Rozdział 9

102 9 3
                                    

Trochę pojeździłam, Skate Park był ogromny. Ale i tak już musiałam jechać do domu bo byłam umówiona z Jacobem. Jechałam tak jak zawsze czyli główną ulicą i przez małą uliczkę. Po chwili zobaczyłam jak jakas para obściskuje się przy śmietniku. Przyjżałam się bardziej i zamurowało mnie...
Cały świat zatrzymał się w miejscu, stało się cicho... Serce zaczęło mi bić jak głupie, robiło się coraz goręcej chociaż i tak w cieniu było z 25°, nogi uginały mi się pod ciężarem mojego ciała, robiły się jak wata, a z oczu wypływały łzy... To był Jacob, mój Jacob, jedyny, którego pokochałam i myślałam że będzie inaczej-lepiej.
Rzuciłam deskę na beton, dość głośno uderzyła o ziemie, a oni? Nadal się całowali, po chwili objął ją wokół swoich bioder i ściskał ją za pośladki, po czym chamsko powiedział kocham cię.
Podbiegłam do nich i z płaczem rzuciłam się na Jacoba, biłam go po torsie, coraz mocniej, lecz dla niego i tak słabo.

-Słuchaj co ty sobie myślałaś mała ? Że ty będziesz tą jedyną a ja twoim księciem na białym koniu?-zaczął się chamsko śmiać. Po czym popchnął mnie na ziemie, a ja jak największy tchórz po prostu wsiadłam na deskę i jak najszybciej chciałam jechać do domu. Przez napływające łzy w oczach nic nie widziałam, miałam to w dupie. Jechałam co raz szybciej.
Wszystko wydawało się jakbym patrzyła przez mgłę, jechałam jeszcze szybciej, nic nie słyszałam,nagle poczułam ostry ból w głowie, po czym zasnęłam.
Obudziłam się w szpitalu, miałam podłączoną kroplówkę, i zabandarzowaną ręke.
Nacisnęłam na czerwony guzik żeby wezwać pielęgniarke. Przyszła po dłuższej chwili, była ciemnoskórą, wysoką kobietą z krótko ściętymi włosami.

-Cześć Alissa, mam na imię Cheri i będe twoją pielęgniarką skarbie.

-Co się ze mną stało? Czemu tutaj jestem?!!

-Spokojnie, miałaś wypadek samochodowy, jechałaś pod prąd na desce i wyjechałaś na zakręcie jednemu z kierowców, przeskoczyłaś przez samochód i uderzyłaś głową o rurę od znaku drogowego, na szczęście o rure a nie o drogę, masz złamaną ręke, skrenconą kostkę i wstrząs mózgu.

-Kiedy to było?

-Dwa dni temu.

-Jak to dwa dni temu?

-Kochanie byłaś w śpiączce farmaceutycznej, dość szybko się wybudziłaś.

-Chwila ja nic nie pamiętam, żadnego wypadku, jak to możliwe???- zaczęłam panikować gdy przeszkodził nam wysoki, przystojny chłopak.

-Dzień dobry mogę wejść?-spytał się.

-Tak-odparła pielęgniarka. I wyszła aby zostawić nas samych.

-W końcu się wybudziłaś ślicznotko, codziennie patrzyłem na ciebie zza szyby a ty nadal spałaś jak aniołek.-zaczął się do nnie zbliżać, aby mnie pocałować lecz mu przeszkodziłam.

-Chwila kim ty jesteś?-nie chciałam go odpychać no ale musiałam.

-Ja? Nie pamiętasz mnie? Jestem Jacob, twój chłopak.

------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam, że nie pisałam nic ale szkoła a do tego dochodzi brak weny twórczej. Ale postaram się pisać częściej. 💕

New Life.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz