ROZDZIAŁ 4, WATERFALL

2.5K 232 129
                                    

Miałam wielką nadzieje skończyć ten rozdział na czwartek, ale przytłaczająca ilość nauki mi na to nie pozwoliła ;A;

Jest czerwiec, czemu mam tyle sprawdzianów qnq

Also, z powodu mojego ciągłego zmęczenia rozdział odrobinę krótszy owo

Nadrobię to w następnym c:

---

Sans był przerażony widokiem płaczącej dziewczyny. Nie żeby była to nowość, ale ostatni raz był dawno i nie w tej osi czasu. W głowie pojawiły mu się nieprzyjemne obrazy - krew, kości, pozbawione życia ciało Frisk, powietrze pełne pyłu.

Potrzasnął głową odganiając złe wspomnienia i objął mocno nastolatkę, jedną dłonią głaszcząc jej włosy.

-hej, spokojnie frisky. to było dawno, wszystko jest już w porządku. jesteśmy na powierzchni, wszyscy jesteśmy szczęśliwi, nawet chwast i bachor, zawdzięczamy to tylko i wyłącznie tobie. - szkielet złapał dziewczynę za podbródek i zmusił ją do kontaktu wzrokowego. - przestań rozpamiętywać grzechy przeszłości.

Frisk zaczęła płakać jeszcze bardziej, wyszarpnęła się z jego dłoni i wtuliła głowę w kurtkę i sweter kościotrupa.

Sans nie wiedział co ma robić. Rozejrzał się po wszystkich. Chara ruszyła mu z odsieczą, a przynajmniej na to liczył biedny szkielet.

Po krótkiej chwili został przygnieciony ciężarem drugiej nastolatki, która przytuliła się do swojej siostry.

-Nie płacz, to głównie moja wina. - powiedziała.

Mniejsza dziewczyna zaczęła czkać w odpowiedzi.

-GRUPOWY UŚCISK! - krzyknął Papyrus.

Zdecydował, że na razie nie będzie drążyć tematu różnych osi czasu. Porwał doniczkę Flowey'ego i skoczył.

-PAPS NIE! - wrzasnął przerażony Sans, ale było już za późno.

Wysoki szkielet wylądował na swoim bracie i ludzkim rodzeństwie. Niski szkielet i kwiat wydali z siebie długi skrzek. Chara dołączyła po krótkiej chwili, a Frisk zachichotała cicho przez łzy.

-Sanswich. - powiedziała.

Papyrus zaczął krzyczeć.

Po dziesięciu minutach wszyscy byli gotowi na powrót do gry. Wyższa dziewczyna powróciła do swojego stanowiska przy komputerze, brat Sansa usiadł za nią z kwiatem w ramionach, a sam Sans razem z Frisk usadowili się po prawej stronie gracza. - A więc, Waterfall. - oznajmiła Chara.

Postać przeszła przez resztki mgły i do następnego obszaru. Minęła dwa małe spadki wody i dotarła do kolejnej ze strażnic Sansa, którego tam jednak nie było.

Siostry skrzywiły się jednocześnie.

W "pokoju" prócz strażnicy był też punkt zapisu, drzwi, kwiat pogłosu i Monster Kid. Gracz podszedł do małego potwora.

*Yo!

*Are you sneaking out to see her, too?

*Awesome...

*She's the coolest, right?

*I wanna be just like her when I grow up...

-MONSTER KID TO DOBRE DZIECKO. TRZEBA GO ZABIJAĆ? - spytał Papyrus.

-Teoretycznie. Zobaczysz jak do niego dotrzemy. - wyjaśniła Chara.

*Hey, don't tell my parents I'm here.

UNDERCEPCJA (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz