Rozdział 6

2.1K 139 10
                                    

- No nie gniewaj się. To tylko jeden filmik z mentosami...

- Amelia...

- Co?

- Dobrze wiesz co! - parsknęłam i zaczęłam gonić Amelię dookoła ogniska.

Amelia zaczęła przede mną uciekać co chwilę oglądając się za siebie. Chichotałyśmy w najlepsze, gdy moja przyjaciółka niestety nie zauważyła przed sobą czego mokrego...

- Aj! - pisnęła i z impetem wpadła do rzeki.

Ja biegnąc za nią straciłam równowagę, potykając się o kamień i również podzielilam jej los.

Siedząc do pasa w lodowatej wodzie, zamiewałyśmy się do rozpuku. żadna juz przy tym nie pamiętała dlaczego się na siebie złościłymy.

- Może bymy tak wyszły..? - zaproponowałam rozbawiona

- A czemu nie?- wzruszyła ramionami i zaczęła powoli wstawać.

Ja też już wyszłam z wody i wtedy dotarło do mnie, że już nie jest najcieplej. Dygocząc z zimna i szczękając zębami weszłyśmy do naszego pokoju, wysuszyłyśmy się i przebrały w suche ubrania.

- Która godzina? - ziewnęła do mnie Amelia

- Między siódmą a ósmą.

- Pasowało by pomóc z ogniskiem.

- Uhm... - mruknęłam ubierając prawego buta.

Wyszłyśmy na zewnątrz i pomogłyśmy reszcie uporać się z bałaganem po ognisku. Potem wróciłymy do pokojów i gawędząc zajęłyśmy się swoimi sprawami: ja postanowiłam nadrobić zaległości w lekturze, a Amelia przygotowała miejsce do gry w butelkę i dołączyła do mnie. Po mniej więcej półgodzinie usłyszałyśmy pukanie do drzwi.

- Proszę! - powiedziałyśmy jednoczenie

Drzwi uchyliły się i do pokoju wparowali chłopcy. Siedlimy wygodnie na kanapie i zaczęliśmy grę.

- Kto kręci pierwszy?

- Mogę ja - zaoponował Kuba i zakręcił butelką. Kręciła się coraz to wolniej i wolniej, aż zatrzymała się na Igorze. - Pytanie czy wyzwanie?

- Pytanie. Nie mam siły na nic więcej. - ziewnął

- A więc może na początek: Jakiego konia najbardziej nie znosisz?

Igor na chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią po czym powiedział:

- Zdecydowanie Paradnej. I ja jej nie znoszę, i ona nie znosi mnie! Takie przeznaczenie... - westchnął teatralnie i zamiaśmiał się. - No dobra, teraz ja kręcę!

I znowu. Butelka zakręciła się i wskazała  na... mnie.

Konie i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz