ROZDZIAŁ 8, PRZEPRASZAM

3K 246 521
                                    

It's been 84 years, ale żeby umilić wam powrót do szkoły to zebrałam się w sobie, zignorowałam lektury szkolne i napisałam rozdział B)

Jak dobrze pójdzie to uda mi się skończyć tego fika XD

(wiem, zmieniłam sposób zapisywania dialogów w trakcie walki, ale trudno)

Also, kogokolwiek interesowałby one shot z overwatch? 

Anyway, enjoy.

_

Sans westchnął.

-rozumiem, że nie możesz mi się oprzeć, ale skarbie, poczekaj aż będziemy sami. – niski szkielet wyszczerzył się i puścił jej oczko.

Dziewczyna ponownie pisnęła, tym razem jednak z zawstydzenia, a nie strachu. Spowodowało to, że osunęła się lekko na kościotrupie.

Chara była w stanie docenić starania Sansa, które miały na celu rozładowanie atmosfery, więc zamiast posyłać mu mordercze spojrzenie, powiedziała:

-Skeleśmieciu. Bo cie pozwę za molestowanie mojej siostrzyczki.

-chciałbym zauważyć, ze obecnie to twoja siostrzyczka molestuje mnie. frisk, weź ręce z mojej miednicy.

Dziewczyna odskoczyła od niego i przeturlała się pod krzesło zasłaniając twarz dłońmi. Chara wybuchnęła śmiechem, a po krótkiej chwili dołączył do niej Papyrus.

-NIE MA CO. PASUJECIE DO SIEBIE. – powiedział, a po chwili dodał. – ALE MOGLIBYŚCIE SIĘ NIE MACAC W MIEJSCU PUBLICZNYM. WYSTARCZY, ZE MUSZE JUŻ UPOMINAĆ METTATONA!

Czaszka niskiego szkieletu zbladła gwałtownie, a jego oczodoły zrobiły się przerażająco puste.

Flowey, na widok reakcji szkieletu dołączył do śmiejących się osób. Kiedy Chara wreszcie się uspokoiła, zaczęła ustawiać przedmioty w swoim ekwipunku. Kiedy z nim skończyła, składał się z 2 Legendarnych Bohaterów, 3 Kawałków Bałwana, jednego Steku w kształcie twarzy Mettatona, jednej Zupki Błyskawicznej oraz jednego Ciasta z Toffi i Cynamonem.

-Czas na śmierć. – mruknęła, niechętnie poruszając się w stronę nieuchronnego „Game Over".

-Wytrzymasz max pięć sekund. – powiedział Flowey.

-Ja stawiam, że dwie. – mruknęła słabo Frisk, nadal leżąc pod krzesłem.

-Cicho tam.

Dziewczyna ruszyła w prawą stronę, aż do szeregu trzech kolumn. Ekran przesunął się tak by pokazać postać stojącą za filarami.

*heya.

Papyrus zmarszczył kościste brwi.

„Czy to Sans?"

*you've been busy huh?

*...

*so, i've got a question for ya.

*do you think even the worst person can change?

*that everybody can be a good person if they just try?

Wysoki szkielet skrzywił się, słysząc parafrazę swoich słów.

„No tak, Sans przecież groził ludziowi."

W grze nastąpiła długa przerwa.

*heh heh heh heh...

*all right.

*well, here's a better question.

*do you wanna have a bad time?

*cause if you take another step forward.

UNDERCEPCJA (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz