Czytasz=skomentuj proszę
HARRY
*kilka dni później"
Przez ostatnie dni Betty zachowywała się dziwnie i chyba brało ją jakieś brzydactwo.Wymiotowała,była cała blada i nie miała na cokolwiek siły.Wzięła nawet sobie na 2 tygodnie wolne od pracy i całe dnie leżała na kanapie oglądając telewizję.Co dzień gdy wracam z uczelni widza ją jak bezczynie leży i nic nie robi.
Na początku tym,aż tak się nie przejąłem,lecz gdy wczoraj przez cały dzień siedziała w toalecie i słyszałem jej głosy wymiotowania to zacząłem się wtedy naprawdę martwić.Bo co jeśli to jakaś poważna grypa i powinna iść z tym do lekarza?-Myślę,że powinnaś iść jutro do lekarza.-powiedziałem siadając bok Betty i chciałam ją objąć ramieniem,lecz dziewczyna się odsunęła i dalej zaczęła oglądać jakiś nudny film,który widzę gołym okiem,że nawet ją nie interesuję.
Poniosłem się więc sięgając do stołu i złapałem za pilota wyłączając odpowiedni guzikiem telewizor.Długowłosa spojrzała na mnie karcąco.
-Co ty robisz?Ja to oglądam,oddawaj mi pilota,ale to już.-powiedziała stanowczo,po czym wstała i próbowała odebrać ode mnie pilota,jednakże nie dawała rady,a po chwili podłożyłem pilot pod moją pupę.Teraz już go nie weźmie.
-Widziałem przecież,że nie oglądałaś.-mruknąłem.-A teraz powiedz mi co Cię przez ostatnie dni ugryzło,że się prawie do mnie nie odzywasz,co?Ani nie dasz się przytulić?-zapytałem może zbyt za ostro,ale chciałem przemówić do jej rozsądku,żeby nic prze de mną nie ukrywała i mi powiedziała.W końcu jesteśmy razem i ludzie w związku mówią sobie wszystko.
-Nic.-szepnęłam patrząc na swoje dłonie.-Po prostu...źle się czuje.-dokończyła skrobiąc lakier z paznokci.Nadal na mnie nie patrzyła,dlatego chwyciłem jej podbródek i obróciłem ją w moją stronę.
-Wiesz,że możesz mi wszystko powiedzieć.-powiedziałem próbując mówić tonem jak najdelikatniejszym.Pokiwała głową,po czym mocno się do mnie przytuliła.
-Wiem,Harry.
***
-Co chcesz na obiad?-zapytałem Betty wchodząc do naszego pokoju gdzie akurat teraz leżała okryta po uszy kołdrą rozwalona na całym łóżku.
-Nic.-wzruszyła ramionami bardziej nakrywając się pierzyną.
Westchnąłem siadając na brzegu łóżka.Podniosłem rękę,żeby położyć ją na jej ramieniu,lecz ostatecznie się wycofałem przypominając sobie dzisiejszy ranek,jak kto się chciałem do niej przytulić,ale ona gwałtownie wstała i wyszła z naszej sypialni.
Teraz to już naprawdę zacząłem się o nią martwić i nie wiedziałem co z tym zrobić.Każda zaczęta z nią rozmowa kończyła się kłótnią,dlatego wolałem siedzieć cicho i się nie odzywać.
Oczywiście do pewnego czasu.Nie wiedząc co zrobić czy powiedzieć wstałem z łóżka i podszedłem do dużej szafy.Wyciągnąłem z niej czarne spodnie,białą koszulkę i czarny z białym znaczkiem sweter,po czym udałem się w stronę łazienki.
Wyszłem z niej po 5 minutach widząc w takiej samej pozycji Betty.
-Wychodzę z Louisem.Będę późno.-mruknąłem i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami.
***
-Nie wiem co się z nią dzieję.Mam dosyć.-mruknąłem z zdesperowanym głosem i schowałem twarz w dłoniach.
Siedzieliśmy aktualnie w jakimś małym barze i gadaliśmy już z dwie godziny.Na początku nie chciałem zaczynać tematu o Betty,bo nadzwyczaj w świecie chciałem najpierw jeszcze o tym pomyśleć i zastanowić się co dalej,lecz Louis po godzinie nie wytrzymał i musiał się spytać jak się trzyma jego kochane"Barry". Przewróciłem na to oczami,jednakże opowiedziałem mu o wszystkim od razu dostając od niego ochrzan za to,że nie powiedziałem mu,że jesteśmy razem.W ogóle o tym zapomniałem,do czego się przyznałem.Gdy brunet usłyszał o tym,że po kilku dniach mieliśmy sprzeczkę,która nadal jest,oburzył się i zaczął mi zadawać jakieś bezsensowne pytania.
-Ej...-odezwał się po kilku sekundowej ciszy,która zdawała mi się jakby trwała co najmniej z 10 minut.-...a może ona jest w ciąży,co?-zapytał nagle patrząc na mnie uważnie.
Wytrzeszczyłem na to oczy,po czym wziąłem długi łyk wódki po chwili czując ostry smak w gardle.
-Zwariowałeś?!-wykrzyknąłem do niego.
-No to jak to wszystko wytłumaczysz?-zapytał unosząc brew do góry.Westchnąłem.
Jeżeli to okażę się jednak prawdą to nie wiem jak my sobie poradzimy,oczywiście byłbym z tego zadowolony i cieszył się jak cholera,bo dziecko z Betty było moim marzeniem odkąd skojarzyłem fakt,że ją kocham.Lecz musimy jeszcze brać pod uwagę to,że ja nie w ogóle nie pracuję i żyję na garnuszku rodziców,a Betty w ciąży przecież nie będzie pracować,nie pozwolę jej na to.To facet powinien zarabiać na swoją rodzinę i w moim przypadku tak będzie.Coś na pewno wymyślę.
***
BETTY
Pod nie obecnością Harrego od razu wstałam z łóżka i zbiegłam na dół po mój telefon,gdzie leżał w kuchni na stole i zadzwoniłam szybko do mojej najlepszej przyjaciółki Rose.
-Rose?!Cztery opakowaniu testów ciążowych...albo nie z dziesięć opakowań!-mówiłam szybko,bardzo szybko i głośno chodząc w te i we wte po kuchni.Byłam zdenerwowania jak nigdy dotąd,nie byłam w takim stanie nawet przed maturą.
-Czekaj,czekaj....CO?!-wydarła się tak głośno,że aż musiałam odsunąć słuchawkę od ucha.-Jesteś w ciąży?!
-Nie...tak....Znaczy nie wiem i właśnie chce się tego dowiedzieć!-wytłumaczyłam jej siadając na krześle,lecz po chwili nie wytrzymałam i wstałam ponownie chodząc po kuchni.
-Dobrze...-zaczęła powoli pewnie analizując zaistniałą sytuację.-To mam rozumieć,że muszę Ci je sama kupić?-zapytała uprawniając się.Pokiwałam głową później zdając sobie sprawę,że przecież tego nie widziała.To zdecydowanie przez ten głupi stres.
-Tak!-krzyknęłam.Dziewczyna cicho się zaśmiała,ale na szczęście się zgodziła.Pogadaliśmy jeszcze trochę gdzie brunetka mnie próbowała uspokoić co oczywiście nie podziałało i dała sobie z tym spokój mówiąc,że za 10 minut będzie u mnie,po czym się rozłączyliśmy.
Czekając na dziewczynę zmywałam naczynia,nawet te które były czyste.Jednak stres i zdenerwowanie w jednym potrafi zrobić wszystko.
***
Mam nadzieję, że się podoba a jaa lecę na grillaPaaa!
Kocham xx
CZYTASZ
I can not || h.s (first book) ✔
Fanfiction-Nadal go kochasz? -Tak. -To przestań. -Oddychasz? -Tak. -To przestań... -NIE MOGĘ... -No właśnie, ja też. Minęły 2 lata. 2 lata odkąd go nie widziałam. A nadal go kocham. Pierwsza część! Druga pod tą samą nazwą. Okładkę zrobiła @dianaa_98. Wszelki...