0.5

124 15 0
                                    

Rankiem wstaję z niewygodnego łóżka i jak zwykle powraca jakieś wspomnienie.

- Soph, chyba musimy kupić nowe łóżko - mówię, siadając obok niej.
- Naprawdę? - Udaje zdziwienie i posyła mi figlarny uśmiech. - A co takiego stało się ze starym?
Milczę, a na moje usta wpełza uśmieszek.
- Jakaś podejrzana dwójka złamała je w nocy - wyjaśniam, przywołując ton profesjonalisty.
Dziewczyna wybucha śmiechem, a ja zaraz za nią.

Szukam w szafce koszulek, które zostawiłem tu ostatnio i prędko się ubieram. Biorę pierwsze z brzegu dzienniki Sophie i zbiegam po schodach. Wychodzę z domku i idę w stronę starego mola. Brakuje na nim sporej części desek, konstrukcja wygląda, jakby zaraz miała runąć. Ignoruję to i siadam na końcu, patrząc na to, co złapałem.
Jako pierwszy w ręce wpada mi zeszyt zatytułowany "Adam". Otwieram go na pierwszej lepszej stronie.
Widzę moje zdjęcie, które zostało zrobione na trzeciej randce. Sophie napisała pod nim: Kocham na zawsze.
Czuję nasilenie tęsknoty. Kilka łez skapuje mi po policzkach.
- Chłopcze, nie siedź na tym molo. - Słyszę głos jakiegoś staruszka. - Toż to stare, zaraz się zawali i wpadniesz do wody.
- Umiem pływać - odpowiadam półprzytomny, myśląc uporczywie o Sophie.
Staruszek odchodzi, a ja patrzę na spokojną taflę jeziora jeszcze przez dłuższy czas. Kiedyś lubiłem tu przesiadywać, razem z ukochaną. Chodziliśmy po zmurszałych deskach i płoszyliśmy komuś ryby śmiechem.
Decyduję, że pora wracać. Akurat zaczyna padać deszcz, ale nie zwracam na to uwagi, tylko idę. Co raz na kogoś wpadam, ale to mnie nie obchodzi. Myślę uporczywie, zastanawiam się, co przeoczyłem.
A kiedy stoję przed drzwiami domku, skostniałymi od zimna palcami wciskając klucz w dziurkę, podejmuję jedną, silną decyzję, a zarazem obietnicę.
Znajdę ją, choćbym miał przemierzyć w jej poszukiwaniu cały świat.

PolicemanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz