- Kajaaaaaaaaaa - krzyknęłam ile sił w płucach.
Jak najszybciej wstałam z podłogi, aby ją przytulić. Po drodze o mało co nie zgubiłam zębów, ale co tam."Niech żyje zgrabność" .
Powiem wam tylko tyle, że to było najbardziej dziwne, niesamowite i wprost magiczne uczucie. Tego nie da się nawet opisać słowami. To trzeba przeżyć. Pomyśleć, że tak bardzo płakałam, bo dzieliło nas setki kilometrów, a teraz co? Trzymam moje słoneczko w ramionach.
Po około dziesięciu minutach wypuściłam ją z objęć. Miałyśmy zapłakane twarze, ale co najlepsze nie tylko my. Pani Willson i Maja także.
- Daj mi ktoś chusteczkę!! - krzyknęła Maja. - To takie piękne.
Wszyscy obecni w pokoju wybuchnęli śmiechem.
Wtuliłam się w Kaję jeszcze raz, ale tym razem obyło się już bez łez.
- Ale jak to przecież ty miałaś lecieć do Anglii. - powiedziałam odrywając się od dziewczyny.
- Ale my przecież jesteśmy w Anglii głupku, haha. - wtf??! jak to możliwe?
- Co ale, prze-przecież mieliśmy..
- Weź do ręki telefon, odblokuj go, spójrz na datę i co widzisz?
- 1 kwietnia
- No właśnie.
- Dalej nie rozumiem.
- Prima Aprilis debilko. - podpowiedziała mi Maja, która pękała ze śmiechu.
- Boże, zabije cię hahaha. - krzyknęłam.
- Też cię kocham Emiś.
Reszta wieczoru (nocy) potoczyła się tak, że grupa Kaji jest w naszym hotelu tylko przejazdem, zatrzymali się na noc, a jutro jadą dalej. Smutno mi, ale dobre i to. Kaja przyszła spać do mnie. O dziwo nauczyciele się zgodzili. Położyłyśmy się w jednym łóżku i gadałyśmy do późna.
Nie zorientowałam się nawet, kiedy obie byłyśmy mocno śpiące i zasnęłyśmy. Dziewczyna położyła głowę na moim barku i odpłynęła. Ja po chwili powieliłam jej czyn.
Idę sama pustą drogą. Nie jest to zwykła miejska ulica, lecz jakby uliczki między blokami. Chłodny wiatr ociera się o moje gołe nogi. Słyszę jakieś dziwne szmery, ale nie zwracam na to uwagi i idę dalej. Po chwili zauważam postać. To chyba chłopak. Chyba mnie usłyszał, bo przyśpieszył kroku. Nie myśląc racjonalnie też to zrobiłam. Szłam za nim dobre parę metrów.
- Czemu mnie śledzisz? Czego ode mnie chcesz?
- Ja-a sama nie wiem. Przepraszam. - odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w przeciwnym do niego kierunku.
Po chwili słyszę za sobą jego kroki. Teraz to on mnie śledzi. Nagle poczułam jego zimną rękę na moim ramieniu.
-Nie masz za co przepraszać księżniczko. Nie bój się mnie.
Poczułam coś dziwnego w tym momencie. Nie był to strach, wręcz przeciwnie. Dziwny spokój i poczucie bezpieczeństwa.
Odwróciłam się. Byłam twarzą w twarz z tajemniczym chłopakiem. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułam nagłą pustkę.
-Jak to możliwe przecież ty...
- Emma, Emma słyszysz mnie? - wołał mnie jakiś kobiecy głos.
- O co chodzi?
- Wstawaj głupku, zaraz śniadanie.
Właścicielem tego głosu okazała się Kaja. Odruchowo wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na godzinę. 8:46. No to pięknie. Mam niecałe 15 minut na ogarnięcie się. Całe szczęście, że umyłam wieczorem włosy. Pobiegłam szybko do łazienki w celu doprowadzenia się do "normalności", jeśli w ogóle można tak to nazwać.
CZYTASZ
My new better story? L.D.
FanfictionMam mętlik.. nie to mało powiedziane, mam burdel w głowie. Jeszcze nigdy nie musiałam podjąć tak trudnej decyzji. Nie musiałam podejmować jej sama... chociaż upsss.. jednak musiałam. Wszystko musiałam, i to sama. A mam dopiero 14 lat. Sama o siebie...