ROZDZIAŁ 28

11 3 1
                                    


„W KOŃCU"

Liber zawiózł Amizę i Taretę do królestwa chmur.

- Hej! - zaczęła krzyczeć Amiza

Poddani zwrócili się w ich stronę

- Tareta żyje! Moja mama ją uratowała!

- Jak to? Widziałaś Ametyst? - spytała Iskra

- Tak, jest bardzo ładna, chyba odziedziczyłam to po niej i bardzo mnie kocha. Cały czas patrzy na nas z góry

- To wspaniale dziecko

- Też się bardzo cieszę

- To jak teraz będzie siostra? - spytał Aris

- Musimy naprawić wszystkie szkody wyrządzone przez naszego ojca, wtedy w lesie zapanuje ład i nikt nie będzie się niczego obawiał. To jak zaczynamy?

- Pewnie!

Rodzeństwo stojąc na skraju królestwa chmur, skierowało ręce na cały las.

W jednej chwili kraina była nie do poznania. Z szarego, smutnego i spalonego miejsca, powróciła zieleń, śpiewy ptaków, kwitnące drzewa i kwiaty. To miejsce przypominało raj, a Amiza z Arisem byli jego królami. Wszystkie stworzenia były wdzięczne za przywrócenie ich domów. Od tamtej pory wszystko miało zacząć się od nowa. Era spokoju w końcu nastała. Każdemu się to należało.

- Co będzie z tobą Tareto? - zwróciła się do niej dziewczyna

- Widzisz kochanie, ja już nie będę ci potrzebna, wykonałam swoją misję i ty również. W pełni opanowałaś swój żywioł, który nie należy do łatwych. Ja tak jak twoja mama jesteśmy z ciebie bardzo dumne. Jesteś jeszcze dzieckiem, a tyle cię już w tym krótkim życiu spotkało! To niesamowite, że dałaś radę, ale każdy w ciebie wierzył do końca.

- Wiem Tareto, nie wiem jak mogę ci jeszcze podziękować

- Nie musisz, to dla mnie zaszczyt, że cię uratowałam

Amiza ukłoniła się w kierunku gwiazdy.

- Dziecko!

- Należy ci się ciociu!

- Dobrze, już dobrze. A teraz wybaczcie mi wszyscy, ale moje miejsce jest tam na górze. Muszę dołączyć do reszty gwiazd, bo jeszcze będą za mną tęsknić i co wtedy?

- Haha dobrze, dobrze. Wracaj do swoich

- Dziękuję Amizo i wam wszystkim!

- Dziękuję Tareto

Po tym pożegnaniu, szybko zniknęła. Teraz mama ze swoją siostrą mogą być spokojne o życie Amizy. Już nikt i nic nigdy nie stanie przeciwko niej.

- Amizo - zaczął Liber - jesteś teraz królową tego lasu, to niesamowite, będziemy ci wierni do samego końca

- Rozumiem was kochani, ale ja nie chcę

- Jak to!? - krzyknął Aris

- Zostało mi 5 lat do tego, abym została również gwiazdą

- Wtedy ty...

- Tak dołączę do mojej mamy i cioci

- Co my bez ciebie zrobimy?

- Na pewno sobie poradzicie! Wierzę w wasze zdolności. Aris będzie się wami opiekował, bo on nie musi zostawać prawdziwą gwiazdą jak ja. Wierzę, że będzie znakomitym królem tego lasu. Jesteście wspaniałymi poddanymi! Kiedy odejdę, nigdy o was nie zapomnę. Tak jak inne gwiazdy, będę obserwowała was z góry. Ale teraz chciałabym wrócić z moimi rodzicami do domu. Mamo. Tato

- Tak dziecko?

- Wiem, że to, co się ze mną działo, było bardzo dziwne, ale dzięki waszej szczerej miłości do mnie i cierpliwości, zrozumiałam, że przez te ostatnie 5 lat zanim zostanę gwiazdą, chciałabym zostać z wami i żyć w Mistyce jak normalna wiejska dziewczyna

- Naprawdę? - spytali zdziwieni

- Tak, chcę z wami zostać. Oczywiście jako królowa tego lasu, będę ich wszystkich odwiedzała. Jesteście dla mnie bardzo ważni, każde stworzenie, każdy żywioł, drzewo czy kwiat. Nigdy was nie opuszczę. Bądźcie tacy na zawsze, a wasza dobroć do was wróci. Dziękuję wam kochani!

Po słowach Amizy wszyscy zaczęli klaskać i wiwatować na cześć jej i Arisa - nowych panów lasu, którzy zdołali pokonać najgorsze zło

Wiara jest dowodem na to, że jeśli się ją posiada do samego końca, to wszystko pójdzie po naszej myśli. Oczywiście będzie nam potrzebna pomoc, która niesie ze sobą nawet poświęcenie.


STAROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz