Rozdział 4

161 9 0
                                    

-Luke!-zawoła Iris, lecz chłopak się nie zatrzymał. Wyszedł szybko z domu, nawet nie oglądając się za siebie. Iris pobiegła za nim, ale zatrzymała się na progu wyjściowych drzwi. Sama nie wiedziała dlaczego go nie zatrzymała, przecież gdyby chciała, udałoby jej się. Może by mu wszystko wyjaśniła, w w końcu ona i Max tylko śpiewali, nie robili niczego złego, lecz Luke taki jest. Dla niego nawet taka sytuacja, jakiej był świadkiem przed chwilą, jest powodem do kłótni. Iris westchnęła ze zbolałą miną i dopiero teraz spostrzegła, że na wycieraczce, tuż u jej stóp, leży pojedyncza, czerwona róża. Łzy zakręciły jej się w oczach, schyliła się i ostrożnie podniosła kwiat. Wróciła do środka, zamknęła za sobą drzwi i powoli ruszyła na górę, a łzy spływały jej po policzkach. Płakała w ciszy, nie szlochała...To było do niej niepodobne, lecz Iris czuła w swoim sercu, że teraz wszystko się zmieniło. Usiadła na łóżku i popatrzyła przed siebie, niewidzącym wzrokiem, jakby była w jakimś transie. Róża upadła na podłogę, a wtedy Iris zamknęła powieki, a kolejne łzy zaczęły ją dławić. W końcu wybuchnęła płaczem, bo była na siebie wściekła. Co ona zrobiła? Dlaczego się zatrzymała? Powinnam za nim pobiec i go zatrzymać, wytykała sobie w myśli. Skuliła się na łóżku, w końcu zmęczona płaczem, po dłuższej chwili zasnęła. 

Śniło jej się, że znów jest królową, ma taką samą piękną, czerwoną suknię, koronę na głowie. Siedziała na swoim tronie, a obok niej na swoim siedział Max. Po chwili salę wypełnił tłum. Taki sam tłum jak w poprzednim śnie, przeważali mężczyźni, ubrani w drogie szaty. Iris i Max w pewnym momencie wstali. On  zaczął przemawiać do tłumu, aż w końcu z bocznego wyjścia dwójka policjantów wprowadziła młodego człowieka,prawie nagiego, zakutego w kajdany. Iris obróciła głowę w tamtą stronę i zobaczyła twarz skazanego. To był Luke. Iris przebudziła się, zły sen prysł w tej jednej chwili jak bańka mydlana. Dziewczyna podniosła się na łóżku i rozejrzała wokół siebie. Była w swoim pokoju, oczy miała spuchnięte, czerwone i obolałe od płaczu. Szybko wróciła do niej sytuacja sprzed paru godzin. Miała ochotę znów się rozpłakać, lecz nie zrobiła tego. Chyba wypłakała już wszystkie łzy. Zamiast tego sięgnęła po smartfona i spojrzała na wyświetlacz. Dochodziła godzina siedemnasta i na zewnątrz zaczynało się już powoli ściemniać. Dodatkowo niebo zasnuwały ciemne chmury zwiastujące deszcz, a drzewa mocno kołysały się na wietrze. Zobaczyła ponad dwadzieścia nieodebranych połączeń, miała nadzieje, że to od Luka. Niestety, to nie Luke dzwonił, tylko Max. Pewnie się martwił. Wstała z łóżka i usiadła przy biurku. Uruchomiła laptopa i zalogowała się na Facebooku. Tam też zobaczyła mnóstwo wiadomości od przyjaciela. Głównie z zapytaniem co się stało, że się martwi, i żeby się do niego odezwała, gdy będzie mogła. Teraz mogła, więc odpisała:

"Przepraszam, Max. Miałam mały problem, nie chciałam, żebyś się martwił"

Po chwili nadeszła odpowiedź:

"Rozumiem. Powoli odchodziłem od zmysłów. Co się stało? Czuję, że coś poważnego, tak nagle uciekłaś ze Skype..."

"Podejrzewam, że Luke słyszał całą albo prawie całą naszą rozmowę. Wkurzył się i wyszedł, a ja nawet go nie zatrzymałam...Teraz tego bardzo żałuję :("

Kiedy Max przeczytał ostatnią wiadomość od Iris, westchnął głośno. Niedawno dziewczyna mówiła mu, że między nią a Lukiem jest wspaniale. Chłopak chyba przejrzał na oczy i teraz zachowuje się tak, jak powinien się zachowywać ktoś, kto świata nie widzi poza swoją drugą połówką. Niestety, myliła się. Luke zachował się dzisiaj bardzo impulsywnie. Co złego było w tym, że on i Iris razem śpiewali, to przecież nie zdrada. A to, że powiedział jej, że jest cudowna...Miał na myśli jej głos, to znaczy przyjmijmy, że to wersja oficjalna. Mimo, że nie widział Iris na oczy, to pisząc z nią przez tak długi czas, urzekła go pod każdym względem.  Nie chciał, by kiedykolwiek zabrakło jej w jego życiu. Będzie dążył do tego, by przełamała nieśmiałość i pokazała mu się, a potem nawet, żeby się z nim spotkała. 

"Myślę, że nie ma o co być zazdrosny, lecz z tego co mi mówiłaś, Luke jest bardzo impulsywny, najpierw działa a potem myśli, więc wykonaj krok w jego stronę. Idź do niego, wytłumacz, w końcu nic złego nie masz na sumieniu ;)"

"Rzeczywiście, nie mam, lecz...on nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Znam go. Lepiej, żeby przemyślał sobie wszystko i sam się do mnie odezwał"

"A jeśli się nie odezwie już nigdy? Pomyślałaś o tym? Skoro Cię kocha, to tak się nie stanie, ale kto go tam wie, prawda? Według mnie można się po nim wszystkiego spodziewać"

"Mam już tego wszystkiego na dzisiaj dość...Myślałam, że Luke się zmienił, że taki uroczy już będzie zawsze...Myliłam się i to chyba jest najgorsze, to rozczarowanie :("

"To nie jest dobry materiał na chłopaka. Przepraszam, że tak mówię, ale chyba nie widzisz jego błędów, bo go kochasz, a ja obiektywnie spoglądam na wasz związek i...to raczej nie ma przyszłości. Nie chce Cię dobijać, nawet tak nie myśl, chcę tylko, żebyś była szczęśliwa, a będąc z nim dalej to chyba nie będzie Ci dane :/"

Iris przeczytawszy tę wiadomość, zastanowiła się chwilę nad słowami Maxa. Może było w tym trochę racji, ale jak ona ma zerwać z Lukiem? Wtedy ciągle myślałaby co się u niego dzieje, jak on się czuje, a poza tym widywałaby go w mieście, w szkole. Przywiązała się do niego i czuła do niego sympatie. Ale czy miłość także? W tej chwili nie była pewna.

Minął tydzień, zaczęły się wakacje, a Iris nie miała od Maxa żadnej wiadomości. Nic. Ostatni tydzień szkoły odpuścił sobie, więc raz czy dwa dziewczyna zapukała do drzwi jego domu. Za każdym razem otwierała jej jego mama. Zawsze lubiła Iris odkąd zaczęła spotykać się z jej synem i teraz też zwracała się do niej przyjaźnie. Może nie wiedziała, że Luke pokłócił się z nią. Iris nic jej na ten temat nie mówiła, dowiedziała się tylko, że chłopaka nie ma w domu , więc odeszła, przywdziewając na twarz sztuczny uśmiech. Czuła się wtedy taka samotna. Codzienne rozmowy na Facebooku z Maxem zamieniły się w rozmowy na Skype.Co prawda Iris nadal nie ujawniła mu swojego wyglądu, ale chłopak nie nalegał na to. Jego cichy, ciepły głos działał na nią kojąco i poprawiał jej humor. Iris przyłapywała się czasem na tym, że w ogóle nie myśli o tym, że Luke się do niej nie odzywa. Wiedziała, że to złe, ale nic nie mogła na to poradzić. 

Pewnego wieczoru Max wspomniał o spotkaniu i zapytał czy Iris w ogóle by chciała, by do takowego doszło. Tak, dużo razy myślała o ich potencjalnym spotkaniu, miała wizje takiego idealnego, ale z jej nieśmiałością na pewno takie nie będzie. Bała się też, że gdy Max zobaczy jej zdjęcie to nie będzie chciał się spotkać, co więcej, w ogóle zerwie z nią kontakt. Kto by chciał się przyjaźnić z piegowatym rudzielcem(fakt, miała niewiele piegów, lecz to i tak nic nie zmienia). Czasem dziwiła się co Luke w niej widział, że poprosił ją, by została jego dziewczyną. Na początku bała się, że to dla beki, lecz z każdym dniem czuła, że to naprawdę prawdziwa miłość. Dlatego postanowiła, że zgodzi się na spotkanie, Max będzie jechać na nie w ciemno, nie wiedząc jaką dziewczynę zastanie na miejscu. Ale gdyby pokazała mu swoje zdjęcie, a Max zrezygnował ze spotkania, to nigdy, by sobie tego nie wybaczyła, bo bardzo chciała go widzieć obok siebie.

-Chciałabym. Pewnie, że bym chciała-odpowiedziała-Tylko zobaczysz mnie pierwszy raz na spotkaniu, na zdjęciach nie wychodzę zbyt dobrze...-dodała nieśmiało.

-Hm...ciekawa sytuacja. Wybrać się na spotkanie w ciemno. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Kiedyś musi być ten pierwszy raz-powiedział z uśmiechem. Tak w ogóle to Max praktycznie cały czas uśmiechał się, gdy rozmawiali.

-Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz.

-Na pewno nie. Nie martw się-mrugnął do niej, a Iris uśmiechnęła się. Ustalili termin spotkania. Miało ono odbyć się już za tydzień. Max przyjedzie do Sussex, gdzie mieszka Iris. Nie wiadomo czy Luke do tego czasu odezwie się do swojej dziewczyny, lecz jeśli się pogodzą, to dziewczyna otwarcie powie mu o tym, że ma zamiar spotkać się z Maxem i zapewni, że nie ma być o co zazdrosny.

Muzyka Dziurawi NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz