Październik 1941r, Żołku-Duk

117 33 2
                                    


Tatuśku kochany!

Wiesz co się stało? Elżunia wzrok straciła! Tak płacze biedna dziecina. Mamuśka postanowiła, że musi ją uratować. Ktoś jej powiedział, że jedynym ratunkiem dla Twojej dziecinki jest cukier. Trzeba Elżuni te bolące oczka cukrem zasypywać. Mamusia poszła po ten cukier. Nie wiem gdzie, ale daleko. Gdy wróciła, opowiadała jak ją wilki wypatrzyły. Tatuśku! Wilki chciały nam Matulę zabrać! Lecz Bozia nad nami czuwa i dała, że Mamuśka cała i zdrowa do nas wróciła. Elżunia wzrok odzyskała i lepiej już teraz widzi. Mówi, Tatuśku drogi, że stracić wzrok to straszne i że nikomu nie życzy.


Tatuśku, ty wiesz, że ja ciągle myślę o Tobie? Nawet wtedy, gdy leżałam w gorączce i Elżuni szeptałam do uszka: „Nie martw się! Chyba umrzemy!", bo to była ulga. Nie czuć już tego wszystkiego. Być u Bozi w Niebie. Jednak wiesz co, Tatuśku? Nie mogłam umrzeć wiedząc, że już nie ujrzę Ciebie. To mnie trzymało przy życiu i sprawiło, że wyzdrowiałam. Wiara, że Ciebie zobaczę, sprawia, że dzieją się cuda!

I wiesz, co jeszcze Ci powiem, Tatuśku? Że mimo tego wszystkiego, Kazachstan jest malowniczy. Tyle tutaj barw trawy i różnorodne kwiaty, i bardzo bujne krzaki. To tutaj ma swój urok. Choć nawet kwiaty, choć piękne, miały swoje kolce. Gdy ten wbił się w stopę, to przebijał na wylot, a rana bardzo bolała i długi był czas leczenia.


Tatuśku! Ja chcę do domu. Tak często go w snach odwiedzam. I wszystko jest na miejscu swoim. Zastawa stołowa i serwetki Matuli. I tylko nas tam brakuje, Tatuśku mój kochany. Czy Bozia nam pozwoli wrócić tam wszystkim w zdrowiu? Czy kogoś przy stole świątecznym zabraknie kolejnej Wigilii? Bo tak sobie myślę,że to za niedługo się skończy. I usiądziemy przy stole, suto zastawionym. Tak bardzo tęsknię i marzę!


Kocham Cię Tatuśku!
Wandzia



Historia listem pisana - WERSJA NIEPOPRAWIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz