Rozdział 1

5.2K 158 13
                                    

6 lat później.

Ubrana w kremowe rurki do kostek, białą koszulę z rozpiętymi na początku dwoma guzikami i białymi butami na obcasie, poszłam do kuchni. Nastawiłam wodę w czajniku a do kubka nasypałam dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej. Zanim woda się ugotowała, przejrzałam swoją czarną teczkę czy wszystkie potrzebne papiery są.
Nalałam do naczynia wrzątek a potem dolałam trochę mleka. Wsypałam słodzik i zabrałam się za jej picie, przeglądając ostatni projekt.

Musiałam zaprojektować butik przy centrum miasta.
Zrobienie go, zajęło mi ponad dwa tygodnie z czego jestem dumna.
Pierwszy raz zrobiłam go w tak krótkim czasie i jestem zadowolona z jego wykonania.

Wsadziłam kubek do zmywarki i chwytając swoją torebkę oraz teczkę wyszłam ze swojego mieszkania.

Kupiłam go parę miesięcy temu. Składałam na nie rok z czego mama mi jeszcze pomogła. Jestem jej wdzięczna za wszystko, ponieważ bardzo pomagała mi przez ostatni czas. Zjechałam windą na dół i wyszłam z budynku kierując się na parking.
Wsiadłam do swojej białej mazdy i odjechałam z miejsca.

Po 30 minutach jazdy zatrzymałam się przed wielkim, szklanym wieżowcem.
Wysiadłam z auta i weszłam do budynku.

-Dzień dobry, Pani Peterson.-przywitała się ze mną nasza sekretarka. Bardzo ją lubię. Jest bardzo miła i dobrze wykonuję swoją pracę.

-Dzień dobry, Elizabeth.-posłałam jej uśmiech i poraz drugi dzisiaj, weszłam do windy.

Wjechałam na odpowiednie piętro, po czym weszłam do swojego biura.
Mam je odkąd dostałam posadę zastępcy szefa. Sama moja pracodawczyni jest cudowna. Jest tak jakby moją przyjaciółką. To ona dała mi pracę i dzięki niej, się podniosłam.

Szybko pokręciłam głową, by pozbyć się myśli. Nie chcę wracać do zdarzenie z przed paru lat.

Odłożyłam teczkę na biurko i włączyłam laptopa, aby zająć się pracą.

*

-Pora na lunch.-usłyszałam nad sobą, więc uniosłam głowę ku górze.

Przede mną stała wysoka bruneta o szarych oczach i eleganckich ubraniach.

-Cześć Jenny.-uśmiechnęłam się i wstałam z biurka. Jenny to właśnie moja szefowa.

-Jak zwykle pochłonięta pracą?-uniosła brwi do góry.

Brunetka twierdzi, że za dużo pracuję. Ja tak nie uważam. Może zostaję po godzinach, ale ja to lubię. Lubię moje zajęcie.

-Idziemy?-zapytałam ignorując jej pytanie, biorąc swoją torebkę i stając przed nią.

-Idziemy.-prychnęła.

*

-Jak tam twój projekt?-pyta szarooka popijając swoje cappuccino i podjadając croissanta.

-Bardzo dobrze, już jutro będzie skończony.-upiłam łyk kawy.

-Ale, że już?-rozszerzyła oczy.

-Dziwne nie?-zachichotałam.

-Chociaż to dobrze się składa.-wyszczerzyła się.-Po tym projekcie, który teraz robisz mamy zlecenie z kimś z Londynu.-stwierdziła.-Ty masz go zrobić.-wskazała na mnie palcem.

-Znaczy się z kim?-zmarszczyłam brwi.

-Sama nie wiem.-wzruszyła ramionami.-Dopiero za tydzień ma do nas przyjechać.

-A co będziemy projektować?

-Tego też nie wiem, dowiem się za dwa dni.-pokiwałam głową i dopiłam swój napój.

*
Do mieszkania wróciłam po 18. Zrobiłam sobie kolację, czyli płatki owsiane z jogurtem naturalnym i owocami. Po zjedzeniu włączyłam zmywarkę i uprzątnęłam trochę w kuchni.

Obejrzałam chwilę telewizję, po czym wzięłam szybki prysznic.

Zamknęłam drzwi frontowe na klucz, zawsze to robię w razie bezpieczeństwa i pogasiłam wszędzie światła, po czym położyłam się do łóżka, wcześniej nastawiając sobie budzik.

_____

I oto pierwszy rozdział. Jak się wam podoba?
Głosujcie, komentujcie ♡♡

Jeżeli nie przeczytałeś pierwszej części to zapraszam na mój profil. Jest tam ff "Heart of Stone". :)

It's Just A Job || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz