Rozdział 4

244 19 2
                                    

Witam. Mam nadzieję, że podoba wam się jak na razie. Jak zawsze,  zapraszam do komentowania. Jeśli widzicie jakieś nieścisłości lub błędy to też mnie poinformujcie ;) Miłego czytania.



Od razu rozkazałam znaleźć naszego podejrzanego. Sprawa na tym etapie wydawała się łatwa. Zazdrosny chłopak, zły o zdradę, zabija swoją dziewczynę To miało sens, a takie morderstwa niestety są coraz częstsze w naszym mieście. Dokleiłam jego zdjęcie na naszej tablicy. Dopisałam moją teorię i usiadłam wygodnie na krześle. Wtedy zadzwonił telefon.

- Hej Kate. Zejdź na dół, mam kilka informacji o ciele ofiary.

Prosektorium. Do wesołych miejsc to raczej nie należy. Nie lubię tam chodzić, ale cóż zrobić. Nie wiem jak Lanie tam wytrzymuje. W sumie, powiedziałabym, że to niepokojąco dziwne, że tak dużo i chętnie tam przebywa. Dostałam się tam za pomocą windy. Nie będę się powtarzać, co myślę o windach. Niestety do prosektorium nie ma schodów.

- Hej Lanie. Opowiadaj.

- Jak już wiemy, nazywa się Ella Hope. Ma 26 lat. Zginęła od postrzału, bronią małego kalibru. Pod paznokciami ma obcy naskórek. Zbadałam to, ale jest go zbyt mało by określić do kogo należy. Musiała się bronić. Zginęła między 3 a 6 rano.

- Dzięki, lecę do góry powiadomić resztę.

Na moim piętrze dowiedziałam się, że już znaleźli chłopaka mojej ofiary. Popełnił samobójstwo.

- Ta sprawa nie będzie taka łatwa jak myślałam- powiedziałam sama do siebie.

Znów moje rozmyślania przerwał telefon, tym razem wyświetlał się jakiś nieznany mi numer.

- Dzień Dobry- odezwał się do mnie mężczyzna z brytyjskim akcentem.

- Witam. Posterunek policji, w czym mogę pomóc?

- Nazywam się Mycroft Holmes, pracuję dla Brytyjskiego Rządu, numer identyfikatora 786 -9875. W imieniu mojego państwa chcemy dojść do porozumienia w sprawie pewnego morderstwa. Jego rozwiązanie jest bardzo ważne dla niektórych członków naszego kraju, tak więc i dla mnie.

- Słucham, jaka to sprawa? I o jakiego typu porozumienie chodzi?

- Proszę o nieograniczony dostęp do danych.

- Z jakiej racji?

- Posiadam odpowiednie uprawnienia, nie musi się Pani na to zgadzać. Rozmawiałem już z Pani przełożonym, ale ze względu na kulturę postanowiłem zadzwonić do Pani.

- W takim razie po co była ta gadka?

- Po prostu niech Pani pozwoli uczestniczyć w śledztwie Panu Sherlockowi Holmesowi.

- Chwila... Pan też się nazywa Holmes. Czy to pański brat?

Nie otrzymałam odpowiedzi na to pytanie. No tak, taki kulturalny człowiek. Hipokryta. W sumie, mimo, że go na oczy nie widziałam, bardzo przypominał mi wcześniej poznanego Sherlocka.

Z powrotem musiałam skupić się na sprawie. Mamy zamordowaną kobietę. Najpierw podejrzany był jej chłopak. Motyw? Zazdrość, uzasadniona tym, że kobieta wiodła podwójne życie. Chłopak w Ameryce, drugi w Anglii. Jeden z nich jest w szpitalu, drugi nie żyje. Wszystko spisałam na tablicę. Teraz muszę udać się do szpitala i dowiedzieć się czy da się rozmawiać z senatorem Webberem.

Po dostaniu się na miejsce, bardzo miła pielęgniarka zaprowadziła mnie do małego pokoju chorych. Mężczyzna siedział w swoim łóżku, było widać, że sprawia mu to ból. Na jego ciele znajdowało się wiele bandaży i opatrunków. Zdziwiłam się, że po takim zdarzeniu i mimo takiego bólu, nie spał, a nawet wyglądał dość dobrze.

Blond secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz