Rozdział 3

258 9 0
                                    

Cały dzień upłynął na przygotowaniach do kolacji z okazji zamieszkania w pałacu Osmana beja. Co prawda uroczystość odbywała się u niego ale przecież trzeba było ubrać się najlepiej jak to możliwe. Dlaczego? Ponieważ na przyjęciu będzie sułtan i jego synowie! Co mam mówić? Co się stanie jeśli powiem coś złego i zhańbie rodzinę?Przez cały dzień właśnie takie pytania krążyły mi po głowie.
-Heleno- do mojego pokoju wszedł ojciec.- córeczko ubierz się ładnie i pomaluj szybciutko.
-Ale przecież jeszcze całe południe.
-Tyle czasu poświęć na wygląd- powiedział po czym wyszedł by porozmawiać z moją siostrą. Kiedy przechodziłam obok sypialni mojej siostry z rzeczami do prania usłyszałam.
- Skarbie musisz wydać na świat jak najwięcej dzieci.
-Ale ja nie chcę, chce najpierw przeżyć młodość potem przyjdzie czas na dzieci!
-Myślisz że Osman będzie czekał aż Ci się zachce mieć dzieci?
-Chybaa
-To jesteś w błędzie... Jeśli nie dasz mu potomstwa znajdzie sobie inną.
-Ale to ja jestem jego żoną!
-Przecież on bez problemu może się z tobą rozwieść.
-Ale...- moja siostra nie potrafiła znaleźć kolejnego argumentu. Nagle usłyszałam otwieranie drzwi. O nie! Oby mnie nie zobaczyli! Nie mogą się dowiedzieć że podsuchiwałam! Szybko odskoczyłam za ścianę. W ostatnim momencie by chwilę później zobaczyłam mojego tatę wychodzącego z pokoju Mihrisah.
Biedna moja! A ja myślałam że ona tego chce! Cały czas robiła dobrą minę do złej gry! Bez chwili zastanowienia wbieglam do pokoju mojej siostry.
- Mihrisah!-rzuciłam się jej na szyję a po moich policzkach spłyneły łzy.
-Co się stało misiu-zapytała z czułością jakby zdarzenie które miało miejsce przed chwilą nie miało miejsca.
-Nie wiedziałam, przepraszam byłam złą siostrą!
-Czego?-zapytała- nie rozumiem.
-Tego że ty nie chcesz wychodzić za Osmana.
-Jak się dowiedziałaś?
-Podsłuchałam- przyznałam że skruchą.
-Wiesz ze będzie źle jak tata się dowie?
-Ale ty mu chyba nie powiesz?- zrobiłam słodkie oczy pieska.
-Spokojnie nigdy to nasz mały sekret.
-Nie zmieniaj tematu co zrobisz zw sprawie z Osmanem?
-Muszę.
-Dlaczego?
-Jeśli bym się rozmyśliła zhańbiła bym rodzinę. Więc muszę!
Przytuliłam się do niej i pozwoliłam spłynąć łzą. Płakałam ponieważ wiedziałam że będę się z nią spotykać raz na kilka miesięcy. Płakałam bo pamiętałam ile razem przeszłyśmy. Płakałam bo bałam się że ją stracę.
Po kilkunastu minutach do pokoju wszedł nasz ojciec.
-Heleno ty płaczesz?- zapytał że zdziwieniem w głosie.
-płakałam teraz już nie.
-A dlaczego?Tak zawsze było dlaczego? Co? Czemu? Kiedy? Nie lubię tej dociekliwości taty.
-bo jest mi smutno że Mihrisah wyjeżdża.
-Aha idź szybko przebierz się w inną suknie i pomaluj na nowo. Za dwie godziny w końcu spotkamy sułtana.-powiedział i wyszedł.
-Będziesz mnie odwiedzać?-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Oczywiście zawsze!
-Obiecujesz?
-Przysięgam uroczyście!
-To zostawiam cie z wybraniem sukni. -Ok.
Przez całe południe szykowałam się. W końcu wyglądałam pięknie. Po co tata mi kazał? Znam odpowiedź: chciał żebym znalazła sobie męża. Podałam się wszystkim myslą aż nie zauważyłam że czas już minął.
-Heleno jedziemy już szybko!
Pidczas całej drogi rozmawiałam z Mihrisah. Wreszcie dotarliśmy.
Usiadłyśmy do stołu i rozmawiałyśmy z liczną ilością bejów, paszów i innych ważnych osób. Nagle usłyszałam:
-DESTUR! SULTAN SULEJMAN HAN HAZRETLERI!
Wszyscy wstali i pochylili głowy. Ja byłam wyjątkiem. Stałam z uniesioną głową i przygladalam się wszystkim.
-Witaj Osmanie! Gdzie twoja żona?
-To moja żona! To jej ojciec a to siostra. Właśnie kończyłam oglądanie synów sułtana. Gdy nagle zobaczyłam postać szybko idącą w naszą stronę.
-Już jesteś Mehmecie czekaliśmy na ciebie!
-Ta kobieta to małżonka Osmana to jej ojciec a to siostra. Spojrzałam na ostatniego syna sułtana i serce mi zaczęło szybko walić. To był on! To był mój wybawca!

WS: Sułtanka HelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz