Prolog

32 0 0
                                    

-tato, ja naprawdę...nie wiem czy to dobry pomysł. - mówiłam zaraz przed wyjazdem do Blackwood. Szkoły z internatem dla bogatych dzieciaków. - rozumiem, zbieraliście na nią razem z mamą dobre dwa lata, ale ja nie jestem taka jak oni...

-Susan. - powiedział mój tata spokojnym głosem - nie masz się czego bać. Jeśli cię nie zaakceptują to stracą na tym tylko oni. Poza tym będzie z tobą Alex...
-Tak tato, ale nie rozumiesz? To wyższa sfera. Nie dla nas. W dodatku w połowie roku szkolnego... - przerwałam mu.
-Posłuchaj Susan. Wiem, że doskonale rozumiesz, dlaczego tam wyjeżdżacie. Mama wyjechała za granice w poszukiwaniu pracy, a ja sam sobie nie poradzę w wychowywaniu was. Zdaję sobie sprawe, że sami się sobą umiecie zająć. W końcu macie po 16lat. Poza tym będę was odwiedzać w przerwach semestralnych tak?
-tak tato. - powiedziałam i poszłam do pokoju po bagarz, który muszę zanieść do samochodu. - zawołam Alexa!
Wbiegłam szybko po schodach i wparowałam bez słowa do pokoju brata. Alex siedział z gitarą w ręce śpiewając napisaną przeze mnie piosenkę...

Nad oceanem uczuć,
Słońce swe promienie...
Chowa.
Już nie zobaczysz...
Ile dni minęło...
Od ostatniej chwili,
Ostatniego tchu,
Gdy serce miało coś,
Na czym mu zależało...

Już nie zobaczysz nic.
Nic co kochasz i chcesz... Kochać
Głębsze uczucia zachodzą.
Jak słońce późną nocą.
Mówisz tylko...
Kocham.

-Nieźle Alex, ale gdyby do tej piosenki była gitara klasyczna zamiast elektrycznej byłoby sto razy lepiej.
-Wiem, ale nie mam gitary klasycznej. Dzięki Susan. -Odpowiedział
-to chyba jedna z piosenek, które pisałam pod przymusem.
-pff. Niby czyjim - prychnął
-niech pomyśle...twoim? - uśmiechnęłam się - jedziemy. Znieś walizke. - powiedziałam mniej wesoło
-ciebie też to dołuje? - zapytał
-tak...ale poradzimy sobie! - zawołałam z ukrywaną niepewnością
-Pośpiesz się Suz! Zwiąż te brązowe kudły i idziemy! - z Alexem sporo się różnimy. Moje włosy są jasnobrącowe z naturalnymi bląd końcówkami. Mój brat za to ma czarne włosy i tak jak ja niebieskie oczy.
Ruszyłam tym razem z walizką w dół schodami przepychając się z bratem. Ostatecznie zeszłam jako pierwsza. Postanowiłam ubrać się porządnie na pierwszy dzień. Miałam na sobie różowy top odsłaniający plecy i ciemne rurki. Włosy miałam rozpuszczone. Mój brat za to ubrał się zwyczajnie. Skurzana kurtka, czarne spodnie i biały t-shirt. Włosy miał jak zwykle rozmierzwione. Wpakowaliśmy torby do samochodu, a następnie sami wsiedliśmy i odjechaliśmy. Alexowi udało się zająć miejsce koło kierowcy, więc ja niestety wylądowałam z tyłu koło torby brata i jego gitary. Wyjżałam przez okno. ,,Żegnaj Chcago". Jedyna myśl, która przyszła mi do głowy, gdy znaleźliśmy się poza naszym rodzinnym miastem. Blackwood! Rodzina Cortez nadchodzi!

Nie (tylko) dla plebsaWhere stories live. Discover now