Rozdział 8

155 9 0
                                    

Max wieczorem zameldował się w małym, pobliskim hoteliku w mieście, ponieważ nie mógł nocować u Iris. Jej mama na sto procent, by się nie zgodziła, tym bardziej, że w ogóle nie znała Maxa, w dodatku jej córka poznała go ledwie parę miesięcy temu. Chociaż była tak zapracowana, że nie wiadomo czy w ogóle zauważyła by obecność obcej osoby w domu. Iris wolała jednak nie ryzykować. Tak naprawdę Max miał zamiar spędzać w pokoju hotelowym tylko noce. Każdego dnia kiedy tylko się obudzi, trochę ogarnie, to natychmiast pójdzie spotkać się z przyjaciółką. Nie spodziewał się zobaczyć na stacji rudowłosej dziewczyny, z piegami na nosie i dużymi zielonymi oczami. Nie miał w zwyczaju zwracać dużej uwagi na wygląd, to jednak wtedy zwrócił. Musiał przyznać, że nigdy nie widział tak pięknej dziewczyny z rudymi włosami. Miała swój urok. Jeszcze bardziej lubił ją za jej charakter. Nieśmiała, lecz gdy poczuje się pewnie w czyjejś obecności, potrafi być naprawdę zwariowana. To go chyba najbardziej urzekło. Do tego jej piękny wokal, w którym się najprawdopodobniej zakochał, a który tak idealnie harmonizował się z jego wokalem. Wcześniej nie spotkał takiej osoby, z którą mógłby stworzyć duet, a jutro ma zaśpiewać z Iris na konkursie. To będzie ciekawe doświadczenie, pomyślał leżąc nocą bezsennie na łóżku, zawsze śpiewałem solo. Pomoże Iris oswoić się ze sceną, bo jego zdaniem jej talent powinien ujrzeć światło dzienne.

Konkurs talentów na pobliskiej plaży miał odbyć się o dziewiętnastej. Zanim Iris i Max zgłosili się na uczestników długo spacerowali po brzegu. Iris, mimo, że poprzedniego dnia zgodziła się wystąpić, to teraz jeszcze wahała się, bo zdenerwowanie nie opuszczało jej ani na krok. Max, gdy tylko zobaczył ją rankiem, od razu przytulił, by dodać jej otuchy. Nie mógł znieść tego, że dziewczyna cały czas jest taka przygnębiona. 

-Iris-zaczął, zatrzymując ją na moment-jeśli masz się tak denerwować i mieć taki humor, to ja wycofuję swoją wczorajszą propozycję. Nie mogę patrzeć, gdy jesteś w takim staniem, bo serce mi się kraje.

-Przepraszam, taka moja natura. Postaram się jednak uspokoić-odetchnęła głęboko-Ale muszę wystąpić. W sumie nigdy ci tego nie mówiłam, ale gdzieś w głębi ducha od zawsze miałam takie właśnie pragnienie, aby zaśpiewać dla tłumu ludzi, żeby im się spodobało, żebym dostała ogromne owacje...może nawet...na stojąco...-zerknęła na niego nieco zawstydzona.

Max tylko uśmiechnął się z czułością i przytulił dziewczynę delikatnie do siebie. Ta objęła go w pasie, opierając głowę jego ramię. W jego objęciach czuła się taka malutka, drobniutka...Podobnie jak w ramionach Luka. Ale Iris czuła istotną różnicę pomiędzy przytulaniem się z tymi dwoma chłopakami; Luka kocha, a Maxa...Dziewczyna szeroko otworzyła oczy, bo uświadomiła sobie coś...przerażającego. Szeroki uśmiech, mocniejsze bicie serca i rumieńce; na widok, głos i bliskość przyjaciela nie reaguje się tak, prawda?, pomyślała. W tym momencie wyrwała się z jego ramion, a chłopak zmarszczył brwi.

-Coś nie tak?-zapytał z troską w głosie.

Iris szybko przywołała się do porządku. Na jej twarzy pojawił się uśmiech, głos jej nie zadrżał, gdy odpowiedziała.

-Tak, tylko musimy iść, zgłosić się.

Max objął ją ramieniem i ruszyli w stronę miejsca, gdzie stała scena obok której kręciło się już parę osób, głównie dzieci.

-Wygramy ten konkurs. Będziemy najlepsi-powiedział.

Pół godziny przed występem Iris denerwowała się jak nigdy. Ale dla Maxa postanowiła tak tego nie okazywać. Zdobyła się nawet na lekki uśmiech, lecz ręce trzęsły jej się, gdy zerkała zza sceny na publiczność, która tego roku zgromadziła się dość licznie, na jej nieszczęście. Teraz sceną zawojowała jakaś nieznajoma Iris blondynka. Na oko mogła mieć jakieś szesnaście lat, nie więcej, a śpiewała jak anioł. Mają poważną konkurencję z Maxem; każdy śpiewający uczestnik, który występował przed nimi, śpiewał naprawdę pięknie i każdy z nich zasługiwał na pierwsze miejsce. 

Muzyka Dziurawi NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz