Poranek był super! Plotkowałyśmy i grałyśmy w gry z Leną. Jedyna osoba, która tego ranka bardzo mnie denerwowała to mój młodszy brat- Mikołaj. Ma on 6 lat. Lena uważa, że jest słodki, ale ja twierdze inaczej. Bije mnie, szczypie (oczywiście zawsze mu oddaje i to mocniej), wogóle bardzo często się kłócimy. No ale przecież to mój brat, więc i tak go kocham.
Cały czas myślałam o wczorajszym wydarzeniu i o Majce. Dzisiaj wstawiła na facebooka 5 zdjęć z wczorajszej dyskoteki, ukazujących jak świetnie się bawiła.
Specjalnie robiła nam na złość. Ja z Leną również cudownie bawiłyśmy się wczorajszego wieczoru.
I w tym momencie zadzwonił telefon. Dzwoniła mama. Powiedziała ona, że o 16.00 jedziemy na grila do cioci, i że mogę zabrać Lenę. Bardzo się ucieszyłyśmy i już po chwili zaczęłyśmy szukać odpowiednich ubrań.
Wybrałam sobie czarne leginsy i bordową bluzkę, z czarny- białym motylem i napisami, a Lena postanowiła, że założy również czarne leginsy i szarą bluzę przez głowę z biała obramówką w kształcie serca. Wyprostowałyśmy włosy i zrobiłyśmy szybki makijaż, czyli korektor, puder, tusz do rzęs i szminka w jasnym kolorze.
Czas szybko minął i już po chwili siedziałyśmy na ławce na podwórku cioci. Zjadłyśmy kiełbaski z grila i udałyśmy się nad rzekę.
-Słyszysz to? Jakby piski małego szczeniaczka!- powiedziała Lena.
Faktycznie. Przy brzegu rzeki leżał worek. Podeszłyśmy po woli i z mocno bijącym sercem otworzyłyśmy worek.
Był tam mały piesek o jasno brązowej sierści. Patrzył ze strachem na mnie i na Lenę. Postanowiłyśmy zabrać go do cioci.
Ciocia zawsze chciała mieć psa, więc bardzo się ucieszyła, gdy przyniosłyśmy szczeniaczka. Wykąpałyśmy go i nadałyśmy mu imię Karmel.
Nadszedł czas na powrót do domu. Ten dzień był super! Bardzo się ciesze, że mogłam go spędzić wlaśnie z Leną.