Cały dzień upłynął na przygotowaniach do kolacji z okazji zamieszkania w pałacu Osmana beja. Co prawda uroczystość odbywała się u niego ale przecież trzeba było ubrać się najlepiej jak to możliwe. Dlaczego? Ponieważ na przyjęciu będzie sułtan i jego synowie! Co mam mówić? Co się stanie jeśli powiem coś złego i zhańbie rodzinę?Przez cały dzień właśnie takie pytania krążyły mi po głowie.
-Heleno- do mojego pokoju wszedł ojciec.- córeczko ubierz się ładnie i pomaluj szybciutko.
-Ale przecież jeszcze całe południe.
-Tyle czasu poświęć na wygląd- powiedział po czym wyszedł by porozmawiać z moją siostrą. Kiedy przechodziłam obok sypialni mojej siostry z rzeczami do prania usłyszałam.
- Skarbie musisz wydać na świat jak najwięcej dzieci.
-Ale ja nie chcę, chce najpierw przeżyć młodość potem przyjdzie czas na dzieci!
-Myślisz że Osman będzie czekał aż Ci się zachce mieć dzieci?
-Chybaa
-To jesteś w błędzie... Jeśli nie dasz mu potomstwa znajdzie sobie inną.
-Ale to ja jestem jego żoną!
-Przecież on bez problemu może się z tobą rozwieść.
-Ale...- moja siostra nie potrafiła znaleźć kolejnego argumentu. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. O nie! Oby mnie nie zobaczyli! Nie mogą się dowiedzieć że podsuchiwałam! Szybko odskoczyłam za ścianę. W ostatnim momencie by chwilę później zobaczyłam mojego tatę wychodzącego z pokoju Mihrisah.
Biedna moja! A ja myślałam że ona tego chce! Cały czas robiła dobrą minę do złej gry! Bez chwili zastanowienia wbieglam do pokoju mojej siostry.
- Mihrisah!-rzuciłam się jej na szyję a po moich policzkach spłyneły łzy.
-Co się stało misiu-zapytała z czułością jakby zdarzenie które miało miejsce przed chwilą nie miało miejsca.
-Nie wiedziałam, przepraszam byłam złą siostrą!
-Czego?-zapytała- nie rozumiem.
-Tego że ty nie chcesz wychodzić za Osmana.
-Jak się dowiedziałaś?
-Podsłuchałam- przyznałam że skruchą.
-Wiesz ze będzie źle jak tata się dowie?
-Ale ty mu chyba nie powiesz?- zrobiłam słodkie oczy pieska.
-Spokojnie nigdy to nasz mały sekret.
-Nie zmieniaj tematu co zrobisz zw sprawie z Osmanem?
-Muszę.
-Dlaczego?
-Jeśli bym się rozmyśliła zhańbiła bym rodzinę. Więc muszę!
Przytuliłam się do niej i pozwoliłam spłynąć łzą. Płakałam ponieważ wiedziałam że będę się z nią spotykać raz na kilka miesięcy. Płakałam bo pamiętałam ile razem przeszłyśmy. Płakałam bo bałam się że ją stracę.
Po kilkunastu minutach do pokoju wszedł nasz ojciec.
-Heleno ty płaczesz?- zapytał że zdziwieniem w głosie.
-płakałam teraz już nie.
-A dlaczego?Tak zawsze było dlaczego? Co? Czemu? Kiedy? Nie lubię tej dociekliwości taty.
-bo jest mi smutno że Mihrisah wyjeżdża.
-Aha idź szybko przebierz się w inną suknie i pomaluj na nowo. Za dwie godziny w końcu spotkamy sułtana.-powiedział i wyszedł.
-Będziesz mnie odwiedzać?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Oczywiście zawsze!
-Obiecujesz?
-Przysięgam uroczyście!
-To zostawiam cie z wybraniem sukni. -Ok.
Przez całe południe szykowałam się. W końcu wyglądałam pięknie. Po co tata mi kazał? Znam odpowiedź: chciał żebym znalazła sobie męża. Podałam się wszystkim myslą aż nie zauważyłam że czas już minął.
-Heleno jedziemy już szybko!
Pidczas całej drogi rozmawiałam z Mihrisah. Wreszcie dotarliśmy.
Usiadłyśmy do stołu i rozmawiałyśmy z liczną ilością bejów, paszów i innych ważnych osób. Nagle usłyszałam:
-DESTUR! SULTAN SULEJMAN HAN HAZRETLERI!
Wszyscy wstali i pochylili głowy. Ja byłam wyjątkiem. Stałam z uniesioną głową i przygladalam się wszystkim.
-Witaj Osmanie! Gdzie twoja żona?
-To moja żona! To jej ojciec a to siostra. Właśnie kończyłam oglądanie synów sułtana. Gdy nagle zobaczyłam postać szybko idącą w naszą stronę.
-Już jesteś Mehmecie czekaliśmy na ciebie!
-Ta kobieta to małżonka Osmana to jej ojciec a to siostra. Spojrzałam na ostatniego syna sułtana i serce mi zaczęło szybko walić. To był on! To był mój wybawca!
CZYTASZ
WS: Sułtanka Helena
FanfictionW małej wiosce w Imperim Osmańskim żyje Helena. Jej matka umarła gdy dziewczyna miała dwa lata, jej ojciec rozpieszczal ją póki mihrisah nie wyszła za maż. Helena jest nazywana pieknooką, ze względu na swoje mądre brązowoczarne oczy. Gdy dziewczyna...