Rozdział 36."Swing."

336 11 1
                                    

HARRY

*dwa miesiące później,19:00,piątek*

-Harry,przestań!-krzyknęła Betty,gdy ta przygotowywała sobie owocową herbatę,a ja stałem za nią opierając swój podbródek o jej ramie i masowałem je już zaokrąglony brzuszek.Jest już w 4 miesiącu i od razu można spostrzec że jest w ciąży,choć wygląda jakby była w 5 miesiącu.Jak na ten miesiąc do brzuch już jest nawet spory,czasem się obawiam,że może być niespodzianka i będę ojcem dwójki dzieci,a nie jednego.

No ale cóż i tak bym był z tego zadowolony i szczęśliwy,bo przecież to większość moja zasługa,że zapłodniłem Bet.Jej rodzice o ciąży dowiedzieli się dopiero miesiąc temu i strasznie się oburzyli,żeśmy wcześniej im nie powiedzieli i o ciąży i o tym,że jesteśmy razem.

Tak więc słuchaliśmy ich ponad godzinę.Jednakże bardzo się ucieszyli,że zostaną dziadkami i że,ojcem dziecka Betty jestem ja.Zwłaszcza o tym drugim z czym się nie ukrywałem i też się z nimi zachwycałem,podczas gdy moja dziewczyna siedziała o bok mnie cała czerwona i zawstydzona.Wygląda wtedy tak słodko.Moi rodzice zaś dowiedzieli się tydzień wcześniej i też była z nimi długa i przyjemna rozmowa.

A i jeszcze jedno za tydzień mieliśmy pójść do lekarza i dowiedzieć się,czy będziemy mieć córkę i syna.Ja obstawiałem,że syna z wielkości brzucha Bet,ale z córki też bym mocno się cieszył.

Od wypadku Betty w którym mogła zginąć,jak i nasze dziecko minęło 2 miesiące i od tego czasu jest dobrze,a nawet i lepiej niż dobrze.Jest wspaniale!Betty o tym wszystkim zapomniała z czego się ciesze,lecz niestety nie zapomniała o Ashtonie.Po powrocie do domu wszystko mi opowiedziała i od tego czasu Ashton się nie odzywał do Betty.Nie dzwonił,nie pisał.Nic.Jedynie tylko przez te dwa miesiące pojawił się trzy razy w cukierni,co za ostatnim razem przyszedł tylko oznajmić,iż się zwalnia i prawdopodobnie wyjeżdża.

Wiem to wszystko od Luke i Rose,z którymi ostatnio się zaprzyjaźniłem,zwłaszcza z blondynem.Betty już od tego wypadku nie pracuje w cukierni.Przychodzi tylko na około dwie godzinki do swojej dawnej pracy,a ja potem po nią przyjeżdżam i jedziemy do domu i spędzamy swój kolejny romantyczny wieczór.

Dziewczyna od tego czasu bardzo się zmieniła.Jej policzki stały się pulchne i już nie widać tych kości policzkowych.Ręce jak i nogi też ma o dwa razy większe,to samo z pupą i piersiami z czego akurat jestem bardzo zadowolony,bowiem mam za co łapać.W ogóle jestem cały zadowolony z ciała mojej dziewczyny,przytyła może tylko z 3 kg,a reszta to przez ciąże.Kocham ją całym swoim sercem i za nic świecie nie zamieniłbym jej na nikogo innego.

-Tak?-mruknąłem w jej włosy,nadal trzymając swoje ręce na jej brzuchu.

-Puść mnie.-burkneła.

-A co za to będę miał?-zapytałem odsuwając swoją głowę w tył,po czym obróciłem dziewczyną w moją stronę.Uśmiechnąłem się widząc ją z naburmuszoną miną.

-Obiad?-uśmiechnęła się wzruszając ramionami.-Nie wiem,ale puść mnie,bo muszę szybko toalety!-odepchnęła mnie na tyle mocno,że musiałem się złapać za blat by nie upaść.Jeden minus,gdy kobieta jest w ciąży:ma więcej siły od swojego mężczyzny.-Zaraz mi pęcherz wybuchnie!Głupia ciąża!-zaśmiałem się,po czym wzdychając złapałem za szklankę pełną herbaty i upiłem łyk.Od razu to wyplułem na podłogę czując ile cukru tu było.Ile ona dodaję tego cukru do herbaty?!

Szybko się schyliłem do umywalki i upiłem trochę wody,by pozbyć się tego cholernego cukru.Jeszcze cukrzycy dostane.Ze skwaszona miną poszedłem do salonu,gdzie usiadłem na kanapie i zacząłem oglądać pierwszy lepszy program.Okazało się być to jakaś komedia romantyczna,więc szybko przełączyłem przypominając sobie,że to był ulubiony serial mojej dziewczyny,lecz było za późno.Krótkowłosa to zauważyła i weszła do salonu ze swoją herbatą w reku.

-Zostaw to.-warknęła siadając obok mnie.I męczarnia się zaczyna.

Zapomniałem dodać jeszcze,że Bet ma zmienne chmurki co 5 minut,dosłownie.

***

*następny dzień*

-Harry,możesz mi powiedzieć gdzie mnie zabierasz?

-Zadajesz te pytanie od trzydziestu minut.

-Bo tyle jedziemy!Ja chce wiedzieć gdzie jedziemy,teraz!-krzyknęłam oburzona,wywołując u niego śmiech.Wyciągnął mnie z domu bez żadnych wcześniejszych informacji.Powiedział po prostu,że jedziemy i tyle.Przerywając w tym czasie mój ulubiony serial,tak nie można!-Leroy Merlin?Serio Harry?Przerwałeś mój ulubiony serial tylko dlatego,że chcesz kupić dywan?Z resztą przyda się,bo twoje brudne skarpetki i tak już zaśmierdziały cały dywan.-zaśmiałam się cicho,a on wywrócił oczami.

-Przestań tyle gadać i wyłaź.-pomógł mi wyjść z auta,po czym splótł nasze dłonie i ruszyliśmy do środka wielkiego sklepu.Gdy już w nim byliśmy przeszliśmy prawie cały sklep,o mało się nie gubiąc,aż dotarliśmy do wyznaczonej alejki,w którym były wszystkie rzeczy do ogrodu.

-Och,chcesz się w ogrodnika pobawić tak?Albo nie lepiej w tarzana co?-zapytałam cicho się śmiejąc.Spojrzał na mnie kpiącym wzrokiem,po czym pokazał mi coś za za mną.Odwróciłam się i moim oczom ukazała się mała drewniana huśtawka,dla dzieci.Spojrzałam na Styles,który szczerzył się wesoło.-Misiu,to słodkie,ale zwolnij trochę,bo to zbyt za wcześnie.I to o wiele za wcześnie,kotku.

-Ale ja chcę mieć już wszystko gotowe i zaplanowane.-przybliżył się do mnie,po czym cmoknął mnie w usta.

-Och...-uśmiechnęłam się zarumieniona.Harry jest czasami taki słodki.Co ja wygaduje?On zawsze jest słodki.I nie można się wtedy nie uśmiechnąć.Cieszę się,że to z nim będę mieć dziecko i to z nim będę się starzeć.Przynajmniej mam taką nadzieję.

-Więc,co ty na to?

-Pomyślimy o tym później,co?Jest jeszcze dużo czasu,a po za tym jest zima i nie ma sensu jej kupować.-uśmiechnęłam się do niego,po czym przytuliłam.

-Okej,to jednak chodźmy po ten dywan,bo nie dość,że śmierdzi,to jeszcze dzisiaj rano wylałem na niego sok porzeczkowy i dżem jagodowy.-odsunęłam się do niego patrząc na niego takim wzrokiem,że "bez kija nie podchodź".

-Co zrobiłeś,patafianie?!-krzyknęłam głośno nie przejmując się ludźmi,którzy spojrzeli na nas.

-Tylko nie patafianie,kotku.-zaśmialiśmy się z miny loczka,po czym poszliśmy po dywan.

***

Słodziutko prawda?Może było by fajnie gdyby tak coś zepsuć,popsuć co wy na to ? :d
Nie no żartuje,taki ze mnie śmieszek hihihi nie zrobiłabym wam tego ;)
Do zobaczenia!
Kocham xx

I can not || h.s (first book) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz