Zakładam CharaProtectionSquad.
Also, nie zabijcie mnie XDDD
---
Chara zanosiła się histerycznym płaczem. Flowey niezdarnie zaczął przesuwać swoją doniczkę po drewnie.
Frisk zaczęła chaotycznie uspokajać siostrę, a Sans starał się uspokoić Frisk.
Papyrus, po pierwszej panice, siedział zagubiony i wpatrywał się w scenę, która odgrywała się właśnie w pokoju. Po chwili westchnął i wstał. Podszedł do spanikowanej czwórki i złapał wszystkich w mocny, skeleuścisk (Tak, chwasta też, Sans był pod wrażeniem pojemności jego ramion).
-Przepraszam, przepraszam. Asriel, tak strasznie cię przepraszam. - Chara przemieściła się w uścisku wysokiego szkieletu tak by sięgnąć wspomniany kwiat, po czym przytuliła go mocno do piersi.
-Hej, jakbym się ciebie posłuchał, to żadne z nas nie musiałoby przez to przechodzić. - odparł Flowey.
-Ale to ja to wszystko obmyśliłam. A potem, nawet po śmierci, byłam w stanie zniszczyć nadzieję wszystkich. - wyszeptała dziewczyna.
Nagle otoczyły ja dwie pary ramion - kościste i ludzkie.
-Chara, to ja podjęłam większość decyzji. Nie zwalaj wszystkiego na siebie. - wyszeptała Frisk.
-czekaj, co? - spytał Sans.
-Uch... byłam zdesperowana ok?
-dlaczego uznałaś, że to byłby dobry pomysł?
-Nie czas na wasze kłótnie małżeńskie. - warknął Asriel.
-ale...
-Frisk, nie bierz moich win na siebie.
-CZŁOWIEKI, MOŻEMY NA RAZIE O TYM WSZYSTKIM NIE ROZMAWIAĆ? DOPÓKI NIE POZNAMY WSZYSTKICH FAKTÓW NIE MOŻEMY SIĘ NAWZAJEM OCENIAĆ I BRAĆ NA SIEBIE WINY! - powiedział rozsądnie Papyrus.
Wszyscy na niego spojrzeli.
-NO CO? NIE MAM RACJI?!
-Frisk, mogłabyś przez chwilę za mnie pograć? - spytała cicho Chara.
-Dla ciebie wszystko.
Brat Sansa wypuścił Frisk z uścisku po czym uniósł resztę swoich przyjaciół i usadowił się obok krzesła. Pacyfistka zasiadła na wspomnianym meblu. Z bólem zauważyła, że Sans, wydostawszy się z uścisku Papyrusa, usiadł od niej jak najdalej.
Zignorowała kłucie w piersiach i zwróciła twarz w stronę ekranu.
Brutalnie ucięła muzykę wydobywającą się z rzeźby i ominęła stojak na parasolki. Pamiętała, że zrobiła podobnie podczas własnego ludobójstwa. Znalazła się w obszarze, w którym padało. Uśmiechnęła się na wspomnienie magicznego deszczu. Był on ciepły i przepełniony energią do tego stopnia, iż spokojnie mogła ją wyczuć w swojej prawie nie magicznej, ludzkiej duszy.
Przeszła mały fragment i trafiła na Monster Kida ukrywającego się we wnęce.
*Yo! You can't hold an umbrella either?
*If you're walking anyway, I guess I'll go with you, haha...
Dzieciak podszedł do postaci i razem ruszyli przez deszczowy korytarz.
*Let's go!
Frisk szła pierwsza, a MK za nią. Oboje minęli wiele kałuży i małych wodospadów, na zakręcie mały potwór zatrzymał się nagle.
CZYTASZ
UNDERCEPCJA (ZAKOŃCZONE)
FanficMusiałam napisać w tytule, że jest skończone, bo apparently 70% z was nie umie czytać :// Czyli postacie z Undertale grają w Undertale! Naprawdę, to jedno zdanie zawiera w sobie wszystko o czym jest to opowiadanie :v To logiczne, ale no... SPOILER A...