Rozdział 7

219 22 12
                                    

Jeśli ktoś z was dotrwał do końca, to liczę na komentarz oceniający moją pracę ;) 



Przesłuchanie Lily, to była tylko formalność. Do wszystkiego się przyznała. To zaskakujące co zazdrość potrafi robić z ludźmi. Dostała zarzut popełnienia dwóch morderstw. Dowiedliśmy, że oprócz swojej przyjaciółki jej ofiarą była też Elizabeth Rose. Trafi do więzienia na kilka dobrych lat. Ciekawe jak sobie tam poradzi... z takim wyglądem nie będzie łatwo.

Po rozwiązaniu sprawy czekał mnie jeszcze jeden nieprzyjemny telefon. To był czas, żeby poinformować o wszystkim Sherlocka.

- Dzień Dobry. Tu Kate Bec...

- Tak, tak Beckett. Nie marnuj mojego cennego czasu i powiedz w jakim celu dzwonisz.

- Rozwiązałam sprawę... Morder.. – znów nie dał mi skończyć zdania

- Zaraz będę.

Miał rację, zjawił się na posterunku w przeciągu kilkunastu minut. Opowiedziałam mu wszystko, o każdym moim podejrzanym, nawet o tych wykluczonych. Ku mojemu zaskoczeniu przyznał:

- Nie spodziewałem się, że to powiem, ale jestem pod wrażeniem, że tak szybko rozwiązała Pani taką sprawę.

Czar prysł, gdy dodał:

- Z takim IQ, to spodziewałbym się gorszego wyniku.

Przemiły człowiek... przemiły.

- Yyy, dziękuję Panie Holmes. Mogę zadać Panu na koniec jeszcze jedno pytanie? Jak to możliwe, że tak szybko po śmierci Elli, zjawił się Pan w Ameryce? Taka podróż z Londynu trwa dość długo.

- Mam swoje sposoby...

- A raczej brata w Służbach Specjalnych.

Na to już nie odpowiedział, tylko wyszedł.

Castle widocznie zmęczony siedział na krześle, walczył ze snem. Podeszłam do biurka, sprzątnęłam dokumenty, kilka z nich wypełniając. Zdjęłam informacje z mojej tablicy.

- Idziemy na jakąś kolację?- zapytał Castle z nadzieją.

- W sumie... czemu nie? To było długich kilka dni.

Zobaczyłam jego uśmiech i śnieżnobiałe zęby.

- No to idziemy.


Blond secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz