część 3: twarz

332 66 7
                                    

Siedzę na średnio wygodnym krześle, po mojej prawej usadowił się Jin, a po lewej Jimin.
Jeśli ktoś by się mnie spytał, czy lubię fansign'y odpowiedziałbym, że uwielbiam. Zapewne takie pytanie zadałby mi tylko jeden z wielu prowadzących, który przewodzi jednym z wielu programów rozrywkowych i odpowiadając, czułbym jeden z wielu obiektywów wycelowanych wprost na moją twarz, aby chłonąć każde moje słowo.
Uważaj, Namjoon, nie zrób głupoty,
powtarzam sobie, przygotowując się na spotkanie z fanami.
A co myślę o fansign'ach? Uważam, że są wspaniałą okazją do spotkania osób, które nas podziwiają albo chociaż darzą sympatią, albo chociaż lubią jednego z nas. Czego można oczekiwać po ludziach? Na pewno nie tego, że będą idealni i że zachowają się perfekcyjnie w każdej sytuacji. Na szczęście my już nie należymy do tego gatunku, dlatego z czystym sumieniem można od nas wymagać więcej.
O, właśnie teraz. Dostrzegam podekscytowane twarze, ręce pełne podarunków dla zespołu. Oczami wyobraźni widzę, jak za kilka minut na mojej głowie znajdzie się parę kolorowych opasek lub wianków, a jedną ręką będę ściskał pluszaka. Nie narzekam, w sumie to zabawna część dnia. Przyjemnie jest poczuć, że ktoś chce ci coś dać, choćby to był debilny balon, którego przecież nie zabiorę do domu. Czasami jednak skuszę się zgarnąć kilka przedmiotów i zagracić nimi swój pokój. Bo to w końcu jest  c o ś . Przecież ktoś poszedł i kupił to specjalnie dla ciebie. Wydał pieniądze, stracił czas. To by im złamało serce - świadomość, że widzieliśmy już setki podobnych rzeczy i wcale o tym nie marzyliśmy. Lepiej się wysilić na szeroki uśmiech i liczne podziękowania.
Za kilka minut przyjdzie obsługa i pozbiera to wszystko ze stolika, nie byłeś wyjątkowy fanie. Twój prezent ląduje w worku. Przepraszam. Dobrze, że tego nie widzisz.
Te twarze. Jest ich tak dużo. Jak mam ich zapamiętać? Jak mogą mieć nadzieję, że kiedy następnym razem się spotkamy, ja nie zapomnę, że to ta dziewczyna dała mi błyszczącą aureolę, a ta druga pochwaliła mój nowy kolor włosów? Rozmywają mi się. Po pewnym czasie, dociera do mnie, że traktuję ich, jak zjawisko wielkiej fali, która rozbija się o nasz stolik, ale zaraz potem cofa się z powrotem skąd nadpłynęła.
Chodzi też o to, że taka fala może wyrządzić szkody. Zaraz, co złego mogą zrobić fani? Śmieję się w myślach. Dużo mogą. Czasami nieświadomie, czasami z premedytacją.
Jak to udowodnić? Przyjrzyjmy się tej dziewczynie, która właśnie przesunęła się w moją stronę. Teraz ma do dyspozycji parę chwil na rozmowę ze mną. Zostawiam jej autograf i pytam się o samopoczucie. Standardowa procedura. Zauważam jednak już po kilku sekundach, że mną nie będzie raczej zainteresowana. Ledwo tu dotarła, a już zerka w stronę Jimina. Obracam się w jego stronę. I wiem, że mam właśnie do czynienia z tym typem "fana". Ona patrzy na twarz, a ja nie mam odpowiedniej. Uśmiecham się mimo to i znowu podejmuję rozmowę. Odpowiada mi zdawkowo i, ach, przysięgam, traktuje mnie jakbym był irytującą przeszkodą, która dzieli ją od ulubieńca. Może powinienem ją jeszcze przeprosić? Czy ona zdaje sobie sprawę, jaką stała się bezwartościową osobą w moich oczach? Wygląd, wygląd, wygląd. Najgorsze jest to, że ja też patrzę i widzę: nie jesteś ładna. Tak, właśnie cię oceniłem, ja Kim Namjoon, który stara się dostrzegać coś więcej niż twarz, ale przez takich ludzi, jak ty, znowu upada do tego niskiego poziomu. Czy jestem aż tak denerwujący? Czy jesteś jedną z tych osób, które wypisują w sieci, że ten zespół byłby lepszy beze mnie?  A ja ci muszę służyć przez te kilka minut, jak pieprzony niewolnik.
Na zewnątrz nikt niczego nie widzi. Po prostu staram się, aby było jak najmniej żenująco. Jin nawet mi pomaga. Żartujemy razem, próbujemy ją rozbawić. Pojawił się cień uśmiechu na jej twarzy. W końcu czas mija, a dziewczyna, jakby dopiero teraz się aktywowała. Już jest na przeciwko niego. Już zapewnia go o swoim uwielbieniu. Już daje mu prezenty. Jimin się śmieje. Park Jimin z pewnością wygląda uroczo. Co za twarz! Ciekawe, czy kiedy ja się uśmiecham, to ktoś uważa to za piękny widok. Napotykam czyjeś spojrzenie, to kolejna fanka. Daje mi prezent.
"Dziękuję" schylam głowę, aby pokazać jej moją wdzięczność.
"Podoba Ci się?" pyta zaciekawiona i szczęśliwa, że chyba mnie spotkała.
"Oczywiście. To jest świetne!" wykrzykuję i zabieram od niej nieszczęsnego balona, który przedstawia jakąś postać z kreskówki. Rzucam ostatnie spojrzenie na rozmówczynię Jimina.
Naprawdę wolałbym tego wszystkiego nie dostrzegać. Styliści zawsze się starają, żeby moja twarz wyglądała jak najlepiej, a niektórzy nadal uważają, że jest źle. Nazwijcie mnie pustym i powierzchownym, ale to ważne. W tym zawodzie to jest istotne. W tym kraju.

Kiedy fansign się kończy. Oddychamy z ulgą, trochę żartujemy, pokazując sobie najciekawsze rzeczy, które otrzymaliśmy. W końcu możemy wstać od stołu.  Nagle Hoseok odwraca się w moją stronę.
"Po co zabierasz to ze sobą?" pyta.
"Podoba mi się" wzruszam ramionami.
Kręci głową z politowaniem, jakbym był małym dzieckiem, które coś sobie ubzdurało. Bo przecież, co szczególnego może być w balonie?
Kim Namjoon 2.2 - modyfikacja z ulepszoną twarzą, nie przywiązałaby do tego prezentu większej wagi.
Ale Kim Namjoon 1.0, kiedy będzie dziś  w swoim pokoju, spojrzy na tego balona i może utwierdzi go to w przekonaniu, że nie dla wszystkich priorytetem jest  twarz.

robot || kim namjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz