Rozdział 16

243 13 3
                                    

POV's Lee

Dupek. Autentyczny opanowany dupek popijający lemoniadę z denerwującym uśmiechem na twarzy. Przez całą kolację czułam pieprzony rollercoaster w brzuchu, który rozjeżdżał fruwające motylki. Louis wywołał w ciągu naszego trochę późnego posiłku minimum trzy zawały mojego serca. Obserwowałam go uważnie próbując przewidzieć jego myśli. Wiedziałam, że go tym denerwowałam, ale byłam ciekawa i nie pewna tego co mi powie.

Mały płomyk nadziei tlił się w moim wnętrzu. Wierzyłam, że skoro poszliśmy na kolację, która mogłaby być randką to może jednak jest minimalna szansa na to, że on ma uczucia. Jednak obecnie drażnił się ze mną tak, jak jego język, który wolno sunął po dolnej, malinowej wardze. Chcąc specjalnie przedłużyć kolację zamówił jeszcze na deser tiramisu, które pachniało kawą. Ohyda.

- Możesz przestać już odwalać tą szopkę? - spytałam trochę za wysokim głosem.

- Nie rozumiem o co Ci chodzi. - wzruszył ramionami specjalnie oblizując łyżeczkę.

- Oczywiście, że nie rozumiesz. - prychnęłam zagryzając wnętrze policzków.

Dobre piętnaście minut później usiedliśmy przy fontannie di Trevi patrząc się w wodę. Dobrze wiedziałam, że czeka, aż zacznę rozmowę. W końcu to ja go poganiałam nie dając mu do kończyć deseru.

- Możesz mi już powiedzieć, że niepotrzebnie zrobiłam sobie nadzieję?

- Hailey... - westchnął cicho chłopak.

- No co?

- Chciałem Ci powiedzieć, że Cię lubię. - otworzyłam szeroko oczy, a on uśmiechnął się prawdopodobnie patrząc na moją minę.

- Lubisz?

- To właśnie powiedziałem. - zaśmiał się lekko odchylając głowę do tyłu.

- I musiałeś odwalić to całe przedstawienie?

- Lubię również Cię denerwować.

- Czyli chcesz się bawić w friendzone? - spytałam chcąc się upewnić.

- Nie. - zaprzeczył kładąc rękę na moim kolanie. - Chcę żebyś w pewnym stopniu była moja.

- Mówiłam Ci już, że Cię nie rozumiem?

- Nie zrozum mnie źle, ale nie potrzebuję oficjalnego związku. Po prostu chcę żebyś wiedziała, że jesteś moja. - wytłumaczył wyjmując w międzyczasie paczkę papierosów. Zapalił jednego, a dym nikotynowy uderzył w moją twarz.

- A czy Ty jesteś mój? - spytałam patrząc na jego kciuka, który zataczał małe kółeczka.

- A chcesz żebym był Twój?

- Zadałeś najgłupsze pytanie świata. - oznajmiłam podnosząc wzrok na jego twarz.

- Ty też. - wzruszył ramionami. - To oczywiste, że jestem Twój.

Nie umiałam powstrzymać uśmiechu, który powiększał się z każdą sekundą. Praktycznie rzuciłam mu się na szyję. Usłyszałam tylko zduszony śmiech Louis'a, a po chwili poczułam jego dłonie obejmujące moje ciało. I przysięgam, że było to najlepsze uczucie i miejsce na świecie.

&&&

Resztę wycieczki po Włoszech było niesamowicie. Byliśmy w Wenecji i na plaży w San Marino. Jednak przez większość wycieczki zwracałam uwagę na Louis'a, który niby był urokliwszy niż zwykle, ale coś go zadręczało. Czułam to. Jednak za każdym razem zostałam zbyta machnięciem ręki i zapewnieniami, że coś sobie ubzdurałam.

AWKWARD MEETING IN DETENTION || tomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz