Trzask mechanicznego radiobudzika przerwał krąg koszmarów, które przez całą noc męczyły Jessie. Za każdym razem, gdy próbowała zamknąć oczy miała wrażenie, że słyszy przeraźliwy krzyk dochodzący z dołu. Była wściekła na siebie, że tak łatwo ulega emocją.
Wstała z łóżka i ruszyła do łazienki. Obmyła twarz zimna wodą, całkowicie przywracając trzeźwość umysłu. Szybka poranna toaleta i była gotowa. Jednak, gdy wyciągnęła z komody ubrania zorientowała się, że coś jest nie tak. Niepewne podeszła do okna i szybkim ruchem odsłoniła zasłony. Z niedowierzaniem spojrzała na niebo. Była noc. Kilka razy zamrugała oczami, myśląc, że nadal śpi. Spojrzała na zegarek.3:24. Dlaczego więc dzwonił jej budzik? Przecież był nastawiony na 8:00. Brunetka nic z tego nie rozumiała. Zrezygnowana usiadła na łóżku, gdy nagle usłyszała pukanie do drzwi. Zamarła. Jednak po chwilę skarciła się w myślach za swoje tchórzostwo. Niepewnie uchyliła drzwi, w których stała jej przyjaciółka owinięta kołdra.
- Mogę spać z tobą? - szybko weszła do środka - Mój pokój to jakiś koszmar. - wpakowała do łózka przyjaciółki. - Twój tez nie jest lepszy, ale chociaż ty w nim jesteś. - Jessie uśmiechnęła się na wyznanie blondynki i położyła się obok.
- Czy widzialas coś dziwnego od kiedy tu jestesmy?- spytala Naomi
- Nie, a ty? - odparla Jessie
- Też nie.
Obje kłamały, ale nie chciały martwić się nawzajem.
- Poznałam kogoś - dodała blondynka -Ma na imię V
- V to litera, nie imię- zaśmiała się Jessie
-Wiem, ma na imię Taehyung, ale chce żebym mówiła na niego V, jestem zabawny- na twarzy Naomi pojawił się szczery uśmiech.
- Cieszę się- odparła Jessie i zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, poczuła się okropnie zmęczona i już po chwili znowu zasnęła.
Gdy Jessie obudziła się po raz kolejny Naomi już nie było. Spojrzała na zegarek 11:08. Zaspała. Szybko podbiegła do szafy i wyciągnęła ubrania. Nie minęła nawet 5 minut kiedy brunetka zbiegała już po schodach. Przez chwilę wydało jej się, że po pomieszczaniu roznosi się zapachu gazu. Nagle poczuła się strasznie senna i upadła na ziemię.Ostatnią rzeczą jaką zauważyła był fioletowa róża leżąc na ziemi.
Naomi od kilku godzin siedziała z V w pokoju i grała w jakieś dziwne planszowe gry, wiele z nich widziała po raz pierwszy na oczy. Taehyung jednak dzielnie tłumaczył jej wszystkie zasady.
- Jesteśmy już parą?- spytał chłopak, zbijając pijonek blondynki.
- Parą? - zaśmialas się dziewczyna- V, znamy się jeden dzień.
- Ale się lubimy, prawda? - uśmiechnął się
- Tak, ale to tak nie działa. - westchnęła- Bycie razem polega na czymś więcej.
- Na czym? - chłopak spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Być z kimś to znaczy myśleć o tej drugiej osobie przez cały czas, powierzać jej tajemnice, które tylko ona będzie znała, troszczyć się o nią i sprawiać by zawsze była szczęśliwa. - uśmiechnęła się blondynka, a chłopak wypuścił ciche "ooo". Naomi czasami zaskakiwał fakt, że V tak mało wie o świecie. Miała wrażenie, że to miejsce jest niczym więzienie i postanowiła, że za wszelką cenę wyciągnie z niego przyjaciela. Znała go jeden dzień, ale obdarzyła go już ogromnym zaufaniem.
- Tae- zaczęła nieśmiało- Lubisz to miejsce?
Chłopak przechylił głowę w bok i chwilę się zastanawiał po czym wstał z podłogi.