część 5: uszy

271 63 4
                                    

Co chcą usłyszeć? Co oni chcą usłyszeć? To pytanie, to mój mały prześladowca. Nigdy nie opuszcza mnie podczas udzielania wywiadów. Siedzę wyprostowany, ale nie na baczność. Ma być z szacunkiem, ale bez sztywniactwa. 
"Czy jest ktoś, kto wam się aktualnie podoba?" nagle dociera do mnie pytanie kobiety w średnim wieku, z niewinnym uśmiechem na twarzy i grzecznie złożonymi rękami na kolanach.
No i co, proszę pani, tyle lat edukacji, żebyś później zadawała takie błahe pytania garstce dzieciaków, od których i tak nigdy nie usłyszysz prawdy? Też chce ci się płakać, kiedy uświadamiasz sobie, że to złote życie, które błyszczało z daleka w twoich wyobrażeniach, z bliższej perspektywy okazało się być pozłacanym gównem? Oto czego ja jestem ciekaw. Odpowiesz?
Jak ja nie lubię tego typu pytań. Po co w ogóle poruszają taki temat? Teraz trzeba się zastanawiać, jak z tego wybrnąć. Dla mnie to niezręczne, więc zazwyczaj staram się być wtedy cicho, licząc na pozostałych. I tak chłopaki wypowiadają swoje typowe wymijające odpowiedzi, które muszą zadowolić prowadzącą. Bo nie możemy wyjawić prawdy nawet w formie żartu. Uszy wszystkich fanów nastawione są wtedy na każde słowo, które wypowiadamy. I niektórzy, ci fani, potrafią tylko słyszeć, a nie słuchać. I wszystko by opacznie zinterpretowali.  A potem byłoby tak bardzo źle. Tak bardzo bardzo źle. 

Słuch to w ogóle niebezpieczna sprawa, dlatego powoli, ale w końcu nauczyliśmy się z niego poprawnie korzystać. Nasze uszy dużo zakodowały przez te lata. Wiemy, kiedy włączyć czujność, a kiedy udawać, że coś nigdy nie zostało wypowiedziane. To prawda, mogę skłamać, że czegoś takiego nie było, ale przed samym sobą... pamiętam, nie potrafię się tego pozbyć. 
Pamiętam, kiedy pierwszy raz usłyszałem, że "nie ważne, jak bardzo będę się starał i tak nigdy niczego nie osiągnę".
Pamiętam, kiedy usłyszałem plotkę o dziewczynie z wytwórni, która po wielu latach przygotowań nie zadebiutowała, ponieważ nie chciała się przespać z jednym z tych z góry.
Pamiętam, kiedy przypadkiem usłyszałem smutną tajemnicę Yoongiego, z której zwierzał się Jungkookowi późną nocą.  
Pamiętam, kiedy usłyszałem, jak w gniewie ktoś wykrzyczał, że nie przewidują dla nas większego sukcesu niż to co mamy teraz, żebyśmy przygotowali się na czas, kiedy już wszystko będzie tylko "gorsze". 
I tego jest coraz więcej, i zaśmieca mi to myśli, kiedy próbuję zasnąć. Boję się, że do końca życia imię tej dziewczyny będzie mi przypominało o tym, jak łatwo odbierają nam dumę i rujnują marzenia; że już zawsze będzie we mnie trochę tej kombinacji zazdrości, złości i smutku, kiedy słysząc cichy głos Yoongiego, uświadomiłem sobie, że to nie mi na tyle zaufał.
Nie mogę od tych faktów uciec. 

Jest też inna rzecz. To wspomnienie sprzed lat, gdy jeszcze nie byłem świadomy tego wszystkiego jak teraz. Siedziałem w kącie sali, a ktoś rapował i robił to w sposób mistrzowski. Ten krótki pokaz wywarł na mnie ogromne wrażenie. Byłem zachwycony. I tu popełniłem logiczny błąd, jak okazało się niedługo potem. Chodziło o to, że ja czerpałem radość z faktu, iż ktoś był lepszy ode mnie. Tamten występ... to był mój ostatni raz, kiedy przysłuchiwałem się drugiej osobie, odczuwając jedynie pozytywne emocje. Wystarczył kolejny rok, a zamienili mnie w to. Teraz, kiedy usłyszę coś tak dobrego, że aż dostaję gęsiej skórki, zaciskam mocno zęby i próbuję opanować rosnący niepokój i zawiść. A kiedy tylko znajduję wolną chwilę, biegnę do pokoju i ćwiczę dotąd, aż nie uznam, że zrobiłem to lepiej. Nie mogę być gorszy. Nie chcę być gorszy. Zedrę sobie gardło, ominę posiłek, zarwę noc, wszystko byleby się pozbyć tego żrącego uczucia w środku, tego cholernego piętna. Nawet jeśli bym pragnął teraz przestać, wrócić do tamtych dni, kiedy można było zwyczajnie cieszyć się muzyką w najczystszej formie, to coś, ta dzika żądza prześcignięcia wszystkich innych, by mnie w końcu udusiła. 

Wywiad się kończy, chyba równo z moją cierpliwością. Padło dzisiaj kilka słów, które znowu będą mnie dręczyć, które będę w kółko analizował, aż do znudzenia. Kieruję się prosto do łazienki, zamykam w kabinie i chciałbym wykrzyczeć nagromadzoną frustrację, ale jedynie przyciskam głowę do ściany, próbując uspokoić oddech.
Kim Namjoon 2.4 - modyfikacja z ulepszonymi uszami, wszystko słyszy i potrafi to poprawnie wykorzystać. Problem jest taki, że jego stara wersja 1.0 ma niezwykle utrudniającą życie tendencję do słuchania. 



robot || kim namjoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz