-Halo??-zapytałam zapłakana
-Adam jest z tobą tylko przez zakład...pa-powiedział i się rozłączył.Nie znałam tego głosu.Ale...to prawda?! A jeśli tak?
Spojrzałam w stronę łóżka na którym brunet słodko spał...a jeśli to prawda? W sumie Adam nic Marcie nie powiedział...i napewno nie chciałby być z kimś takim jak ja...
Nie wytrzymałam i rozpłakałam sie.Pobiegłam do łazienki nawet nie zamykając drzwi.Wyjęłam koszyk z lekami i szukałam tych tabletek które dadzą mi spokój na zawsze.
-Jest!-krzyknęłam po cichu
Wysypałam prawie całą zawartość na rękę.Już chciałam wsypać je do buzi gdy ktoś mi przeszkodził.
-Co ty robisz?-krzyknął wściekły i wysypał tabletki z mojej ręki do ubikacji.
-To samo pytanie zadaje!!!!
-Ale dlaczego? kochanie?...
-Już wszytko wiem!!-krzyknęłam gdy Adam mnie przytulił.Chciałam sie wyrwać lecz nie mogłam.
-Co wiesz?-szepnął mi do ucha
-Wiem że mnie nie kochasz! Wiem że to wszytko to jebany zakład!!-krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.Chcialam wyjsć lecz Adam zamknął drzwi na klucz.Schowal go do...nie chcecie wiedzieć (xD)
-Dlaczego tak myślisz?
-zadzwonił ktoś i mi powiedział!
-Jaki to numer?
-Sam sobie zobacz!
-Julcia...ciii nie płacz już.Kocham cię,pamiętaj o tym.Nie jestem z tobą dla zakładu...
-To dlaczego Marcie nic nie powiedziałeś?
-Bo byłem zajęty tobą? Bo chcę z tobą najwiecej czasu spędzać?
-Napewno?
-Tak uwierz mi prosze-powiedział i mnie przytulił-a teraz wyjmij klucz
-Pojebało cie?-zapytałam i prawie sie zaśmiałam.
-Dobra sam wyjmę
Odwróciłam sie bo nie chciałam na to patrzeć.Cześć!
Podoba sie rozdział? Wszytko się wyjaśniło czy Adam może kłamał? Kto mógłby zadzwonić do Juli?
Do zobaczenia!