Kiedy Iris skontaktowała się z Maxem telefonicznie powiedziała mu, że rozstała się z Lukiem. Chłopak był w szoku, pytał o szczegóły, lecz bardzo delikatnie nie chcąc urazić przyjaciółki.
-Powiedziałam mu, że...-rudowłosa urwała, bo nie wiedziała czy wyznać mu swoje uczucia w stosunku do jego osoby.
-Że?-ponaglił ją delikatnie chłopak.
-Powiedziałammużeciękocham-wydusiła na jednym wdechu dziewczyna.
-Przykro mi...Zaraz! Co? Co mu powiedziałaś?-Max myślał, że się przesłyszał, w końcu Iris powiedziała dość niewyraźnie, lecz miał nadzieję, że nie.
-To co słyszałeś. Ja...nie wiem kiedy to się stało, lecz...wydaje mi się, że ty też coś do mnie czujesz...prawda?-powiedziała nieśmiało Iris.
-Prawda-roześmiał się Max i na twarzy Iris też pojawił się lekki uśmiech.
-Chciałabym żebyś teraz przy mnie był...-powiedziała smutno dziewczyna, ponieważ bardzo tęskniła. Max tak samo. Kiedy tak myślał co jej powiedzieć, by poprawić jej humor wpadł na genialny pomysł. Miał nadzieję, że to wypali.
-Już niedługo, księżniczko. Już nie długo-odpowiedział, uśmiechając się.
Następnego dnia Iris obudziło pukanie do drzwi. Nie chciała wstawać, nie miała ochoty się dzisiaj z nikim widzieć. Postanowiła zignorować gościa, lecz pukanie nie ustawało. Wygramoliła się spod kołdry, wsunęła stopy w swoje kapcie-psiaki i ruszyła zaspana na dół. Przekręciła w zamku klucz i otwarła szeroko drzwi. Zamiast twarzy ujrzała wielki bukiet czerwonych róż postawionych w donicy na wycieraczce. Przetarła oczy i zamrugała szybko kilka razy. Czy to sen? Skąd to się tu wzięło? Wtedy w polu jej widzenia pojawił się...Max.
-Witaj, księżniczko-uśmiechnął się promiennie.
Iris była przeszczęsliwa, od razu wrócił jej humor. Teraz wiedziała, że ten dzień będzie wspaniały. Wyminęła bukiet i wpadła w ramiona chłopaka. Oboje mieli na twarzach szerokie uśmiechy.
-Skąd ty się tu wziąłeś? Przecież miałeś jechać na obóz-zapytała zdziwiona Iris, lecz bardzo szczęśliwa, że jest teraz tu z nią.
-Załatwiłem, że pojawię się na obozie trochę później. Kiedy wczoraj powiedziałaś mi, że mnie kochasz...musiałem tutaj przyjechać, zobaczyć cię i...powiedzieć ci, że też cię bardzo kocham-odpowiedział i ich wargi złączyły się w czułym pocałunku.
Iris uznała, że to najpiękniejszy dzień w jej życiu. Jeszcze nigdy nie była taka szczęśliwa. Prawie rok temu zalogowała się z nudów na czacie, a teraz stoi tu z miłością swojego życia, którą na nim poznała. Czyż to nie brzmi jak z jakiejś komedii romantycznej? Nieważne. Najważniejsze, że byli razem.
CZYTASZ
Muzyka Dziurawi Niebo
Teen FictionOna-rudowłosa osiemnastolatka, nieśmiała, lecz z pięknym, delikatnym głosem. Tak, uwielbia śpiewać, a muzyka to jej sposób na oderwanie się od problemów, ostatnio szczególnie od problemów, które komplikują związek z jej największą miłością . Czy now...