ROZDZIAŁ 25

433 35 0
                                    

-Jakim cudem ona nam zaufała? Co ty jej powiedziałeś!? -pytał się nieco zdezorientowany Czkawka

-Nooo... ona "wie", że "uratowaliście mnie nad klifami" - mówił powoli Gray - i "mam u was dług życia".

-Ok, więc słuchajcie! - ogłaszał Czkawka - żadnych wygłupów bliźniaki! Sączysmark, postaraj się niczego nie zniszczyć. Śledzik, Eret - wy nie popisujcie się zbytnio. A ty młody - powiedział wskazując na Duncana - nie kombinuj nic z długami życia, ok?

-No dobra... - powiedzieli wszyscy z widocznym smutkiem.

Po chwili, kiedy mama Graya dotarła na miejsce z materiałami, wódz Berk przyjął je z wdzięcznością i zabrał się do działania. W czasie pobytu w Smoczej Przystani zdążył wykonać prowizoryczne nażędzia, które pomogą mu w "odbudowaniu" ogona Szczerbatka.

<-------------------------------->

No, mamo. Co u ciebie? Może się przedstawisz? - mówił jej całkowicie wyluzowany syn.

-No... to... Cześć. - mówiła nieco zawstydzona zachowaniem Graya - Jestem Laura (czyt. po ang. - Lora) i...

-Przepraszam, mam pytanie!!! - przerwał jej Mieczyk, zgłaszając sięi bujając przy tym jak dziecko w szkole

"Odynie! Dopilnuj żeby nie palnął nic głupiego!" - krzyczał w myślach Czkawka, który bez zbędnych ceregieli zabrał się do naprawy lotki jego smoka na miejscu

-Czy pani ma pojęcie o smokach? - mówił Mieczyk, a Czkawka odetchnął z ulgą.

-No... to znaczy, teraz już tak. - mówiła nadal trochę zawstydzona, w obecności tych "bohaterów", o których mówił jej syn - podobno macie jakieś "klasy" i... "rodzaje".

-Tak, zastanawiałem się też, czy pani może chce polatać? - mówił już TROCHĘ poważniej Mieczyk.

-No... nie chce być nie miła, ale jak już wspomniałam, wole chodzićna nogach. Ewentualnie płynąć stakiem..

-Och dobra, przestańmy z tym "usztywnieniem"! - powiedział Czkawka - a poza tym, patrzcie! Szczerbatek, leć!

Smok z niesamowitą radością i szybkością wzbił się w powietrze ze swoim jeźdźcem na grzbiecie.

-To działa! - krzyknął zdziwiony Sączysmark

-A co? Wątpiłeś w Czkawkę!? - spytał się zdziwiony Śledzik

-No... nie powiem że nie, ale nie powiem że tak - wtrącił Eret - przecież on zbudował to praktycznie ze skóry i patyków!

-Ech... no dobra. Ale udało się przecież!

W końcu wylądował. Na jego twarzy można było zauważyć radość i determinację. Ale potem smutek. Polubił tego drobnego, sprytnego chłopaka i teraz miał żal o to, że go zostawi. Jednak wpadł na pomysł.

-Leccie z nami! - powiedział z nadzieją

-Do Skandii? Leccie? - zapytała się Laura z cieniem strachu w głosie.

-Proszę mamo!!! Nie możemy zmarnować takiej okazji! - mówił podekscytowany Gray - A poza tym, co z Sharp?

-Ech... no... nic nas tu nie trzyma. Mam do was zaufanie. A nawet więcej. Jestem gotowa powieżyć wam życie...

Jak Wytresować Smoka - To Zupełnie Nowa Historia...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz