8 ran

62 12 3
                                    

Thomas

Tydzień czysty. Bez ran. Bez wspomnień.

Crystal

W torbie znajduję małą karteczkę z numerem telefonu Thomasa. Zapisuje go w telefonie, ale nie mam odwagi zrobić nic innego.

Thomas

Nie znalazła karteczki. Tylko to wytłumaczenie przychodzi mi do głowy, gdy po raz 12 w tym dniu sprawdzam wyświetlacz telefonu. Minęły już 4 dni.

Crystal

Muszę napisać. Ta cisza mnie wykańcza.

Thomas

Niech napisze. Ta cisza mnie wykańcza.

Crystal

Po 6 dniach chwytam za telefon i wystukuję wiadomość do Thomasa:

Chyba przez przypadek wpadło mi do torby co twojego. Kiedy chciałby to odebrać?

Thomas

Kiedy palę 2 papierosa w przeciągu godziny, mój telefon zaczyna wibrować. Dostałem wiadomość.

Crystal

Dostaje odpowiedź:

Teraz, park, boczne wejście. Będę czekać na ciebie.

Wybiegam czym prędzej z domu.

Thomas

Jej ciemna czupryna podskakuje z każdym krokiem. Nie słyszę żadnych kroków, idzie tak płynnie. Patrzy na mnie. Widzę jak lekko unosi jeden kącik ust do góry. Coś we mnie drgnęło.

Crystal

Thomas prowadzi mnie w głąb parku. Nigdy tu nie byłam. Drzewa są większe i jest ich więcej. Nagle zatrzymuje się i patrzy w górę na jaki punkt.

- dasz radę się wspiąć? - pyta wskazując dużą gałąź platanu.

Kiwam głową i zaczynam się wspinać, chłopak asekuruje mnie z tyłu.

- Crystal, teraz na tamtą gałąź- pokazuje mniejszy kawałek drewna po mojej lewej stronie. Chwytam się kory, podciągam i siadam na konarze.

Chwilę później Thomas siada koło mnie.

- To moje ulubione miejsce- mówi- lubię patrzeć na ten płot.

W dole niedaleko nas widzę wysokie druciane ogrodzenie.

- To trochę dołujące, czemu park nie ciągnie się dalej?

- Nie wiem. Może odgrodzili go ze względów na bezpieczeństwo?

Śmieje się.

- Nie raczej nie. A jeśli tak, to co takiego jest po drugiej stronie?

- Kiedyś się przekonamy- Thomas patrzy na mnie i uśmiecha się.

Nagle słyszymy głośne krzyki pod nami. Grupka pijanych nastolatków zatacza się i śpiewa jeden z ostatnich hitów lecących w radiu. Pijanych. Spoglądam w górę. Niebo pociemniało od momentu w którym wyszłam z domu. Jest o wiele ciemniejsze.
Zaczynam głośno oddychać. Łzy napływają mi do oczu. Moje gardło drży. Panikuje.
Mimowolnie chwytam rękę Thomasa.

- Crystal?- to ostatnie co słyszę przed ostateczną ciemnością.

Thomas

Dziewczyna ma zamknięte oczy, cała drży.

- Crystal, co jest?- szepczę.

Nic. Oddech ma szybki, pojedyncze łzy spływają po jej policzkach.
Wycieram je. Crystal wzdryga się i próbuję odsunąć. Przyciągam ją i nie pozwalam jej się ruszyć.
Grupa stoi pod nami i wrzeszczy gorzej niż wcześniej.
Crystal łapie niespokojnie powietrze.

- Oddychaj, proszę Crystal, oddychaj- szepczę jej do ucha.

Głosy się oddalają, chociaż nadal okrutnie wrzeszczą.

- Crystal - mówię - chodź, zaprowadzę cię do domu, dobrze? Crystal wróć do mnie.

Crystal

Jego głos wymawiający moje imię koi. Rozluźniam pięści, paznokcie zrobiły mi niewielkie ranki na rękach.
Kiwam głową. Thomas schodzi z gałęzi i staje na stabilniejszej.  Wyciąga do mnie rękę, ale ją ignoruje. Stawiam stopy na korze i od razu schodzę z drzewa. Skaczę i staję na ziemi. Zamykam oczy. Zaczekam. Uciekaj, odejdź. Zaczekam.
Słyszę jak buty Thomasa obijają się o ziemię, wywołując lekkie drżenie. Chłopak podchodzi do mnie. Kładzie rękę na ramieniu.

-Crystal? Wszystko okej?- pyta się szeptem.

Jego ucisk jest delikatny, jakby bał się, że pod jego ciężarem wpadnę w głęboki dół.
Chociaż już dawno w niego wpadłam.

Już coraz więcej czasu na pisanie, wiecie co to oznacza??? :))

Broken Boy Met Broken GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz