19."Brakuje mi Ciebie."

5.3K 284 6
                                    

Minęły dwa tygodnie. Dziewczyna siedziała każdego dnia przy Calum'ie. Przestała chodzić do szkoły, bo chciała być tylko przy nim. Wciąż obwiniała się o to że on trafił tu przez nią. Każdego dnia przesiadywała w jego sali trzymając co za rękę. Wciąż mu coś mówiła a z jej policzków spływały łzy. Ashton, Michael i Luke starali się ją pocieszać lecz sami się bardzo martwił co będzie z ich przyjacielem.

Sally szła wolnym krokiem w strone szpitala. Jej wzrok był wtopiony w szary chodnik. Nic dookoła ją nie interesowało, chciała tylko znów spędzić dzień przy boku Calum'a. Wiedziała że on ją słyszy chodź nie może zrobić żadnego ruchu. Stanęła ponownie przed szklanymi drzwiami szpitalnymi, które po chwili lekko pchnęła i weszła do środka. Skierowała się do sali grodzie leżał nowozelandczyk. Stanęła przed drzwiami do sali z tą samą nadzieją co każdego dnia, że gdy tylko wejdzie zobaczy jego brązowe oczy i śliczny uśmiech. Dziewczyna wypuściła powietrze z ust i otworzyła drzwi, niestety on dalej leżał bez ruchu. Podeszła do niego i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku. Usiadła na krzesełku obok jego łóżka, chwytając jego dłoń. Kolejny raz tego dnia w jej oczach zebrały się łzy. Otarła je szybko z policzków i spojrzała na twarz Calum'a.

- Brakuje mi Ciebie. - wyszeptała i spuściła szybko głowę. - Brakuje mi twojego uśmiechu, widoku twoich radosnych oczu, twojego przytulania. - mówiła a po jej policzkach spływały łzy. - Jesteś moim aniołem Cal. - ponownie na niego spojrzała. - Prosze noe zostaeiaj mnie. - po tych słowach usłyszała jak drzwi od sali się otwierają, popatrzyła w tamtym kierunku i zobaczyła Ashton'a. Blondyn podszedł do niej i ją przytulił.

- Jak się trzymasz? - zapytał z troską.

- Jak zawsze. - odpowiedziała ocierając kolejny raz policzki z łez. Ash zamknął ją w szczelnym uścisku a ona zaczęła płakać. Ashton martwił się o Sally. Widział w jakim jest stanie i chciał być przy niej w tych trudnych dla niej chwilach. Blondyn zaproponował jej kawę więc się zgodziła. Poszli razem do automatu po nią. Po drodze chwilę rozmawiali, lepiej się poznawali ale w jej głowie wciąż był szatyn który teraz leży w sali szpitalnej. Wzięli swoje kawy z automatu i zawrócili w stronę sali. Gdy już chcieli wchodzić do środka niestety nie zostali wpuszczeni.

✋✋✋✋✋

Troszkę mnie nie było Ale jestem! Kochani.... koniec jest blisko
😙✌

Crazy Number ♥Calum Hood♥✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz