0.4

109 15 2
                                    

Rankiem słyszę głos mojej siostry i jej córki, Julie. Musiała wczoraj wziąć zapasowe klucze.
Otwieram oczy. Czuję się zmęczony. Pojadę chyba do naszego małego domku nad jeziorem, gdzie zawiozłem praktycznie wszystko, co należało do Sophie.
- Cześć Julie. - Wymuszam uśmiech do małej i potem kiwam w stronę siostry. - Alice.
Otwieram lodówkę, by się napić. Widzę kartonik soku porzeczkowego. Ja go nigdy nie lubiłem, ale Sophie bardzo. Nie mam pojęcia, dlaczego tutaj stoi.
Chwilę rozmawiam z siostrą, ale moje zaangażowanie jest raczej niewielkie. Informuję ją o tym, co mam zamiar robić w najbliższym czasie. Nie komentuje tego, więc żegnam Julie, mierzwiąc jej włosy i wychodzę z domu.

**

Kiedy wchodzi się do domku, czuć charakterystyczny zapach drewna, pomieszany z zapachem lawendy, którą Sophie wieszała wszędzie. Kładę kluczyki na komodę i idę do niewielkiej sypialni, zawalonej pudłami. Jej zapiski.
Biorę pierwsze lepsze notatniki i wychodzę na taras. Zasiadam na fotelu bujanym, który zawsze zajmowała ona i czytam.

**
Po przeczytaniu tego jednego notatnika, niechcący stłukłem kilka wazonów, szklanek i złamałem jedno krzesło.
Teraz stoję przy oknie i obserwuję krople deszczu, stukające miarowo o metalowy parapet. Choinki tańczą na wietrze, a chmury płyną po niebie, jednak nie widać ich końca. Wzdycham i schodzę po schodach, idąc w stronę kuchni. Piekę sobie jakieś zapiekanki, idę do salonu i włączam telewizor. Obiecuję sobie, że przeczytam resztę dzienników, ale jutro. Obecnie znów spędzam romantyczny wieczór z butelką taniego wina. Noc będzie identyczna, co wszystkie w przeciągu dwóch ostatnich lat.
Pusta.
Nie usłyszę cichego pochrapywania, nie będę walczył o kołdrę. Nikt nie powie mi "dobranoc" i nie złoży pocałunku, żeby lepiej mi się spało...

PolicemanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz