ROZDZIAŁ 7

11 3 1
                                    


„A"

Następnego dnia Amiza postanowiła udać się do magicznego lasu. Kiedy szła polną drogą, zostawiała za sobą mokre ślady. Przekroczyła barierę bez żadnych przeszkód.

W jednej chwili przypomniała sobie, że obiecała minotaurowi koszyk jagód. Odchodziła już od zmysłów, co może jej zrobić z racji tego, że nie dotrzymała obietnicy. W końcu znalazła koszyk wśród jagodowych krzewów. Szybko zebrała czarne kulki i udała się w stronę dołu, w którym przebywał minotaur.

- Hej! Jesteś tam? - zapytała, jednak nie otrzymała żadnej odpowiedzi

Tym razem celowo wskoczyła do niebezpiecznej nory.

- Halo? - powtórzyła

Nagle z ciemności zaczęło pojawiać się jakieś stworzenie. Nie przypominało one minotaura. Amiza zaczęła się powoli cofać, lecz nie miała jak uciec. Była przerażona, serce podskoczyło jej do gardła.

** Tareto pomóż mi **

Nie otrzymała odpowiedzi, ale po chwili przed jej oczami pojawiła się błyszcząca ściana, która w końcu ukazała czym jest to stworzenie. Była to olbrzymich rozmiarów stonoga z długimi i obrzydliwymi czółkami. Światło było tak mocne, że oślepiło napastnika, nie mogła w taki sposób atakować. Amiza zdążyła zobaczyć ciało minotaura. Był martwy.

- Nie! - krzyczała - To coś go zabiło!

W tej samej chwili do nory zaczęła napływać woda. Stonoga nie dość, że przez cały ten czas była oślepiana, to wdostająca się do jamy woda, spowodowała, że się utopiła. Amizie udało się wspiąć po stromej ścianie na powietrze. Łzy nie przestawały wydobywać się z jej małych oczu. Siedziała przy wylocie nory cały czas płacząc. Mimo, że znała się z minotaurem krótki czas, to bardzo się do niego przywiązała. Do tej pory tylko on ze wszystkich leśnych stworzeń nie chciał zrobić jej krzywdy.

** Tareto dziękuję **

** Pamiętaj, że zawsze jestem przy tobie **

Amiza nie wiedziała gdzie się podziać. Chodziła po lesie bez celu. Nie mogła pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego. Idąc patrzyła się na swoje stopy, widziała też kątem oka każdy kawałek runa leśnego. Wnet zobaczyła obok stopy małą stróżkę wody. Postanowiła udać się za nią w nadziei, że na jej końcu nie spotka kolejnego zagrożenia. Strumyk robił się coraz większy. W końcu dziewczynka dotarła do jego źródła. Był to mały wodospad. Wokół niego były drzewa, które rosły w dość nietypowych miejscach - tworzyły koło. Amiza mogła odetchnąć.

* Może tu będę ćwiczyć? * - pomyślała

Podeszła do wodospadu przyglądając mu się z niezwykłą ciekawością. Zamknęła na chwilę oczy relaksując się szumem wody. Nagle zobaczyła to w swoim umyśle.

ARIS. Imię tajemniczego chłopca. W końcu przeszła pierwszą misję. Czy to nie był zbieg okoliczności, że imiona obu gwiazd będą zaczynały się na literę „A"? Jednak Amiza miała jeszcze jedną, bardzo ważną misję. Musiała dowiedzieć się czy Aris również ma identyczne znamię na stopie. Usiadła na pobliskim kamieniu. Wpatrywała się w opadającą wodę. Zastanawiała się nad tym, jak ich dwójka będąc jeszcze dziećmi zdoła pokonać kogoś, kto ma władzę nad wszystkimi i posługuje się najpotężniejszym rodzajem magii.


STAROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz