Przed Startem

33 4 0
                                        

Szliśmy dużym korytarzem przypominającym połowę rury. Podłoga jedynie była podświetlona, więc widziałem mojego asystenta bardzo słabo. Był wyraźnie zadowolony, a zarazem speszony tym, że przebywamy razem w tym półmroku, jednak gdy chciałem zapytać, czym to jest spowodowane, przed nami wyrosła biała świecąca ścianka. Kacper wyjął z kieszeni kartę i dotknął nią ściany jednocześnie umieszczając swojego kciuka na świecącym krążku przy zagłębieniu. Okazało się ono klamką. Gdy ściana okazała się drzwiami zaświeciły się one na zielono, mój człowiek złapał zagłębienie i pociągnął do siebie. Dwa skrzydła rozstąpiły się a ja zostałem porażony światłem. Zmrużyłem oczy, jednak szybko się przyzwyczaiły do tego blasku owego pomieszczenia, do którego delikatnie wciągnął mnie Kacper uśmiechając się. Okazało się, że to kolejny pokój odpoczynku, jednak mniejszy. W dwóch rogach przy lewej ścianie stojąc do wejścia tyłem rogach były mniejsze pomieszczenia, a te podzielone były na dwa jeszcze mniejsze.


- Oto moje biuro i Syriusza- wyjaśniła Malwina wskazując na jeden róg- natomiast w tamtym rogu jest biuro twoje i Kacpra.


- Po co mi biuro, przecież miałem mieć tutaj wakacje- zdziwiłem się.


- Oczywiście ale będziemy odwiedzani przez prasę, telewizję i tym podobne instytucje, a oni interesują się najwyższymi instancjami, w tym przypadku mną i Tobą- oznajmiła- prócz tego będziemy mogli tutaj odpocząć od tłumu i spokojnie pooglądać film lub porozmawiać przez wideorozmowę z rodziną. Poza tym każdy potrzebuje trochę prywatności a tam raczej jej nie zaznamy- spojrzała w stronę pomieszczenia z którego przyszliśmy.


- Dobrze ale teraz chciałbym odpocząć, czy jest taka możliwość ?- zapytał Kacper błagalnym głosem jak mały chłopiec proszący o cukierka.


- Oczywiście ja wyrażam zgodę ale pytaj swojego zwierzchnika- wskazała na mnie ręką- ja sama teraz pójdę z Syriuszem napić się herbatki i powspominać dawne czasy.


Odeszli wiec we dwoje, uśmiechając się i zaczynając rozmowę miedzy sobą. Wtedy głos mojego asystenta obudził mnie z zamyślenia.


- Czy zechciałby Wasza Wysokość towarzyszyć mi przy spacerze po centrum?- zapytał.


- Ależ oczywiście, jednak mam prośbę- odrzekłem.


- Do usług książę...-odpowiedział z lekkim rozczarowaniem w głosie.


- Zwracaj się do mnie po imieniu, przecież pilnujesz aby nie stała mi się krzywda i nie ucierpiała reputacja- zawróciłem się do niego.


- Tak jest wasza wysokość.


- Prosiłem o coś... .


- Ach tak przepraszam Marku.


- Dobrze, wybaczam Ci- powiedziałem z zadowoleniem- tam w kosmosie, nie będziemy się niczym różnić, dla kosmitów będziemy obcymi tak samo ja jaki i ty, a dla ludzi na ziemi będziemy tymi co polecieli nie ważne z jakim tytułem.


-Rzeczywiście, ma waszaaaaa... przepraszam- powiedział speszony- masz rację- poprawił się.


- Spoko, będziesz musiał się przyzwyczaić- odrzekłem starając się go ośmielić, gdyż nadal był bardzo zawstydzony.


- Dziękuję, że wstawiłeś się na mną w hallu podczas wymiany zdań z Lordem Philips- powiedział z drżącym głosem.


- Nie masz za co dziękować- uspokoiłem go- nikt oprócz mnie i Malwiny nie ma prawa krytykować moich ludzi, szczególnie tak miłych i zaufanych, ale jednak następnym razem lepiej waż słowa, gdyż jak widzisz mój miły, Malwina jest bardzo przejęta- zauważyłem.

Kosmiczne GayLove Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz