3 rozdział

17 2 4
                                        

  Nie miałam pojęcia co to miało znaczyć ,że dowiem się wszystkiego w swoje urodziny. Ale postanowiłam nie pytać i pozwoliłam się oprowadzić Kamilowi po domu. Nie chodzi o to, że nie znam domu babci. Tylko oni mieli remont. Dziwne było to, że dom był większy od wewnątrz. Nie, nie większy. Był ogromny. To był ogromny labirynt. Dosłownie. Nie wiem jak Kamil pamiętał gdzie co jest. Mijaliśmy setki drzwi, ale pokazał mi tylko gdzie są podstawowe pokoje. Takie jak salon, gabinet, jego pokój, pokój babci itd. Byłam mu za to wdzięczna. Źle opisałam to, że pamiętał wszystko. Lepiej by pasowało - był zagubiony i nie wiedział gdzie co jest. Tak to jest idealne porównanie. Miał roztargnioną minę i próbował odczytać (także) ogromną mapę domu. Kiepsko mu to wychodziło więc zaproponowałam mu pomoc. A on na to:
  - Nie pomagaj mi. Poradzę sobie.- taaa  akurat.
Wędrowaliśmy już 45 minut, próbując znaleźć pokój, w którym mam nocować. Wybuchłabum z poirytowania, gdyby Kamil nagle nie powiedział :
  - To tutaj.- wyglądał na naprawdę szczęśliwego.
  - Kamil. Naprawdę ci dziękuję za tę króciutką podróż- powiedziałam z ironią.
  - O co ci chodzi? Wędrowaliśmy tylko 10 minut.
  - 10 minut? Spójrz na zegarek! 45 minut!
  - Przepraszam. Czasami ciężko mi się połapać w tym domu. Nawet z mapą.
  - No dobrze. Niech Ci będzie. A to jest  jaki pokój? - staliśmy przed drewnianymi drzwiami.
  - Prezent urodzinowy od babci i dziadka. Wejdź i sprawdź.
Nacisnęłam drewnianą klamkę i pokój się otworzył. Ściany były szarawego błękitu- mojego ulubionego koloru. Miał około 3,5 na 4,5 m. Duże okno było było ustawione równolegle do ściany. Biórko stało tuż przed nim. Była na nim mapa- taka sama jak Kamila. Po lewej stronie było wąskie łóżko z jasnego drewna, a nad nim była półka z tego samego materiału. Było na niej ustawione 31 książek( policzyłam). Przez czepialstwo cioci do mojej edukacji polubiłam czytać, więc przeczytam kilka jak zdążę. Po prawej stronie stała szafa (także z jasnego drewna). Ponieważ drzwi były przy kącie, obok nich zmieściła się komoda. Nad nią był. Namalowany był abstrakcyjnie, ale można się domyślić, że przedstawia konie gnające po polu. Obok komody z zmieściła się para drzwi. Jedne pewnie prowadziły do łazienki, a drugie nie wiem dokąd, ale byłam tak zajęta obserwowaniem pokoju, że nie chciało mi się prawdzać. Na suficie wisiał srebrny żyrandol. Pokój był piękny. Jakby dopasowany do mojego gustu. Chwila! Kamil powiedział, że to mój urodzinowy prezent od babci i dziadka. Ten pokój jest dla mnie!!! Rzyciłam się Kamilowi w objęcia.
- Dziękuję!!!

Wybaczcie, že tak długo nie pisałam. Postaram się pisać regularnie. Szczerze mówiąc to zapomniałam o tym. Wybaczcie.

MagowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz