka.
Tak bardzo nie chciało mi się wstać,tak bardzo chciało mi się spać..
ALE MOMENT !!!
co ja w ogóle gadam??
04:02 - trzeba wstawać,bo jeżeli chcę zdążyć na pociąg to muszę podnieść 4 litery!
Ubrana.
Zaspana.
To nic.
Kosmetyki,ciuchy,książka spakowane.Mimo dziwnych okoliczności szłam drogą dobrze mi znaną,ale zawróciłem ze względu na moje bezpieczeństwo.
[nie chcę poruszać tego tematu]
04:38
Matko nie zdążę.Umówiona z P. Blisko mojego domu,w Nim ZERO NADZIEI (Jesuuuuu to było okropne,facet - który negatywnie myśli w takich chwilach gdzie jest możliwość spóźnienia się na jeden,jedyny pociąg w mojej małej miejscowości)
SZLAG MNIE TRAFIA JAK SOBIE O TYM CAŁYM WYDARZENIU POMYŚLĘ.
Jedzie pierwszy lepszy samochód.
Dobra.
Jest mój - pomyślałam.Wybiegłam na środek jezdni,zaczęłam machać,by się zatrzymać i BINGO.
a P. stał w tym samym miejscu,z tą samą miną i bez humoru.No okej,trochę moja wina,że musiał zmienić kierunek drogi przeze mnie,ale ja,jako kobieta mam rownież prawo się bać w ciemną noc (w sumie dzień)
M n i e j s z a !
Mili Panowie się zatrzymali i chętnie Nas podwieźli na dworzec.
04:50 byliśmy z P. już w pociągu,który miał wyjechać 05:05
Na miejscu z którego mieliśmy kolejny pociąg byliśmy o 6:11 i mieliśmy równe 22 minuty,by coś kupić do jedzenia i poszukać TEN pociąg,który zawiezie mnie do Wiki i Julki.
Podróż,która trwała 3 godziny była dla mnie bardzo uciążliwa!
Było z jakieś 6-7 stacji,a co jedną mijaliśmy dostawałam ataku śmiechu,szczęścia,zdenerwowania.Coś nie do opisania!
Cały czas byłam w kontakcie z Wiką i Julką.
Wika miała na mnie czekać już na dworcu,a Julka? Julka nic nie wiedziała,że ja również będę,ponieważ
(Już tłumaczę-- Wika,gdy się dowiedziała,że leci do Gdańska samolotem,za bardzo małe pieniądze postanowiła,zadzwonić do mnie i się zapytać jakie mam plany na piątego maja,czy nie chciałabym się z Nią i z Julką spotkać....TAK -Powiedziałam,bez żadnego zastanowienia.
Bilety miałam już zakupione w ten sam dzień przez internet i 19 dni wyczekiwania!9:34 Gdańsk Główny.
Zanim się zbliżaliśmy pociągiem, Wika do mnie zadzwoniła,że już czeka i ma na sobie niebieską koszulę.
Uwaga,stoję już przy drzwiach wyjściowych,pociąg z prędkością jaką jechał,zatrzymuje się powoli a MOIM OCZOM MIGNĘŁA SIĘ NIEBIESKA KOSZULA.
W końcu się zatrzymał!
Wybiegłam z pociągu jak poparzona w stronę,gdzie stała Wika. Biegiem,prawie potrąciłam jakąś babkę i faceta,który na mnie spojrzał wzrokiem mordercy.
No cóż, mogłam rzucić krótkie przepraszam,ale wtedy nie myślałam o tym.
Wika! Odwróciła się i widziała tą całą sytuacje i gdy zobaczyłam,że się uśmiecha momentalnie rzuciłam się Jej na szyję.