~6

149 13 3
                                    


Panie i Panowie, rozpoczynamy zawody, a ja się rozchorowałam na dobre i łubudubu, plany się rozwaliły. Harry jest na mnie zły, bo miałam tam iść z nim, a tak to będzie musiał się patrzeć na...Nialla ze swoją znajomą. Na samą myśl mnie dreszcze przechodzą.

Ciekawe dlaczego.

- Harry, nie krzycz, głowa mnie boli. - Jęknęłam do słuchawki telefonu. Tak to przychodził codziennie, ale jak jestem chora, to trzyma się ode mnie z daleka.

- Nie! Miałaś na siebie uważać! Przez ciebie nic nie wyjdzie.

- Pójdę tam.

- Co? Nie ma mowy, wszyscy pomyślą, ze masz ebole i uciekną.

- Haha, zrobię makijaż i będzie ok.

- Mam nadzieję. Na twoim miejscu nie patrzałbym w lustro.

- Spierdalaj Panie Idealny Loczku Zasrany Styles. - Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o łóżko. Jak on mnie wkurza!

***

Pociągając co chwilę nosem stąpałam  po ziemi nie pewnie. Wiecie, leżałam w łóżku jakieś trzy dni, chodzenie to dla mnie nowość. Nie wliczając chodzenia do łazienki, to w ogóle się nie ruszałam.

- Witam Pannę Shailene! - Usłyszałam denerwujący głos z nutą chrypki.

- Szukam cię i szukam, miałeś po mnie przyjechać, a musiałam z buta iść. - Uśmiechałam się udając, że wszystko jest okej. Nie chcę, aby ktoś nabrał podejrzeń, że się nie lubimy. Dla wiarygodności poprawiłam jeszcze kołnierzyk od koszulki Harry'ego i pocałowałam go w policzek.

- Nie rozpędzaj się tak, bo mnie zarazisz.

- Hahaha, oczywiście, kochanie. - Dałam nacisk na ostatnie słowo. Co niektórzy spoglądali na nas. O tak, punkt dla mnie.

- Nie musiałaś zakładać sukienki.

- A że niby źle wyglądam?

- Nie, skądże. - Styles, łapy precz! No bezczelnie złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Jeszcze buzi z jęzorem brakuje!

- Może pójdziemy w końcu do naszych przyjaciół?

- Ależ oczywiście, panie przodem.

No cóż, klub jest duży, pola jeszcze większe. Trochę nam zajęło szukanie Nialla. Znaczy się Nialla i jego...koleżanki, tfu. 

- Cześć wszystkim. - Uśmiechnęłam się chwytając dłoń bruneta. 

- Um, hej. - Horan podrapał się po karku.

- Może nas przedstawisz?

- A tak, Shailene, to jest Stella, moja dziewczyna.


Asystentka golfisty || n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz