Część II
Rozdział I
Wszystkie małe dzieci
już od dawna śpią
A ja im opowiadam
Koszmary które śniąŚmierć wplata w warkoczyki
Czerwone od krwi wstążeczki
śpij laleczko moja mała
śpij córeczko śpijSzklanka z bursztynowym płynem upada na podłogę. Tłucze się. Powstają odłamki, kilka większych kawałków zostaje w plamie alkoholu, kilka maleńkich fragmentów leci dalej, pod komodę. Tuż po upadku szkła przez sekundę trwa cisza. Potem rozlega się okrzyk bólu. Chudy, wysoki mężczyzna, dość zaniedbany, ubrany jedynie w znoszone dżinsy i za duży sweter, bezmyślnie sięgnął po okruszki swojej jedynej szklanki, a potem jeszcze bardziej bezmyślnie zacisnął na nich rękę, unosząc ją do piersi. Zaciskając zęby, wydaje z siebie raz po raz syknięcia. Widocznie szkło wbiło mu się głęboko w skórę.
Todd Melfin, bo tak nazywa się ten bezmyślny bezdomny, przymyka oczy i stara się skupić na czymś dobrym, aby choć na chwilę zapomnieć o cierpieniu. Myśli o ciepłym łóżku i jeszcze cieplejszym uśmiechu swojej zmarłej żony. To jednak nic nie pomaga - dłoń dalej promieniuje bólem. Z trudem powstrzymuje szloch. Nie jest jednak pewien, czy to przez ból, czy przez myśl o nieżywej ukochanej.
Spokojnie, wkrótce ją pomścisz, myśli.
Mimo to Todd z rezygnacją i zaciśniętymi powiekami powoli się wycofuje, szurając butami po zakurzonej podłodze. W drugiej ręce ściska rączkę sporego plecaka. Jakimś cudem udaje mu się dotrzeć do ściany; opiera się o nią i zsuwa w dół, aż w końcu siedzi zwinięty w kłębek. Może ją pomszczę, ale chyba oszalałem, przychodząc do tego domu. Kolana ma podciągnięte pod brodę, twarz schowaną między nimi, a ręce w dalszym ciągu przyciśnięte do swetra. Stara się uspokoić swój oddech tak, jak go uczyli w szpitalu psychiatrycznym. Prostuje kręgosłup i nogi. Wciąga głęboko powietrze, wstrzymuje je przez chwilę, a następnie powoli wypuszcza.
- Raz.
Następnie ponownie bierze haust powietrza i po kilku sekundach je wydycha.
- Dwa.
I robi tak znowu.
- Trzy.
I znowu.
- Cztery.
I znowu.
- Pięć.
Po części cieszy się, że jest sam. Wstydziłby się to robić przy kimkolwiek.
Kiedy uspokaja się dostatecznie, wysila się na blady uśmiech. Dał radę, sam zapobiegł atakowi! Mimo to uśmiech znika równie szybko jak się pojawił, gdy mężczyzna dostrzega jak bardzo zmasakrowaną ma dłoń. Krew pokrywa większą powierzchnię skóry, rany wyglądają okropnie. Todd klnie szpetnie, a następnie jeszcze szpetniej krzywi się, gdy przypomina sobie jak Mary - jego Mary - nienawidziła, gdy przeklinał. Todd od zawsze starał się odsuwać od Mary wszystko, czego nienawidziła. To dla niej rzucił palenie, dla niej zamontował w domu klimatyzację. Niestety, nie zawsze mógł pozbywać się wszelkich przeszkód.
Nie potrafił sprawić, aby Mary przestała mieć koszmary o tym, jak jedna z jej dawnych przyjaciółek morduje drugą. Jak Grace podrzyna gardło Lili.
Todd znał Grace i pamięta, że była naprawdę bystra i ładna. Nie rozumie, dlaczego Mary miała o niej takie przerażające sny, chociaż jest świadomy, że Grace została zamordowana siedem lat temu, a sny Mary rozpoczęły się dokładnie tej nocy, gdy Grace przestała oddychać.
CZYTASZ
Mów mi Nelly
Paranormal"Wszystkie małe dzieci już od dawna śpią A ja im opowiadam Koszmary które śnią Śmierć wplata w warkoczyki Czerwone od krwi wstążeczki śpij laleczko moja mała śpij córeczko śpij" ~ Monster don't sleep under your bed, they sleep inside your head ~