Część któraś z kolei.

2.6K 156 35
                                    

- Co ty tu robisz? Jeśli zapomniałam wypastować siodła, to trzeba było mi powiedzieć. - parsknęłam wściekła.

Szymon zaczął się jąkać zapewne nie wiedząc co powiedzieć w tej sytuacji, a ja wyjęłam siodło z jego rąk i odłożyłam na wieszak. Już miałam wyjść i wrócić do przerwanej pracy, gdy zatrzymała mnie jego dłoń.

-  Piękna jesteś kiedy się złościsz, ale jeszcze ładniejsza jesteś jak się uśmiechasz. -  kąciki ust zadrgały mu w łobuzerskim uśmiechu.

- Co?

- Nic, zmykaj na ognisko. - odparł z b³yskiem w oczach

 A potem po prostu sobie wyszedł. Zdezorientowana stałam w miejscu jeszcze kilka minut, dopóki się nie ocknęłam. Chwiejnym krokiem podeszłam do ściany i oparłam się o nią. Pustym wzrokiem patrzyłam przed siebie, nie wiedząc co o tym myśleć. Dlaczego ja? Co mu zrobiłam, że się na mnie uwziął? W końcu z mętlikiem w głowie powlekłam się do kuchni. Amelia widząc moją minę, posłała mi zaniepokojone spojrzenie. Uspokoiłam ją lekkim uśmiechem i po wykonaniu zadania poszłam zapytać się pani Kasi czy mam coś jeszcze zrobić. Gdy stwierdziła że nie, pobiegłam do pokoju i padłam na łóżko. Wyjęłam swój telefon i napisałam do Amelii SMS'a:

JA: Nie zgadniesz co się stało! Nie wiem co o tym myśleć :/

AM: Gadaj, co?

JA: Szymon powiedział mi mniej więcej, że jestem ładna.

AM: Omg, opowiedz jak do tego doszło!

Cała Amy. Zawsze wszystko chciała wiedzieć, mimo to dlatego lubiłam ją najbardziej. Nieznacznie się uśmiechnęłam i odpisałam:

JA: Poszłam go poszukać i znalazłam go w siodlarni, pastującego siodło Luny. Wkurzyłam się i nawrzeszczałam na niego. Ten zamiast się obrazić powiedział mi, że jestem piękna kiedy się złoszczę, ale woli mnie uśmiechniętą. No a dalszy ciąg już znasz.

AM: To jest miłość ;3

JA: AMELIA!!!

AM: No dobra... Ale pasujecie do siebie.

JA: AMELIA.... Kiedyś cię zatłukę. 

AM: Wiem, ale teraz musisz na to poczekać, bo za chwilę będzie ognisko i pani cię woła. 8)

Wstałam więc z łóżka (okropnie mi się nie chciało, wierzcie mi) i biorąc ciuchy weszłam do łazienki. Przebrałam się więc w jeansowe rybaczki z przetarciami na kolanach i luźną, szarą koszulkę z napisem Love. Grzywkę zaczesałam na bok i moje ciemne włosy upięłam w warkocz. Zabrałam tylko pomadkę, telefon i pobiegłam na umówione miejsce.  Przywitałam się z Amelią  i usiadłyśmy na pieńku pod jabłonią. Rozmawiając na różne tematy, przyszedł Amelii do głowy pewien pomysł:

- Laura, a może zagramy się potem w butelkę?

- Super pomysł, tylko butelka na jakich zasadach?

- Pytanie i wyzwanie. - Amelia uśmiechnęła się psychopatycznie.

- O czym rozmawiacie? - niespodziewanie do rozmowy dołączył się Kuba.

- Chciałbyś wieczorem w naszym pokoju pograć się w butelkę?

- Ej! - zaprotestowałam

- No co? To chcesz Kuba?

- Jasne. Będę tam z Szymonem i Igorem.

Kuba pobiegł do swoich, a my  poszłyśmy po pianki i kiełbaski. Po chwili umazane ketchupem obżerałyśmy się jedzeniem z ogniska. Już miałam włożyć kolejną piankę do ust, gdy nagle moja przyjaciółka posłała mi kuksańca. 

- Co?! - wymamrotałam z pełnymi ustami.

- Popatrz tam - wskazała na kłodę przed nami - Chyba Igor będzie pił colę z mentosami.

Aż się zadławiłam piankami. No chyba rzeczywiście. Jeśli wiecie co wychodzi z połączenia coli i mentosów, domyślacie się co się stało. Cała paczka Igora zaśmiewała się do rozpuku. Zerknęłam na Amelię która "pożyczyła" mój telefon i nagrała całe to zdarzenie.

- Amelia!!

- No co? Na pamiątkę.

- Nie będzie żadnego na pamiątkę! - prychnęłam i zabrałam jej mój telefon.

-

****

Konie i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz