~3

266 14 0
                                    


Niall POV:

Czekałem na Shailene. Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy zamiast niej, ujrzałem jakiegoś faceta.

- Witam, będę pańskim asystentem. Nazywam się Sean Gilbdern.

- Spodziewałem się kogoś innego.

- Panna Shailene Peterson została przydzielona komuś innemu.

- Dowiedz się komu.

- Dobrze. - Sean z powrotem wsiał do melex'u. Nie polubiła mnie? Zrobiłem coś źle? Dlaczego ja się tym przejmuję? Asystentka jak asystentka. Jednak ma ona w sobie coś innego. Co ja gadam. Ta dziewczyna ma mnie pewnie za zarozumiałego chłopaka z dużym kątem na karcie kredytowej. Do tej pory, wszystkie laski kleiły się do mojej kasy. Można to porównać jak muchy do gówna. Pieniądze to gówno, które może zabrudzić nam życie.

- Proszę pana, Shailene Peterson asystuje Harry'emu Styles'owi. - Jaka ulga oblała moje ciało, bo jest to mój przyjaciel. Trochę z nim porozmawiam i zwróci mi ją.

- Zawieź mnie na jego pole. - Wsiadłem do pojazdu na akumulator. Droga zajęła nam 8 minut, ponieważ Styles zawsze wybierał odległe pola. Już z oddali widziałem poszukiwaną dwójkę. Wysiadłem i ruszyłem w ich stronę.

Shailene POV:

Tak jak mówiły mi moje przeczucia, Harry dobrze gra w golfa. Trochę razem pogadaliśmy. Zaprosił mnie do siebie. Po długich namowach zgodziłam się. Podeszłam do torby aby wyciągnąć kolejny kij, kiedy usłyszałam za swoimi plecami chrząknięcie.

- A pani nie pomyliła pól?

- Nie, o co chodzi?

- Myślałem, że to mi dzisiaj będziesz asystować.

- Ojciec chciał dać ci kogoś bardziej doświadczonego. Mówił też o nie zepsuciu sobie opinii.

- Ależ ja chcę ciebie. - Zatkało mnie na te słowa. Że on niby chce mnie? Gdzie ukryta kamera?

- Mnie? Ale ja prawie się na tym nie znam.

- Podawanie kijów to nic trudnego, dałaś sobie radę i to mi wystarczy. Harry pozwól, że zamienimy się asystentami.

- Musimy? Fajnie nam się gadało.

- Harry, nie denerwuj mnie. - Powiedział niebieskooki.

- No dobra. Do zobaczenia. - Poddał się brunet i pomachał mi na do widzenia. Teraz jestem trochę zła na Nialla. Przerwał nam rozmowę o ważnych tematach dla mnie.

Trochę się zamyśliłam, ponieważ nie zauważyłam nawet, że jesteśmy nie na polu Horana, tylko na parkingu.

- Nie pomyliłeś drogi? - Zaśmiałam się krótko.

- Zabieram cie na obiad. Propozycja nie do odrzucenia. - A żebyś się nie zdziwił.

- Przykro mi, ale jestem omówiona na obiad z Harrym.

- On może poczekać. Pojedziesz do niego na kolację.

Nie miałam ochoty się z nim kłócić, więc napisałam po prostu SMS'a do zielonookiego, że przyjadę później. Oczywiście musieliśmy jechać do jakiejś w chuj drogiej restauracji. Nie to, że są one za drogie, ale dają tu na serio małe porcję. Ja tutaj zamawiam po pięć dań aby się najeść...

Niall POV:

Już wcześniej zamówiłem stolik dla dwojga. Jak gentlemen odsunąłem krzesło Shailene, a następnie je zasunąłem.

Asystentka golfisty || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz