Rozdział 4

288 12 0
                                    

*Dzwoni budzik*

Boże, tak mi się nie chce wstawać, no ale cóż nie można zmarnować tak pięknego dnia.
Przewróciłam się na drugi bok po czym spadłam na ziemię. Szybko się otrząsnęłam, wstałam i poszłam do łazienki. Cóż jest 8.00 więc wezmą sobie poranną kąpiel. Do wody wrzuciłam kulę oczywiście waniliowo-malinową, a ręcznik spryskałam olejkiem malinowym. Dla nastroju zapaliłam sobie świeczke o zapachu waniliowym (chyba można się domyślić że kocham wanilię i malinę). Weszłam do pełnej wanny i zamknęłam oczy rozmyślając o Jacobie, po czym zerknęłam na telefon a były tam 2 SMS. Byłam ciekawa od kogo więc szybko odblokowałam telefon po czym zaczęłam się uśmiechać do niego. Był to Jacob.

Jacob:
2.34
Wiesz tak o tobie myślę i nie mogę zasnąć. Muszę się dowiedzieć więcej o tobie, imię mi nie wystarczy ;)

Jacob:
2.58
Wiesz spodobałaś mi się, nie ukrywam tego.

Po wylegiwaniu w wannie owinęłam się ręcznikiem i poszłam w stronę szafy. Ubrałam się w spodenki z wysokim stanem, czarną bokserkę a na biodra owinęłam sobie czerwoną, flanelową koszule. Do tego ubrałam czarne Roshe Runy. Włosy uczesałam w dwa warkoczyki po boku, wzięłam w ręke moją fiszke i zeszłam na dół. Bracia jeszcze spali więc zjadłam śniadanie i napisałam im liścik, że wychodzę.
Po godzinnej jeździe poszłam na plaże i usiadłam na piasku. Zamknęłam oczy i słuchałam szumu morza. Po chwili ktoś szturchnął mnie od tyłu, po czym usłyszałam znajomy głos.

- Hej Alissa, dobrze, że Cie tu znalazłem. Wiesz chciałbym Cie gdzieś wyrwać. Dzisiaj. Może nawet teraz. - uśmiechnął się.

- Okej wyjdę dzisiaj z tobą ale musisz mi dać trochę czasu. -zaśmiałam się - to bądź po mnie o 20.00 raczej wiesz gdzie teraz mieszkam jeżeli idziesz do moich braci na imprezę w sobotę.

-Nie mogę się doczekać.-dał mi buziaka w policzek i odszedł

Po jakiś 5 min wstałam i poszłam w stronę domu. Gdy zaszłam słyszałam już krzyki Jake i Jamesa.

-Dawaj stary, strzelaj !- krzyczał James

-Heeej- powiedziałam trochę zdziwionia co robią, okazało się że grają sobie mecz na PlayStation. Ukazał mi się też wysoki blondyn o smukłej sylwetce.

-O hej jesteś już to jest Cameron będzie też na imprezie.-oznajmił Jake

-Hej jestem Alissa. Yy Okej to wy sobie grajcie a ja pójdę coś zjeść i ide się szykować.

- A gdzie? - spytał jeden z braci

-Jacob mnie dzisiaj zabiera na randkę. O 20.00 po mnie przyjedzie.

- Słuchaj mała nie wiem czy to jest dobry pomysł. -skrzywił się James i reszta z chłopców.

- A dlaczego niby ?! - spytałam oburzona.

- To jest babiarz bierze pierwszą lepszą i po chwili ją zostawia. Znamy go dobrze. Posłuchaj jeżeli cie skrzywdzi to będzie tego mocno ale to mocno żałował. Nie chce cie martwić ale nie rób sobie nadziei bo nie chcemy twojego bólu.-powiedział z przykrością Jake- kochamy cię skrzacie wiec weź nasze słowa głęboko do serca.

- Okej wierze wam i ufam przecież to was znam bardziej ale i tak spróbuje Okej ?

-Dobra na wyjście ci pozwalamy ale nic więcej.

- Haha Okej dziękuje wam kocham was.

Trochę się tym zamartwiłam, jakoś specjalnie narazie na tym chłopaku mi nie zależało ale i tak coś do niego czułam...

New Life.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz