Rozdział I

7.2K 348 74
                                    

Obudziłam się rano w świetnym nastroju. Dzisiaj moje urodziny! Szybko się umyłam i naciągnęłam na siebie stare jeansy i koszulkę z kotem. Potem cicho zeszłam po schodach na dół. Mama pewnie robiła już śniadanie, bo z kuchni dobiegał smakowity zapach naleśników. Weszłam i uściskałam mamę na powitanie.
- Jak tam się miewa nasza solenizantka?
Uśmiechnęłam się i zaczęłam nakrywać do stołu. Mama nałożyła na duży talerz stos naleśników, a ja obok postawiłam słoik z dżemem i butelkę syropu klonowego. W tej chwili do kuchni weszła Lena razem z tatą.
- No to teraz możemy zjeść razem śniadanie.
Siedliśmy przy stole. Nałożyłam sobie na talerz naleśnika i posmarowałam go grubo dżemem truskawkowym. Zjadłam kilka naleśników z dżemem, a kilka z syropem. Wypiłam swoją herbatę, poczekałam aż wszyscy zjedzą i pomogłam posprzątać po stole. Tata szepnął coś do mamy i wyszedł z kuchni. Wrócił po chwili niosąc stosik paczuszek.
- To dla Ciebie Lauro, mamy nadzieję że Ci się spodobają.
Podziękowałam, usiadłam na kanapie i rozerwałam opakowanie pierwszego. Prawie podskoczyłam z radości. Ciocie podarowały mi parę bryczesów do zwykłej jazdy i strój na zawody - koszulę, marynarkę i białe bryczesy. W następnym który był od moich kuzynek znajdował się śliczny sweterek w srebrne gwiazdki, miętowa koszula i pasujące spodnie, zawieszka z koniem i kolczyki- podkowy. Następny był od mojej przyjaciółki. Dostałam od niej zestaw oryginalnych EOS'ów (!) O zapachu i smaku owoców lata, mięty i jagody acai. W pudełku znajdowało się jeszcze śliczne etui z liskiem. W pozostałych które dostałam głównie od rodziny i przyjaciół znajdowały się sztyblety z czapsami, kocyk i poduszka z koniem, toczek i pudełko z wieżą Eiffla.
-Och, tak bardzo wam dziękuję, nie spodziewałam się tylu prezentów!
- To nie wszystko, jeszcze nie dostałaś prezentu od nas.
Powiedziała mama i wręczyła mi malutką paczkę. W środku leżała kartka. Rozwinęłam ją i okazało się że to jest ulotka stadniny LIDER. Tata widząc moją minę roześmiał się i zaczął tłumaczyć:
- Stwierdziliśmy razem, że to będzie najodpowiedniejszy prezent dla cieb...
- Kawałek kartki? - zapytałam zdziwiona
- Daj nam wyjaśnić. Jedziesz na obóz konny, za trzy dni. Niestety nie dało się później.
- Później?! Jest wspaniale! - wykrzyknęłam i odtańczyłam nieco wstydliwy taniec radości.
- Wiedziałam że ci się spodoba. A teraz na górę, bo chyba możemy wypić spokojnie kawę?
- Jasne, jasne. - powiedziałam radośnie i pognałam ze swoimi rzeczami na górę.
Wpadłam niczym tajfun do pokoju i zaczęłam spokojnie układać rzeczy. Mięciutki kocyk położyłam na mojej pufie do czytania, a poduszkę dałam na łóżko. Do specjalnej szafki gdzie trzymałam wszystkie rzeczy do jazdy włożyłam bryczesy, strój na zawody, sztyblety, czapsy i toczek. Nowe ubrania włożyłam do szafy, kolczyki i zawieszkę do kuferka, etui założyłam na mój telefon. Pudełko z wieżą Eiffla pomieściło moje przybory do rysowania, a EOS'y z wyjątkiem owoców lata włożyłam do szuflady. Postanowiłam go wypróbować. Nałożyłam cieńką warstwę. Zapach był cudowny. Sama miałam już dawniej EOS'a o zapachu truskawek, ale był tak dobry że go zużyłam. Tym bardziej cieszyłam się prezentem od przyjaciółki. Usiadłam na kanapie i wyjęłam mój telefon.
Ja: Zgadnij co się stało!
Am: Co?
Ja: Jadę na obóz konny :)
Am: Serio?! Ja też :D
Ja: Jakim cudem? (^_^) A poza tym dzięki za prezenty. Skąd wiedziałaś o EOS'ach? 8)
Am: Trudno nie zauważyć że na każdej przerwie robiłaś do truskawki maślane oczy XD
Ja: Jędza z cb :/
Am: Hahaha :) Żartuję, nie smutaj mi tu.
Ja: Nie będę 8)
Ja: :)
Am: Wpadnij na chwilkę. :)
Ja: Minutkę... Thanks :')

Akurat w tym momencie zapukała moja siostra. Weszła niosąc całkiem sporą paczkę.
- To dla ciebie. Nie dałam ci jeszcze prezentu! - powiedziała i wcisnęła mi ją do rąk.
Otworzyłam prezent i zobaczyłam śliczny, błyszczący, puchaty, fioletowy pamiętnik na kłódkę, oraz co? No właśnie! Dała mi mega gigantyczny pojemnik żelków wszystkich rodzajów. Kocham żelki. Otworzyłam oczy szeroko że zdumienia.
- Skąd...?
- Wiem że pożerasz ich całe tony. Tak więc masz do wyboru, do koloru.
- Jeju, dzięki! Jesteś najlepszą siostrą ever! - powiedziałam i uściskałam ją mocno.
Lenka uśmiechnęła się i wyszła, a ja, jak to ja wepchnęłam sobie całą garść do buzi, resztę postawiłam w tajnej skrytce i przez gałąź sięgającą naszych pokoi przeszłam do Amelii.

★★★


Konie i JaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz